On zostal tam, ja jestem w kraju i tęsknię

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 49
poprzednia |
Moi rodzice są we Włoszech, mama pracuje legalnie, tata do niej dołączył.Powstał jakby drugi dom we Włoszech.Ja mam 27 lat, skończyłam jedne studia w kraju, zaczełam drugie. I się zastanawiam dziś czy to byl dobry pomysl.... Często dwa, trzy tygdnie jechalam do nich. Ot - wakacje. Włoskiego uczylam sie w szkole, miałam okres pracy na tzw.badante. Teraz niestety musze byc w kraju. Wyjechałam na początku grudnia. Myślalam, że ot takie zwykłe święta we włoszech z rodzicami. Zostałam zapoznana z Michele, który takze jest sam, po naszemu zeswatana. Podoba mi się. I ja jemu też. Codziennie spędzaliśmy duzo czasu. Sylwestra spędzilismy w górach blisko Trento i Jez. Garda. Zakochałam się, jemu zależy. Mówił "zostań". Musiałam wracać, egzaminy. Nie mam do nich zupełnie do nich głowy. Powiedział, że zaczeka. Wszystko takie "oficjalne", w Wigilię razem na mszy, przedstawił mnie przyjaciolom. Rodziców mam poznac jak wrócę. Najpóźniej mam przyjechac na paschę. Siedze teraz w domu, tęsknię, płaczę, i zastanawiam się jak ten czas przetrwam... Skolowana jestem. Nie spodziewałam się, że w Italii odnajdę takie uczucie. Pierwszy raz wżyciu poczulam jakby moja dłoń znalazła tą właściwą. Boję się. Nie wiem co jest dla mnie ważne. Boję się postawić wszystko na jedną kartę.
Nie chce też być sama.
Ciesze się, że jest to forum. Przepraszam za chaotyczne pisanie, ale musialam się wygadać do osob, które są zafascynowane Włochami, językiem.
A najśmiejszniejsze jest to, że jestem go pewna. Nie boję się, że mnie zosatwi, znajdzie inną. Moze jestem naiwna? Moze szybko zapomni? Jeśli tak, to przynajmniej będę mieć piękne wpsomnienia. Tylko nie chce tylko wpsomnnień. Chce, aby ta historia miala ciąg dalszy. Tylko Dio daj mi cierpliwość.
Pozdraewiam.
Bardzo ladna opowiesc, jak z bajki(...)czekam na dalsza czesc. Znajdz sobie jakies ciekawe zajecie, zeby o tym tak nie myslec, wiem ze to jest bardzo trudne, ale sprobuj...
pozdrawiam a.
Badz dzielna i dobrej mysli.Ja mojego obecnego meza widzialam trzy razy,a potem przez pol roku do siebie dzwonilismy...I od pierwszego spojrzenia wiedzielismy, ze bedziemy razem.To ju 7 lat temu i synka mamy...Bedzie dobrze...zobaczysz.
dziękuję arturoo i inge71.....Bardzo dziękuję.
Dziś jestem taka rozbita, zmęczona podróżą.Nie wiem czemu Polska jest czasem taka ponura, dlaczego ludzie tacy zamknięci w sobie. Już wolę tę sztuczność włoską.
Rzeczywiście cały przebieg znajmości z Michele dla mnie był jak bajka o Kopciuszku. Mnóstwo romantyzmu a jednoczesnie dużo realizmu, praktycyzmu. Wszystko jednoczesnie takie normalne i zwyczajne. Jakby tak miało być. Nie było obietnic na wyrost, a jednak dał mi dużo ciepła.
W końcu dorwałam się do netu, do pliczków mp3 i znalazłam "naszą " piosenkę "Instabile" Nek`a. Mam problem ze zrozumieniem wszytskiego. Ale na to będę miec czas....
Serduszko mi się cieszy za esiki od niego. Tyko tęsknię. Serce zostawiłam tam, rozumem tu tylko jestem.
Także rodzice tam są, on tam jest. Jestem sama w domu. Ale jak dziewczyna jego przyjaciela napisała "stai tranquilla". Va be.
Czuję się tak, że i on i ja po prostu się odnaleźliśmy. Mimo wielu moich wątpliwości zawsze powtaqrzał, że dla niego jestem jak Włoszka i to ja mam decydowac. Musze być "brava", postaram sie zaliczyć wszystko jak najszybciej, wywalczyć jakiś indywidualny tok nauczania na studiach i znowu wsiąść w byle co, byle by tam. Moze to jakos się ułoży?Mój tata się śmiał, że być może w Polsce nie było dla mnie mężczyzny:) On znał go wczesniej ode mnie.

