colazione italiana

Temat przeniesiony do archwium.
Jestem ciekawa czy Polacy mieszkający we Włoszech maja zwyczaj jesc sniadanie w barze tak po wlosku... czyli cappucino i cornetto? Dla mnie jest to obcy zwyczaj i jesli to robie, to tylko jesli jestem w towarzystwie Wlochow. A tak samej chodzic do baru... raczej nie mam w zwyczaju, wydaje mi sie to juz zwloszczeniem, a Wy ? Co o takim zachowaniu myslicie?
veneziana tobie to sie najwyrazniej nudzi i to strasznie!!!!!!! czy ty nie masz wiekszych zmartwien tylko jak,jakie i gdzie ludzie sniadanie jedza???
Dzisiaj rano wypierniczyłem na klawiaturę talerzyk z tłustym smażonym boczkiem, polanym keczupem, syf totalny. Ciekawe, czy wpłynie to na poziom moich wpisów.

O! Jeszcze tam na podłodze jest trochę.:)))
zjesc sniadanie w barze...kawa z mlekiem rogalik wychodzi 2 eu...wiesz ile bulek mozna za to kupic starczyloby mi na minimum 8 sniadan w domu plus ociupinka dzemu i kawa z mlekiem. Skalkuluj sobie.. Litr mleka 60 centow ,sloik dzemu 1,2 eu,opakow kawy 2,30 buleczka 30 centow./x 7 dni w tyg. tj 2,10 .tydz./I ile sie trzeba do baru na chodzic...a szewc tez kosztuje..Jedyna dopuszczanla opcja dla mnie jest przeczytanie minium 3 gazet podczas owego sniadania / 3 gazety to ok 3 eu/.Zart :D
Fajna odpowiedz gillena! Bardzo wyczerpująca... Ja tak myslałam, zadając to pytanie, na ile Polacy będący we Włoszech są w stanie upodobnic sie do otaczających ich ludzi. Taka zagadka socjologiczna... Ja na przyklad zupelnie nie znalam wczesniej tzw. barowego bon tonu, w ogóle pojac pierwszy raz ta malutka kawke na stojąco i patrząc bez słowa na znudzonego bariste, wydwało mi się to tak dziwne i egzotyczne... Zaczęłam sie śmiać i nie mogłam sie powstrzymać, przy czym towarzyszący mi Włoch poczuł się chyba dziwnie.....
Mleko za 60 centesmow?A gdzie takie mleko tanie kuujesz?Ja sniadania wcale nie jem,tylko mleko z kawa,bo ciastko z rana mi jakos nie schodzi,nie mowiac o robieniu kanapek,za duzo roboty z ranca.Kawka w barze to po poludniu,bo fajnie jest,jak cie ktos obsluguje.Taka malutka zartaz z ranca,to mnie nie jest w stanie dobudzic.
Ja nigdy nie jem sniadania w barze. Zanim bym tam dotarla, to juz bym padla z glodu :) Sniadanie to pierwsza rzecz jaka robie rano. Pozatym dla mnie to nic ciekawego. Rok pracowalam w barze wlasnie rano i nie rozumiem tego zwyczaju. Byli ludzie, ktorzy nie musieli isc do pracy, ale zwlekali sie z lozka, ubierali i np w deszcz zasuwali do baru na capucino, zeby potem wrocic do lozka i spac dalej.
ja uwielbiam sniadanka w barze.. maja takie przepyszne swieze "brioszki"...mmmmm..zawsze jak nie zdaze zrobic zakupow ide do baru..cappucio, rogalik i spremuta...
Na wakacjach ( jezdzimy na poludnie ) uwielbiam nad ranem tak o 4 np zjesc rogalika albo jakies ciastko pyszne lub paczka mniammmmmmm, takie kupowane w piekarni ktora jest otwarta dal publiki przez cala noc .... poza tym rogal ma zupelnie inny smak spozywany w nocy na ulicy, podpierajac jakis samochod lub mur i smiac sie z glupot z przyjaciolmi, ktorzy wlasnie wchodza w faze kaca :)

