Seksafera po włosku

Temat przeniesiony do archwium.
Seksafera po włosku: Straci mandat za noc z prostytutką?
Seksafery na szczytach władzy przerabiali ostatnio Polacy, Czesi, Amerykanie... Teraz do zawodów stanęli Włosi. Weszli ostro do gry! Jest prostytutka w szpitalu, alkohol, narkotyki i domniemanie orgii.

Głównym bohaterem włoskiego skandalu jest prawicowy deputowany Cosimo Mele. Spędził on w jednym z rzymskich hoteli upojny wieczór z prostytutką. Nikt by nic nie zauważył, gdyby nie fakt, że dama lekkich obyczajów po spożyciu piorunującej mieszanki alkoholu i narkotyków wylądowała w szpitalu. Tam wyjawiła, że jej towarzyszem był jeden z parlamentarzystów.

Włoskie media ogarnęła gorączka spekulacji, któż to odpowiada za beznadziejną sytuację damy. Aż wreszcie winowajca sam się przyznał. Historia, którą opowiedział, była piękna i romantyczna. Mele miał mianowicie podczas kolacji ze znajomymi poznać kobietę tak piękną, że aż postanowił kontynuować znajomość z nią w pobliskim hotelu. O charakterze jej pracy rzecz jasna nie miał bladego pojęcia.

Wyczyny Mele znacząco kłócą się z jego dotychczasowym wizerunkiem. Deputowany postchadeckiej partii UDC słynął bowiem z walki o wartości chrześcijańskie, a na dodatek złożył podpis pod petycją o poddanie deputowanych testowi na obecność narkotyków.

Zapewnia co prawda, że nie wie, co i kiedy zażyła prostytutka, a on sam jest pod tym względem czysty jak łza - jednak złożenia zeznań w tej sprawie się nie ustrzeże. Jak donosi "Corriere della Sera", policja podejrzewa, że polityk nie tylko czysty nie jest, ale nawet brał udział w orgii z udziałem kilku osób.

W efekcie Mele w błyskawicznym tempie wystąpił z partii. Coraz powszechniejsze są jednak głosy, że powinien również zrezygnować z mandatu deputowanego. I podobno jest to jak najbardziej realne!

I w tym właśnie momencie kończą się podobieństwa między seksaferą w Samoobronie a jej zagranicznymi bliźniaczkami. Podczas gdy w naszej kulturze politycznej trudno zmusić podejrzanego o gwałt parlamentarzystę choćby do złożenia immunitetu, we Włoszech naciska się, by zamieszany w aferę z prostytutką deputowany opuścił parlament. Jak widać, co kraj to obyczaj. Tylko że naszym obyczajom bardzo daleko do standardów krajów cywilizowanych.

Marta Wawrzyn
nie straci nie straci ,to bylo dawno i nie prawda...ale za to prasa poruszyla wazny temat..narkotyki wsrod politykow.Pozniej nawet kilku zgodzilo poddac sie badaniu na obecnosc wykrycia w ich organizmie niedozwolonych srodkow...i na tej zgodzie sie skonczylo, nic nie zrobiono,niczego nie zalatwiono.Prasa wloska narobila szumu,poczytnosc gazet wzrosla...hotel zarobil na wynajeciu pokoju,na reklamie bezplatnej w gazetach ,panienka za noc wziela grube tysice,bo polityk byl na tyle glupi ze sporo jej zaplacil,zreszta to byl seans specjalny...bo z kokaina.Owa roba tez sporo kosztowala,wiec mozna powiedziec ze to wszystko zostalo oplacone z pieniedy wloskich podatnikow.Nie dziwie sie ze Wlosi tak bardzo unikaja placenia podatkow.Ale to juz inny temat..tez ciekawy

 »

Życie, praca, nauka