jeszce raz dziękuję za cieple słówka.
Zycze Ci powodzenia, z calego mojego serduszka. Bedzie wszystko dobrze, kwestia czasu...
Droga MargiBi,bardzo podoba mi się Twoja historia i chciałabym dodać Ci sił,abyś wytrwała w swojej miłości i nie bała się,że Cię zostawi,uważam że nie jesteś naiwna.Trzeba wierzyć w swoje marzenia,wtedy jest większa szansa na ich spełnienie,uwierz w to,że to może być coś więcej niż wspomnienie.Sama staram się trzymać takiej myśli.Pozdrawiam Cię gorąco,trzymaj się :)
Czy naprawdę musisz tkwić w tej Polsce? Nie ważne gdzie, ważne z kim:) Dziewczyno, musisz się z nim spotkać, choćby na końcu świata, inaczej zwariujesz! Wiem, co mówię bo sama byłam kiedyś w związku z obcokrajowcem. Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam!
Kociunia to dobrze ze starasz sie trzymać marzeń tylko Włosi 30% częściej biją swoje żony niż Polacy. Bez komentarza
inf. stajesz sie irytujacy (a)
skoncz z ta zabawa w domoroslego psychologa, wzietymi z palca statystykami (nie ma tam czasem nic na temat, ze Polacy wiecej pija od Wlochow? poszperaj uwaznie) ani to madre ani zabawne
lepiej zakonczyc to co sie zaczelo w PL... zebys mogla potem cieszyc sie zyciem w 100%!!! bedzie OK! jesli jestescie sobie przeznaczeni to ta chwilowa rozlaka nic nie zmieni;) trzymam kciuki!
no to co ze irytujący to moze sprawdz tą informacje:
Włoska policja chce powołania specjalnej jednostki do walki z sektami, a w szczególności z rosnącymi w siłę satanistami. Nowy wydział składałby się z psychologów oraz księży, ekspertów ds. okultyzmu.



Zadaniem jednostki byłaby koordynacja śledztw przeciw niebezpiecznym ruchom religijnym na szczeblu krajowym. Powodem tego posunięcia jest seria makabrycznych morderstw dokonywanych przez nowe pokolenie satanistów. Ostatnio gang nazywający się „Bestiami Szatana” zmasakrował i zakopał żywcem dwoje ze swoich członków w lesie pod Mediolanem.
L>S wrótce dam tu statystyki dotyczace Włochów i powim ci że Polacy tak zle nie wyglądaja po mimo tego ze sa najbardziej pijacym narodem Europy. Bez komentarza
agnesepl bawimy sie dalej informacja to prosze
Sekty satanistyczne i parasatanistyczne we Włoszech:
Tempio di Set: afiliowana do Sekty Kalifornijskiej zalożonej przez Aquino. Adepci w Turynie, Neapolu i w internecie.

Chiesa di Satana: pochodzenie od sekty A. La Veya. Adepci w Turynie.

Jod Astrum Aureum: aktywna w Trieście. Czarne msze, ofiary ze zwierząt, wywoływanie diabła. Usiłują operować magią chaosu.

Figli di Astaroth: obecni w Genui.

Bambini di Satana: zajmują się dewastacją cmentarzy w rejonie Lazio. Adoratori dal Nulla: obecni w Apeninach w rejonie Emilia.

Uomini Neri: aktywni w Umbrii.

Segreto dal Principe delie tenebre: aktywni w Trieście.

Astrum Argentum: aktywni w Vicenzie, gdzie członkowie zostali skazani za wykorzystywanie nieletnich.

Confraternita Luciferiana: obecna w Rzymie.

Chiesa Luciferiana: aktywna w Pomezii.

Confraternita di Ade.

Il cerchio de Satana (inaczej Krąg Laterański): aktywni w Rzymie.

Setta Burgum: aktywna w Rzymie, obecnie trwa wobec niej dochodzenie.

Satanisti anonimi.

Satanael Universale fratellanza delta Luce nera: pojawiła się w Bari.

Figli dal Demonio: sekta o inspiracji mitologicznej, której liderem jest nie jaki Ereshkigal (jak sam się określa). Ereshkigal był bohaterem irańskiej legendy, który zabił świętego węża i stworzył świat z jego wnętrzności. Wydaje się, że sekta zagnieździla się w Wenecji.

Orgasmo nero lub Loggia nera: ukazuje się na internetowej stronie miasta Rzym ze sloganem: Pieprz się analnie i masturbuj. Bez komentarza
FINOWIE TEZ PIJA, CHYBA WIECEJ OD NAS?TO JEST JUZ BARDZO POWAZNY PROBLEM SPOLECZNY W FINLANDII.
Ta liczba jest wykorzystywana przez Kościół Katolicki w stosunkach z Państwem, po to, aby wykazać, że religia katolicka jest najważniejszym wyznaniem kraju, dominującym nad innymi — i w związku z tym zasługuje na traktowanie uprzywilejowane. Watykan twierdzi, że we Włoszech jest 95% osób ochrzczonych, w związku z tym Włochy są krajem katolickim w 95%. To nie jest prawda, bo we Włoszech praktykujących katolików jest zaledwie ok. 30% ludności. We Włoszech istnieje największa w Europie wspólnota buddystów przynależących do sekty Soka Gakkai. Żyje tutaj 1 milion muzułmanów. Osoby, które zmieniły wiarę nie czują potrzeby wykreślenia się z rejestru ochrzczonych, gdyż wydaje im się, że poprzez nową liturgię zerwały całkowicie ze starą religią. To nie prawda, ponieważ akt chrztu jest aktem administracyjnym, nie tylko religijnym.
nektarynka Włosi pija wiecej:
Najbardziej zaskakujące wydaje się porównanie wyników dotyczących odsetka badanych pijących wódkę (3 lub więcej razy podczas ostatnich 30 dni). Chłopcy z Polski zajmują pod tym względem 27. pozycję (13%), zaś dziewczęta ostatnie 30. miejsce (4%). Wódka była przez wiele lat tradycyjnym napojem alkoholowym Polaków; wynik ten potwierdza, notowane w ostatnich latach, wyraźne zmiany modelu konsumpcji alkoholu wśród mieszkańców Polski. Najwyższy wskaźnik częstej konsumpcji napojów spirytusowych odnotowano na Malcie (chłopcy - 43%, dziewczęta - 45%), w Danii (40%), Irlandii (34%) i Wielkiej Brytanii (32%)Włochy (27%). Zaskakujące jest to, iż w dwóch ostatnich krajach - Irlandii i Wielkiej Brytanii - liczba dziewcząt często pijących wódkę jest o ponad 60% wyższa od liczby sięgających po ten trunek chłopców (26% - chłopcy, 40% - dziewczęta). Najmniejszy odsetek uczniów pijących napoje spirytusowe odnotowano w Rumunii (6%) oraz w Estonii, Polsce i Finlandii (poniżej 10%).
Największy odsetek pijących wino odnotowano na Malcie, gdzie ok. 1/3 uczniów piła wino 3 lub więcej razy w ciągu ostatnich 30 dni poprzedzających badanie. Odsetek na poziomie 17-22% odnotowano w Czechach, Grecji, Włoszech, Słowacji i Słowenii, natomiast najniższy (4-6%) na Wyspach Owczych, Grenlandii, w Islandii i Norwegii, a także - Portugalii. Niemal w połowie krajów większość spożywających wino stanowili chłopcy, w wielu krajach nie zaobserwowano jednak istotnych różnic pomiędzy płciami. Dziewczęta stanowiły większość wśród konsumentów wina jedynie w Wielkiej Brytanii.
Chyba sie komus cos pomyliło z tym małogiem Polskim
Z całego długiego artykułu

http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=strony&op=spis&id=1591

wybrałeś jeden fragment, nie oddający prawdziwego obrazu problemu.


W większości krajów o konsumpcji alkoholu więcej niż 40 razy w życiu częściej wspominali chłopcy. Polscy uczniowie (chłopcy) pod względem tak zdefiniowanego rozpowszechnienia picia lokują się na 7. pozycji (35%)

W prawie połowie państw europejskich odnotowano wzrost odsetka uczniów pijących 3 lub więcej razy w ciągu ostatnich 30 dni poprzedzających badanie - największą dynamikę tego wzrostu odnotowano w Polsce, Słowenii, Irlandii, Danii i Wielkiej Brytanii (w 1995 roku w Polsce odsetek ten wynosił 11%, zaś w 1999 roku 31%).

Odnotowano wyraźny wzrost konsumpcji piwa przez polską młodzież: w ciągu 4 lat o prawie 60% wzrosła liczba uczniów pijących co najmniej 1 litr piwa podczas ostatniej okazji (w 1995 - 12%, a w 1999 - 19%).

Najwyższy wskaźnik częstej konsumpcji napojów spirytusowych odnotowano na Malcie (chłopcy - 43%, dziewczęta - 45%), w Danii (40%), Irlandii (34%) i Wielkiej Brytanii (32%). KROPKA. NIE MA TAM INFORMACJI - WŁOCHY - 27%.