( do Gienia ktory sledzi - tak, to mozesz zakwalifikowac jako zboczenie )
mleko w 'Lidlu' jest po 59 cent,albo w 'Despar' austriackie mleko jest po 64 centy/ten slkep wspolpracuje z czescia wloska austriacka,bo to jest tak ci wlosi co tu mieszkaja amowia po niemiecku uwazaja sie za Austriakow ,zas Austiacy z poza granicy terytorium wloskiego nabijaja sie z nich :"a jacy z was Austriacy jak wy po niemiecku z wloskim akcentem mowicie..." Rzad wloski posatnowil pojsc na reke rolnikom wlosko austriackim i w tej czesci Dolomitow jest handel wymienny,pasc mozna 1 kg chleba austriackiego, ale supeeer ciemny pachnacy taki woooow! kosztuje 15 eu tak,tak pietnascie eu slownie,/kupilam tylko 2 x,dalam 5 eu za poloweczke chlebka,byl wyborny! jak nasz polski, wiejski/ zas 1 litr mleczka 60 centow czyli polowe tego co litr Parmalat
Wiesz, nie nazwałabym tego upodobnianiem się do innych ludzi, tylko po prostu ktoś kto poznaje nowe zwyczaje, i mu się one podobają, korzysta z nich, czemu nie? Poza tym we Włoszech żyje się innym rytmem, niektóre zwyczaje 'adoptuje się' automatycznie.
Ze mną to jest tak, że ja nigdy nie jadłam obfitego śniadania, niestety, po prostu nie odczuwałam takiego głodu z rana. Dlatego często nie jem w ogóle, albo jem mało, a poźniej dopiero coś bardziej konkretnego.
Śniadanie w barze jest ok, ale nie przypadkowym, bo mam moje ulubione ciastka, i nie wszędzie mi one smakują.
Myślę, że to jest super rozwiązanie jak się ma mało czasu. Zdarza mi się wyjść za późno z domu, i wtedy cała nadzieja w dobrym barze :)


Muszę się ustosunkować do tego zdania:
Zaczęłam sie śmiać i nie mogłam sie powstrzymać, przy
>czym towarzyszący mi Włoch poczuł się chyba dziwnie.....

Powiem Ci, że to chyba nie było najlepsze zachowanie. Dlaczego śmiech? Dla nich to naturalne, a inni muszą to uszanować. Nie byłoby mi miło gdyby ktoś się śmiał z czegoś, co jest dla mnie najnormalniejszą rzeczą na świecie. To takie trochę nie na miejscu.
gillena, nie chodzi tutaj o to co jest tansze, bo kazdy wie, ze bardziej oplaca sie zjesc sniadanie, obiad i kolacje w domu, tak?:)
Mnie tez to na poczatku bardzo dziwilo...I zawsze sobie myslalam, ze niezle sepy z tych wlascicieli, skoro szkoda im wydac kase nawet na hockery i ludzie musza stac, hehe:) W sumie do dzisiaj jakos sie nie przyzwyczailam...jak juz cos, to skocze sobie po rogalika i wracam do domu:)
a dodam jeszcze...zauwazyliscie jakie te bary sa czasami oblesne? A i tak jest pelno ludzi zawsze..
Zauwazylam, ze Wlosi w ogole nie przywiazuja wagi do estetyki...Wybieli sie sciany, dwa zdjecia Vasco Rossi, wykladzina, plastikowe krzesla i jedziemy z interesem!...
To samo z restauracjami, pubami, klubami...Nie widzialam tutaj nigdy swieczek na stolikach, zadnych klimatycznych knajp, w ktorych mozna sobie posiedziec, pogadac...Nie wiem, moze tylko w Bolonii jest taki syf:( Ja mam caly czas w pamieci Krakow i mysle sobie, ze pod tym wzgledem, moga sie od nas uczyc...
"zas Austiacy z poza granicy terytorium wloskiego nabijaja sie z nich" za to z Austiakow nabijaja sie Niemcy
suppi hej masz moze nr gg
mam:)
Napisz prosze jak mozesz na moj numer 8809487
no a jeszcze tak a propos zachowania w barze... Podejmowanie tam niektorych powazniejszych tematów jest bardzo nie na miejscu. ja ieszkam w malej miejscowości gdzie sa tylko 2 bary. Wszyscy to sie znaja. Do baru chodza po to, y sie pokazac, generalnie by pokazac, ze u nich wszystko w porzadku, maja sie dobrze i po to by sprawdzic co sie dzieje z innymi. Natomiast jesli przez dłuższy czas ktos sie nie pokazuje w barze... są podejrzenia, że dzieje sie cos nieciekawego z nim. Wy pewnie z duzych miast nie znacie takiego barowego bywnia. Tu caffe jest tylko pretekstem.
Do baru sie chodzi dal porzyjaciol, znajomych to klienci baru tworza atmosfere,nic by swieczki nie pomogly...chyba ze w barze dla dziewic..he,he.sa stali bywalcy baru to ci co z rana obowiazkowo jedza malutkie sniadanka i czytaja prase,generalnie jest to punkt kontaktowy celem roznych rzeczy...naprawde roznych,dillerzy ich klienci ,robotnicy z budowy mechanicy samochodowi,ludzie w roboczych ubraniach ubrudzonych,ludzie garniturach z teczkami i laptopami, wiekowi seniorzy.w zaleznosci od pory dnia...ale mowimy o sniadaniu.Wiecej jest plci meskiej niz zenskiej.Mysle ze panowie lubia ten styl bycia...bycia poza domem i jedzenia sniadania z kim chca niech by to byla goła kawa...lepiej codzien z innym kumplem albo znajoma dziewczyna/pania ekspedientka z sasiedniego sklepu niz ze skwaszona zona w walkach na glowie...z ta to jadaja kolacje...ach ci Wlosci jacy to oni sa bravi...smiac mi sie chce..
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia