czesc vivi!
oczywiscie poczatki sa trudne..zawsze.
ja gdy przyjechalam do wloch to po pierwsze nikogo tutaj wczesniej nie znalam a na dodatek nie znalam jezyka wloskiego! - nie zartuje.
nie mialam tez za wiele pieniedzy, nikt mi nie pomagal szukac tez mieszkania ale jakos sobie poradzilam. kupilam rozmowki wlosko-angielskie i tak staralam sie znalezc jakies mieszkanie. powtarzam, latwo nie bylo.
najgorzej to wspominam gdy pierwszy raz sie pochorowalam i musialam wytlumaczyc lekarce co mi dolega...isnty koszmar! ale przynajmniej teraz slownictwo medyczne mam w malym palcu :)
teraz te moje przygody bardzo milo wspominam, wiec jesli moge ci cos poradzic..to wskakuj na gleboka wode i przyjezdzaj do wloch...PORADZISZ SOBIE :)