Najwyższy odsetek uczniów, którzy upili się 3 lub więcej razy w ciągu 30 dni poprzedzających badanie odnotowano w Danii (30%), Irlandii (24%), Wielkiej Brytanii (24%), Grenlandii (19%) i Finlandii (18%), natomiast najniższy (3%) stwierdzono na Cyprze, w Grecji, we WŁOSZECH i w Rumunii.

Przestań naginac prawdę do swoich potrzeb.
http://www.geozeta.pl/artykuly,,158
27 wynosi mam ten raport w pdf i przerobie go na txt i wkleje
http://archiwum.wiz.pl/2000/[tel].asp
http://www.wiadomoscihandlowe.pl/2006/11/handel/sieci/id,4089
http://www.mareno.pl/prod/MIDN/8373500235
Miła lektura haha
Włosi mają problem z sektami:
http://www.katolicki.net/publikacje/sekty_i_fakty/satanizm_i_czarna_magia_we_wloszech.html

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5020
http://rafael.pl/sif/22-23.php
Jakoś nikt tego tematu tu nie poruszał. Bez komantarza
marqiBi ja poznalam moje kochanie 2 i pol roku temu, w dolinie aosty, choc zadne z nas tam nie mieszkalo, pierwszy miesiac to byla tylko przyjazn, a pozniej 2 miesiace bajki, bardzo podobnej do twojej, kiedy musialam wrocic do polski fabio spakowal sie i pojechal ze mna, poznal moja rodzine, ale po 2 tygodniach musial wrocic na sardynie, do domku. pozniej byl rok w czasie, ktorego widywalismy sie tylko na swieta, teraz od ponad roku mieszkamy razem na sardynii, musisz tylko wytrzymac, potem bedzie lepiej, zobaczysz :)
http://www.mareno.pl/prod/MIDN/8371842368
Monimoni - dziękuję za słowa. Wiesz - przyjaciel mojego Michele też ma na imię fabio....Jak Ci jest na tej sardyni???
Ing71 - gratuluje 7 lat. Gratuluje, zazdroszczę.
Jak Wy dalyscie sobie radę? Z obyczajem i mentalnościa? I z wloską kuchnią?
Kociunia - mile grazie za cieple slówka
Beetsabee - to nie jest takie proste zostawić kraj i wyjechac. Moi rodzice tam są, ja tu. Ja za nich ich sparwy prowadze etc. W dodatku zaczesłam studia. I tak jak napisała L>S - musze zakońvzyć sparwy by w 100% cieszyc sie szczęściem.
Nie jestem taka, by rzucac wszystko bo poznalam kogoś. Przecież zanim on się pojawil, bylam sama, marzylam o uczuciu, a te studia byly wtey moim marzeniem i zyciem.
Myslę że to się wszystko jakoś ulozy. Jakos pójdzie dalej. Musze tylko przeczekac, pozaaltwiac szybko, skreślac daty w kalendarzu.

W dodatku jestem contenta bo pisze sms-y, krótkie maile i nawet raz już zadzownił. Podoba mi sie w nim to, że nie bajeruje mnie, że nie piszę słów o wielkiej miłosci, znamy się za krótko na to. Jest bardzo wyważony, rozsądny.
Teraz gdy jestem tu, on tam - chcialabym zeby napisal mi cos o swej przeszlości. Nie wiem tylko jak zapytać. Przecież wszytsko passato.
dziadek, który nas zapoznal zadowolony jest, że sytuacja między nami tak się rozwinęła. Że on jest bravo, bo ten kontakt na arzie podtrzymal. Na wiosnę mój tata ma u mojego Michele pracować.
Jak jestem tu w kraju to wszytsko wydaje się takie dalekie. W mojej glowie dziwny podział. Bo cześć życia mam tu, czesć życia mam tam.

A w ogóle kobietki co to za inf? Jego teksty w tym wątku byly po prostu idealne.
Pozdrawiam wszystkie będące w zwiazku z italiano, kochajace italiano...
Wyznaję też przekonanie, że Wlosi to naród taki sam jak my. Są jak najabradziej normalnymi ludźmi. Róznią sie kulturą, tadycją, obyczajami. Ale także Niemcy, Hiszpanie etc. Co prawda jak usłyszalam od Michele pewne stwierdzenia, typu, że Polski jezyk jest podobny do niemieckiego, to nie wiedzialam czy on sobie żartuje czy mowi powaznie. Ale szanujemy swe "inności" narodowe. Banalny przykład - ale rozumie, że ja piję kawę po swojemu, on po swojemu. Mimo iż wlsoka z kafaterki mi piace, to jest jej za malo:P:P :P hihi.
czas najwyższy posluchac Neka, pooglądac raz jeszcze zdjecia z wypadu w gory.
Tanti baci.
Czesc Kochaniutka,

