Mój kontakt z Polakami we Włoszech ogranicza się do samolotu czy autobusów na lini Katowice- Mestre. Nie wiem czy miałam pecha (około 15 razy się zdarzyło, wiec dzieckiem w czepku urodzonym najwyraźniej nie jestem) ale, spotkałam się z dużą dawką wulgaryzmu i chamstwa we wszelkiej możliwej postaci. Pijackie libacje (niby zakaz) a co się z tym wiąże smród wódy i piwska, bełkot i pokrzykiwania przez pół nocy. Chamstwo na zasadzie cyt. „Nie życzę sobie z panią siedzieć, bo będą mnie boleć nogi” (autobus przepełniony) – potrafię to zrozumieć, ale nie z ust 30 letniej kobiety. 2 biletów nie kupiła wiec.....
Dużo K... dużo Ch... naprawde długo by pisać...
Nikt mnie nie okradł i tak naprawde nic złego nie zrobił, wiec opini założony przez ciebie temat praktycznie nie mam...