My mieszkamy 30 kmod Rzymu, nad samym morzem w Ladispoli. Mój mąz jest tu juz 3 lata. Do tej pory spędzałysmy tu z córką kazde wakacje, ja jezdziłam tez w ciagu roku. Od stycznia przeniosłam się na stałe, Kingę przywiózł nam mój tata w czerwcu.Ona uczy się kazdego dnia, łapie juz jakieś podstawy, ale wiem, ze jak zaczną przy niej szybko mówic, to będzie miała problemy.
Ja jakos sobie poradziłam. Uczyłam się za kazdym razem czegos nowego, w tej chwili znam jezyk w stopniu komunikatywnym. Jako tako nie miałam problemów. Trafiłam na ludzi , którzy pomogli mi szybko znalezc pracę w Rzymie. A moi pracodawcy staraja sie bym nauczyła sie dobrze mówic. Tłumaczą mi dlaczego tak,a nie inaczej to zdanie powinno brzmieć itp....
Boję się tylko o ten poczatek roku, ale mamy to szczescie, ze wynajmujemy mieszkanie na spólkę ze znajomym i jego córką. Mimo, ze Claudia jest Polką, mówi duzo lepiej po włosku. Urodziła się tu i jako tako to jest jej język ojczysty. Jest 4 lata starsza od mojej córeczki i mam nadzieję, ze na poczatku bardzo jej pomoże. zreszta cały wolny czas spedzają razem, z włoskimi kolezankami Claudii i dzięki temu moja Kinia oswaja się z językiem.
Mam nadzieje, ze was nie zanudziłam, sorki, ze tak się rozpisałam.