rzeczywiscie Twoja historia jest piekna i wzruszajaca a ja uwielbiam takie sentymentalne przygody. Wiem ze nie jest Ci łatwo ale o wszystko w zyciu trzeba walczyc a juz szczegolnie o milosc. Wierze ze nadejdzie taki czas kiedy spokojnie usiadziesz w fotelu a Twoj ukochany poda Ci goraca herbatke i z usmiechem na twarzy bedziesz wspominac te czasy wielkich rozterek i niepokoju. Masz niesamowita odwage i sile bo wiesz jak pieknie mogloby byc, to co ze zanim wyjdzie słonce to musi troche popadac. Lzy tez sa budujace a tym samym widac ze jest wart Twojego ciepla.
Osobiscie zycze Ci mnostwa wiary bo miec u boku tego jedynego to najpiekniejsze uczucie jakie moze sie nam przytrafic i nie rezygnuj z tego dopoty dopoki twoja twarz bedzie sie rozjasniac na sama rozmowe z nim.

P.S. przepraszam ze tak wtracam ale nie masz moze znajomych w Weronie. Bardzo potrzebyje mieszkania bo w lutym zaczymn Erasmusa i nie m gdzie mieszkac. Bardzp dzieuje za pomoc. Ania
AniaM84 - bardzo dziękuję za na prawdę miłe slowa. W odpowiedzi dla Ciebie. Nie znam nikogo w Weronie. Z Weroną dziwna sytuacja. Bo z reguły tam tylko podjężdzalam autokarem lub odjeżdżalam i znalam tylko Porta nuova. Dopiero dzięki Michele zaliczylam podczas powrotu z gór romantyczne zwiedzanie na szybko trasy przynjamniej do areny i balkonu Julii.
Moi rodzice i on mieszkają niedaleko Werony, bliżej Mantovy.
Wow, znalazła swój topik. Stan zadurzenia się nie zmienil, wręcz pogłębił. Festuję dzis sama z uwagi na to, że jesteśmy już w lutym. Moja sesja popchnięta tylko o jedno zaliczenie. Zupelnie nie mam głowy do tego. Uwielbiam stan zakochania, tym bardziej, że moje serduszko dawno nie kłuło, nie pikało. Tak sie zlożyło, że akurat na nosku są różowe google, ale it. gdy sie żeganliśmy esiki miały być nie za często, raz w tygodniu rozmowa, i od czasu do czasu mailik. Ty,mczasem Michele codziennie wysyla esiki, mailika i zawsze słodkie życzenia na sen. Rozmawiamy "come al solito" w niedzielę ok. 11.30, chociaż zdarzyło mu się dzownić z zaskoczenia w inne dni. "Fai la brava". Jestem. On też. czasami podśmiewam się, ze jest lepszy niz niejedne telegiornale. naiwna? Moze, ale mu wierzę. Wiem, co robił każdego dnia. I podoba mi się jego planowanie. Takie zwyczajne, normalne, zakochane. Czasem sobie tlumaczę, że on wcale nie jest daleko, aż tak. Tylko w innym miescie. czekam na to co będzie. Tylko nie umiem się zmusić do nauki. Przyjemniej czyta mi się slownik niż stertę ksiażek na egzamy. Moze kiedyś pewnego dnia się zmobilizuję? Gdy rozmawiam z nim.... Mam 27 lat - i diagnoza lekarska brzmi "ostry stan zakochania". Dzień, kiedy kupię bilet od Verony będzie najpiękniejszy. Tylko po to, by się przekonać jak to się rozwinie. Rozkwitnie czy uschnie? Może za miesiąc już będzie bilecik w dłoni?
Rzeczywiscie z nauką ciezko w takim stanie zakochania,ale jaki świat jest piękny :) Ja tez mam problemy z koncentracja nad ksiazka,ale jakos mi sie udaje,choc do slownika rzeczywiscie bardziej ciagnie.Mam nadzieje,ze i w Twoim reku i w moim juz niedlugo pojawi sie bilecik do...szczescia. Pozdrawiam goraco :)
Dziewczyny ja tez chcialabym juz miec ten bilecik :( Musze czekac, a to czekanie jest najgorsze! Ale wierze, ze juz w krotce. Wiec glowki do gory moje drogie. Jestesmy silne kobietki, wytrwamy i juz niedlugo wszystkie bedziemy trzymaly nie tylko bilety ale nasze szczescia kochane :) Pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 49
poprzednia |

 »

Pomoc językowa