Było już chwalenie...ale jakie były początki???

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich forumowiczów!!!
Ja z takim dziwnym i zarazem zupełnie normalnym pytaniem do was!!!!Wiem,że większosci z was układa się dość dobrze we włoszech....macie pracę np. za biurkiem...i jest ok!mnie też to cieszy ,że jesteśmy takim zdolnym i zaradnym narodem,...ale ciekawa jestem też z kolei jak wyglądały wasze początki...bo nie wierzę ,że każdy z was urodził się ze znajomością języka włoskiego,czy też uczył się go w polsce........jak to wyglądało i ile trwało..zanim się coś rozkręciło,bo ja stoję przed życiowym wyborem swojej przyszłej drogi...i mnóstwo refleksji w mojej główce się pojawia,.Jestem ciekawa waszych zdań i opowieści...
pzdr
czesc vivi!

oczywiscie poczatki sa trudne..zawsze.
ja gdy przyjechalam do wloch to po pierwsze nikogo tutaj wczesniej nie znalam a na dodatek nie znalam jezyka wloskiego! - nie zartuje.
nie mialam tez za wiele pieniedzy, nikt mi nie pomagal szukac tez mieszkania ale jakos sobie poradzilam. kupilam rozmowki wlosko-angielskie i tak staralam sie znalezc jakies mieszkanie. powtarzam, latwo nie bylo.
najgorzej to wspominam gdy pierwszy raz sie pochorowalam i musialam wytlumaczyc lekarce co mi dolega...isnty koszmar! ale przynajmniej teraz slownictwo medyczne mam w malym palcu :)
teraz te moje przygody bardzo milo wspominam, wiec jesli moge ci cos poradzic..to wskakuj na gleboka wode i przyjezdzaj do wloch...PORADZISZ SOBIE :)
Mam wielką ochotę znowu tam wrócić...ale jest kilka powodów....które dają mi wiele do myślenia w tej sprawie...po 1)mój italiano nie jest perfekcyjny,a musi być jeśli chcę pracować niefizycznie,mam skończone studia mgr,w sumie byłam tam jakieś 7 miesięcy.....wiem,że to mało i że może za dużo wymagam,ale trzeba się szanować i znać własną wartość,jeśli się chce coś osiągnąć...co wy na to????????
Vivi, co robilas we Wloszech przez te 7 miesiecy?

Co do jezyka, to nie da sie go nauczyc perfekcyjnie w Polsce. Aby pracowac musisz plynnie mowic, aby plynnie mowic musisz jak najwiecej uzywac jezyka w rozmowach, a rozmawiac mozesz tylko we Wloszech, chyba ze masz znajomych Wlochow w Polsce.

Pozdrawiam.
pracowałam w takiej jednej restauracji jako pomoc w kuchni...ludzie fajni,naprawde fajni....ale praca ...hmmmm sory na dłuższą metę to nie dla mnie:(
Rozumiem, ja tez bym nie wytrzymala. Moze bys znalazla sobie prace jako opiekunka z zamieszkaniem. Przy dzieciakach szybko nauczyc sie plynnie mowic i majac gdzie mieszkac mozesz w wolnym czasie szukac normalnej pracy.
Tak wiem myślałam o tym......ale hmmm nie przepadam za dziećmi...poza tym cenie sobiecos takiego jak ulgę po wyjściu z pracy...a tam ciągle zkimś non stop...nieciekawie
hm wiem ,że jestem trudna, ale wolę nikomu nie siedzieć na głowie:/
Wlasnie to Vivi chyba mamy podobny problem :) Ja chcialabym jechac do Wloch najdluzej i to najchetniej do Milano! Niestety nie bylam tam w pracy tylko przez ostatanie 5 lat kilka razy do roku! W tej chwili jestem w Islandii, niezle zarabiam i pracuje na lotnisku i wiem ze moze praca fizyczna nie jest szczytem marzen szczegolnie dla ludzi po studiach (sama mam licencjat) choc chyba kazdy ma swa godnosc, ale zawsze od czegos trzeba zaczac i najwazniejsze, zeby dobrze czlowieka traktowano :) Siedze na tej zimnej wyspie i sie zastanawiam co tu zrobic. Pieniadze to nie wszystko a tak mnie ciagnie do Italii. :) pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa