wloska mamuska

Temat przeniesiony do archwium.
postanowilam sie podzielic z wami moja jakze "uracza" historia.
obecnie jestem we wloszech.przyjechalam tu do mojego fidanzato.
pech chcial, ze w dzien mojego wyjazdu zorientowalam sie, ze nie mam dokumentow i nie moglam wrocic do Polski.
moj fidanzato pierwsze co zrobil to zadzwonil do swojej mamusi mowiac "mamma qui è successo un casino"!!!!
nigdy bym sienie spodziewla, ze jego mamusia tak mnie potraktuje!!!
otoz powiedziala swojemu synusiowi, ze ma wybierac ona albo ja!
pewnie sie zastanawiacie dlaczego? otoz jej kochany synus studiuje i mamusia stwierdzila, ze musi jak to okreslila"prredluzyc sobie wakacje o kolejny tydzien dopoki ja nie pojade!!!
na poczatku nie wiedzial o tym, ze "tesciowa"tak powiedzial tylko, ze zachowanie mojego chlopaka nie podobalo mi sie..prawie wcale nie rozmawial ze mna i byl jakis dziwny.dopiero potem powiedzial mi o tym co powiedzial mu mamusia!
nawet sobie nie wyobrazacie jaie pieklo przeszlam.
zgubilam po prostu dokumenty.nic wielkiego.za 2 dni mialam juz paszport, a tu byla taka awantura jakbym kogos zabila!!!doslownie!!!
obecnie jestem w domu mojego chlopaka z jego rodzinka.jego tata jest super, ale mama doprowadzamnie do szalu!wogole ze mna nie rozmawia!czuje sie tu jak w klatce!
jak mozna sie tak zachowywac'co ja takiego zrobilam?
ona jest nie do wytrzymania!co 30min.dzwoni i pyta gdzie jest, co robi o ktorej wroci itd.
wiedzialam, ze wloskie mamuski kochaja swoich synusiow i chca dal nich jak najlepiej, ale nie spodziewalam sie, ze moj chlopak bedzie musialstanac prze wyborem :ja czy mama!
czy ktos z was tez pzrezyl cos podobnego?jak sie to skonczylo?jak podchodzic do tak wrednych kobiet;)?
"rzemile"wrazenie zrobila na mnie moja wloska tesciowa!!

pozdrawiam
hehe,niezle,podobno wloskim chlopcom ciezko jes rozstac sie ze swymi mamusiami...ale to jeszcze nic..mojemu polskiemu chlopakowi ciezko bylo sie rozstac ze swym..tatusiem..to bylo dopiero niezle,jak tatus ciagle go pilnowal i kontrolowal,hehe,na szczescie bylo minelo..
Monika nie rozumiem czemu jeszcze jestes w Italii skoro juz masz dokumenty? Czemu nie wròcilas? Widocznie lubisz byc zle traktowana, bo mnie juz dawno nie byloby przy takiej "tesciowej", a przede wszystkim przy takim chlopaku...Odpusc sobie ten zwiazek..
I to nie tak,ze wszystkie wloskie kobiety sa "zlosliwymi ,zaborczymi "kobietami.
Mysle,ze w kazdym kraju znajdzie sie nieusamodzielnionych facetòw i nadopiekuncze mamuski, nie tylko w Italii.
oj, no to niefajna sytuacja. Moj chlopak planuje sie czasowo (na kilka lat) przeniesc do Polski, do czasu aż ja skoncze syudia i tez jego mama, chociaz mnie lubi, nie jest tym pomyslem zachwycona. Ale mysle ze to taka ogolna matczyna opiekunczosc i chec posiadania dziecka blisko seiebie, nie ma tu akurat (w moim przypadku) tego syndromu wloskiej mamuski.

