Hiszpania czy Wlochy...

Temat przeniesiony do archwium.
31-37 z 37
| następna
http://www.elmundo.es/elmundo/2008/02/25/eleccionesgenerales/12[tel].html
Infuś. Nie na całe życie wyjechać, ale na jakiś czas, chociażby po to, żeby podszkolić język, pożyć chwilę w innym kraju, co uważam zawsze wzbogaca człowieka. Przecież we Włoszech wiecznie siedzieć nie będę. Taki ze mnie niespokojny duch. A jesli jest dodatkowo szansa na lepszą pracę i perspektywy rozwoju zawodowego???
Agn25, Hiszpania też ma swoje minusy.
wiem i dlatego mnie tam póki co nie ma :-)

trawa sąsiada zawsze wydaje się bardziej zielona.

hiszpański znam tylko trochę, raz byłam w Barcelonie kilka dni, więc tak sobie tylko czasami myślę...
Agn25, zwrócę Ci uwagę na 2 szczegóły:
Hiszpania zajmuje pierwsze miejsce w Unii Europejskiej pod względem ilości wypadków przy pracy. Statystyki informują o ok. 1000 zgonów rocznie. W pierwszych siedmiu miesiącach 2007 roku doszło do 681 wypadków czyli o 12% więcej niż w roku poprzednim.
We wrześniu 2006 roku, prezydent Zapatero zapowiedział zwiększenie środków finansowych z budżetu oraz wprowadzenie kompleksowego planu przeciwdziałania zaistniałej sytuacji. Miała nastąpić redukcja "wypadkowości" przy pracy o 25% w ciągu trzech lat. Od tamtej chwili minęły prawie dwa lata, a statystyka śmiertelności wzrosła o około 15%.

Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Jednym z głównych jest brak kontroli i inspekcji. W Hiszpanii działają tzw. Mutua de Accidentes de Trabajo, które powołane są właśnie w celu przeszkolenia pracowników pod względem bezpieczeństwa i higieny pracy oraz przeprowadzania okresowych kontroli. Chodzi o zaliczenie przez pracowników odpowiedniego kursu. Często sprowadza się to tylko do krótkiej pogadanki i podpisu pracownika pod dokumentem stwierdzającym odbycie kursu.

W Hiszpanii działa około 3 milionów tzw. Pymes czyli małych i średnich firm. Kontrolowanie wszystkich wydaję się więc fizyczną niemożliwością. Największy jednak problem jest z małymi firmami, które robią wszystko, aby ograniczyć koszty pracy, wykorzystać maksymalnie czas i możliwości pracownika.

Z tym ostatnim wiąże się również wydłużanie czasu pracy ponad oficjalną normę. Prawie 350 tysięcy zatrudnionych, przede wszystkim w sektorze usług, pracuje w wydłużonym czasie bez uzyskania za to wynagrodzenia. Wielu pracowników czuje się zobowiązanych do pozostania w pracy po godzinach ze strachu przed wyrzuceniem. Dotyczy to zarówno pracowników słabo wykwalifikowanych, jak i kadry wysoko wyspecjalizowanej. Często w dobrych firmach, gdzie pracują profesjonaliści, pojęcie czasu pracy właściwie nie istnieje. Pracownicy czują się zobligowani do pozostania, dopóki szef nie opuści stanowiska.

Dzieje się tak z wielu przyczyn społecznych i psychologicznych. W małych firmach budowlanych na przykład, gdzie często pracują imigranci, którzy nie zdaja sobie sprawy ze swoich praw, dochodzi do prawdziwego wyzysku. Według badacza tego problemu w Hiszpanii, Joana Pere Salom, takie feudalne praktyki są nie do przyjęcia w XXI wieku. Jak podała "La Vanguardia" Hiszpanie pracują o ponad 150 godzin rocznie dłużej, niż wynosi średnia europejska, przy czym ich wynagrodzenie należy do najniższych.

Według niemieckiego Biura Ochrony Pracownika, praca ponad osiem godzin dziennie, nie tylko wpływa negatywnie na zdrowie zatrudnionego i na jego na życie rodzinne, ale też zmniejsza motywację i zdolność do pracy. W dłuższej perspektywie, jest więc niekorzystna zarówno dla zatrudnionego, jak i pracodawcy.