A jesli o rade dla Ciebie, monica83 chodzi, to w zasadzie niestety niewiele mozesz zrobic. Bądz mila (choc bedzie ci sie w srodku przewracac) az w koncu moze mamuska zobaczy ze oddaje syna w dobre rece. Jesli tak sie nie stanie, to twoj narzeczony bedzie niestety chyba musial sie "postawic". Nie zazdroszcze naprawde i zycze duuuzo cierpliwosci!
o, no wlasnie, chcialam napiac to mniej wiecej co Franci ale mnie uprzedzila. Syndrom wloskiej mamy mozna spotkac wszedzie, tak w Polsce jak i w kazdym innym kraju. Wiec jezeli chlopak pozwala na traktowanie siebie w taki sposob (ukladanie zycia, wybieranie narzeczonych itp) to chyba tez nie do konca jest w porzadku wobec dziewczyny z ktora wtedy jest zwiazany.
Franci jestem tu poniewaz za 4 dni mam autokar powroty.bilet mam wiec moge wracac na tym samym bilecie.niewarto wydawac kolejnych pieniedzy na kolejny bilet skoro juz go kupilam wczesniej!
nie twierdze, wszystkie wloskie mamy sa takie jak mama mojego chlopaka, bo np.jego ciatka8siostra jego mamy)jest super!
rozmawia ze mna i pyta o Polske.az nie moge uwierzyc, ze sa siostrami, ale z tego co sie zorientowalam to jego mama ma opienie w rodzinie takiej "jedzy2jeszcze nie widzialam zeby sie smiala, ciagle obgryza paznokcie i pali papierosy jeden za drugim.
przykro mi, ze ona taka jest.moj chlopak na szcescie odziedziczyl harakter po tacie;) per fortuna!!!
https://wloski.ang.pl/wloskie tesciowe 16748.html
html://wloski.ang.pl/mama dla włocha to 18190 html
rozumiem ze mama moze byc zazdrosna o syna wredna czy poprostu cie nielubic, ale bez przesady Franci zeby az konczyc zwiazek, odrazu sie poddac bez walki. wtakich sytuacjach staram sie zawsze postawic na miejscu wszystkich stron, na miejscu tego chlopaka tez bylby to dla mnie ciezki orzech do zgryzienia, bo przeciez nie powie matce "sory wybieram dziewczyne" albo odwrotnie, Najlepsz e moim zdaniem jest przeczekac, a moze sie cos zmieni, moze postaraj sie znalezc jakis wspolny temat z jego mama, moze popros zeby nauczyla cie gotowac wloskie potrawy, moze dojdiecie do porozumiena, jesli nic nie podziala pomysl z twoim chlopakiem o przeprowaddzce, wtedy on bedzie mogl odwiedac mame a ty tylko od okazji:) i wszyscy beda zyli dlugo i szczesliwie :)
Moim zdaniem facet powinien mieć jaja. Powinien powiedzieć matce, żeby się trochę uspokoiła, bo nie tak się zachowuje dorosła kobieta. Myślenie o synu i martwienie się, czy u niego wszystko w porządku ok, ale są granice. Chłopak też jest dorosły i też powinien "darsi una calmata", bo jeśli nagle widzicie że nie masz dokumentów, to chyba dzwoniąc do mamy nagle się one nie pojawią. Także ten telefon do mamy i "qui é successo un casino" uważam za nie na miejscu.
Ja tam uważam że każdy ma swój rozum i nie powinien dać sobie wejść na głowę.
Naszczescie ja takiego problemu nie mam moja tesciowa jest fajna babka bardzo sie lubimy chociaz ma pare minusow ale to wszyscy je mamy.Moj maz wrecz przeciwnie mamim synkiem to on nie jest czasami chciala bym zeby taki troszke byl.Musialam namawiac go zeby jechac do tosciow ona robi takie pyszne obiadki mniammmmmm. Teraz mieszkamy od tesciow bardzo daleko i musze sie przyznac ze mi sie troche teskni za nimi.
U mnie jak tylko teściowa robi coś nie tak, nawet w stosunku do mnie, mój chłopak od razu reaguje. Nie pozwoli na to żeby mnie skrzywdzono, i faktycznie do tej pory nic takiego nie miało miejsca. Także nie wyobrażam sobie, żeby mój chłopak miał NIE interweniować. Nie do pomyślenia!
Ja sobie nawet nie wyobrazam zeby moj maz nie byl za mna.Uwazam ze nie moze byc dobrze w zwiazku jesli facet zawsze stoi po stronie swojej mamy.Moj maz odrazu sie stawia jak jego mama sie zaczyna do nas wtracac.Chociaz rodzice nie chca dla nas zle jak nam cos mowia albo radza to na pewno nie po to zeby nam zaszkodzic czasami warto ich sluchac przekonalam sie o tym wiele razy no ale wszyscy uczymy sie na wlasnych bledach.
wczoraj na tvn style w "miescie kobiet" byla rozmowa z 2 kobietami, ktore zwiazaly sie z maminsynkami. niestety oba malzenstwa skonczyly sie rozwodami. tak to juz jest, ze wiazac sie z kims wiazemy sie tez z rodzina tej osoby. uzeranie sie z tesciowymi nie ma sensu. na 90% taka wojna bedzie przegrana:(
To prawda. Szczególnie, jeśli facet mieszka 100 m. od swojej mamuski, która przychodzi codziennie ścielić mu łózko i gotowac obiad,a jego jedynym obowiązkiem jest podtrzymywanie podstawowych czynnosci fizjologicznych. Rzygać sie chce...
to jest po prostu niezgodne z natura!!! w pewnym wieku czlowiek musi odciac peopwine i juz! dziewczyny! uwazajcie na maminsynkow!!!
I to mnie własnie przeraża...Zgoda,matka zawsze będzie matką,ale to ja chcialabym byc najwazniejsza kobietą dla mojego faceta. Nie potrafiłabym przyjac tego,ze wazniejsze jest dla niego własne wygodnictwo niz moje dobre samopoczucie... Szkoda,ze wielu meżczyzn nie docenia tego,co ma i nie potrafi zdobyc sie na minimalne chocby poświecenie.. To strasznie boli...
Wielkim psychologiem to ja nie jestem, ale wydaje mi się, że to wina matki, jeśli syn uważa ją za najważniejszą. Widocznie nie wpoiła mu jakichś tam walorów. Tak go wychowuje, żeby bez neij nie mógł żyć. To chore!
No tak.Ale jesli meżczyzna ma 35 czy 40 lat,to chyba sobie juz wypracował jakies wyobrazenie na świat,widział juz cos i przezył.. Wiec skoro ciagle poddaje sie woli matki,to znaczy tylko,ze tak mu jest po prostu wygodnie i idzie na łatwiznę.
Bez wątpienia. Wtedy po prostu ma kurzy móżdżek. Ojojoj znam kilku takich... Tragedia.
Ja niestety wiecej niż kilku...Eh..Szkoda słow. Mysłalam,ze kazdy czlowiek ma w sobie potrzebe dorosniecia i wzięci aodpowiedzialnosci za druga osobę...Ale po co..Wygodniej robic to,co w danym momencie pasuje..
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka

 »

Życie, praca, nauka