W ostatnich latach zauważa się zmianę podejścia do tego tematu wśród młodych Hiszpanów. Wielu z nich przed zatrudnieniem pyta przede wszystkim o czas pracy. Szukają takiego miejsca, które oprócz możliwości utrzymania się, da im również możliwość posiadania życia osobistego i wolnego czasu.

Z Lloret de Mar dla polonia.wp.pl
Kinga Jankowska

------------------------------------------------------
PRZEMOC Tylko trzy procent sprawców to alkoholicy lub narkomani
Dlaczego Hiszpanie biją swoje kobiety

Czarny tydzień w Hiszpanii. Od 29 maja do 2 czerwca z rąk mężów i konkubentów zginęło osiem kobiet. Od stycznia do maja - 31. Rok 2007 może być pod tym względem rekordowy


Chociaż socjalistyczny rząd uczynił obronę praw kobiet jednym ze swych priorytetów, przemoc w rodzinie pozostała najbardziej wstydliwym problemem Hiszpanii. W zeszłym roku z rąk bliskich mężczyzn zginęło ponad 60 Hiszpanek. Tamtejsze MSW wyliczyło, że co 12 minut policja lub Gwardia Cywilna zatrzymuje mężczyznę, który pobił lub maltretował w inny sposób żonę, byłą żonę, przyjaciółkę lub teściową.

W roku 2006 do aresztu trafiło ponad45 tys. panów winnych przemocy w rodzinie. Te liczby mogą być różnie interpretowane. Według jednych świadczą o narastaniu problemu. Drudzy widzą w nich pozytywny skutek kampanii rządowej, która miała m.in. na celu przekonanie Hiszpanek, że nie muszą cierpliwie znosić razów i inwektyw od swych partnerów. Bardziej wrażliwe na sytuację bitych kobiet stało się ich otoczenie: większość zatrzymań to efekt donosów bliskich lub sąsiadów ofiar.

Inaczej niż w Polsce przyczyną agresywności mężczyzn jest w Hiszpanii raczej mentalność macho niż alkohol. Według UVIG -jednostki Instytutu Medycyny Sądowej monitorującej przemoc w rodzinach -tylko3 procent sprawców to alkoholicy, narkomani czy psychicznie chorzy. Nie jest łatwo sporządzić portret socjologiczny typowego damskiego boksera. Jeśli zaś chodzi o ofiary, to - według cytowanej przez madrycki dziennik "El Pais" prokurator Flor de Torres - Hiszpanki z ubogich rodzin częściej zwracają się po pomoc do organizacji społecznych niż ich lepiej sytuowane rodaczki. - Maltretowanie w sferach wyższych jest bardziej niewidoczne, bo prywatni lekarze i adwokaci stawiają tajemnicę zawodową wyżej niż obowiązek zawiadamiania o przestępstwach -mówi Flor de Torres.
Agn25, w Hiszpanii są tak samo kłamliwi teraz Politycy jak we Włoszech:
http://www.hiszpanski.ang.pl/Z_jak_Zapatero_K_jak_klopoty_13067.html
http://www.hiszpanski.ang.pl/Juan_i_Pedro_na_slubnym_kobiercu_13256.html
Droga Ang25 jeszcze dużo w życiu musisz się nauczyć. Pozdrawiam cię i życzę powodzenia w realizacji marzeń ]
helol:)
Juz ponad miesiac jestem sobie w Hiszpanii i od czasu do czasu zagladam na to forum choc juz bez wiekszego zainteresowania, no ale ale, nie o tym tutaj...:) Postanowilam napisac w tym topicu do wszytskich tych, ktorzy znalezli sie w podobnej do mojej sytuacji...
Po ponad miesiacu stwierdzam, ze Hiszpania to kraj, w ktorym- TAK- da sie zyc:)
Znalazlam prace, zarabiam spoko, dostalam 210 euros na miesiac na placenie czynszu(tj polowa), lecze sie bez zadnych problemow, nie musze pokazywac dowodu osobistego zeby sprawdzic poczte w kafejce, nie odsylaja mnie do tysiaca instytucji w sprawie jakiegos papierka, itd...Nie jestem obiektywna i mowie na podstawie wlasnych doswiadzen, ale odetchnelam w koncu, po tym pierdolniku we Wloszech. Ciesze sie, ze tu jestem i wala mnie prognozy o kryzysie, bo gorzej niz we Wloszech byc nie moze:];)
.... dokoncze jutro, bo zamykaja kafejke:)
Temat przeniesiony do archwium.
31-37 z 37
| następna

« 

Studia językowe

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia