We Włoszech rozpoczyna się przedwyborczy jarmark

Temat przeniesiony do archwium.
O godzinie 12, obecny parlament włoski zakończy działalność, która trwała tylko 23 miesiące - najkrócej w historii Italii. Państwo przygotowuje się do nowych wyborów, a partie rozpoczynają przedwyborczy jarmark koalicyjny.

Senator Franco Marini (z prawej) i włoski prezydent Giorgio Napolitano (z lewej). / Fot. PAPDzisiaj prezydent Włoch Giorgio Napolitano podpisze dekret o rozwiązaniu parlamentu. Według włoskiej konstytucji wybory powinny się odbyć w przeciągu 70 dni od rozwiązania izb. Nie ustalono jeszcze konkretnej daty, ale już mówi się, że obywatele pójdą do urn 13 lub 14 kwietnia. Wykaz list wyborczych pojawi się około 10 marca.

Przedwyborczy jarmark

Wraz z informacją o wyborach rozpoczyna się „włoski polityczny jarmark”. Powstają nowe koalicje, partie zmieniają się z lewicowych na prawicowe i na odwrót, powstają nowe ugrupowania. W tej chwili na włoskiej scenie politycznej liczą sie trzy ugrupowania:

Sinistra Arcobaleno – "Lewica Tęcza". Powstała w grudniu 2007 z myślą o nadchodzących wyborach, jako „ostatnia plaża” dla wszystkich partii lewicowych. W jej skład wchodzi 5 partii. Jeśli ugrupowanie „Arcobaleno” nie zawrze koalicji z nikim innym, ich kandydatem na premiera będzie Fausto Bertinotti przewodniczący Partii Odrodzenia Komunistycznego i od 2006 przewodniczący Izby Deputowanych. Jednak ugrupowanie to już złożyło propozycję koalicji Partii Demokratycznej (PD), która w dniu swoich narodzin spowodowała rozłam w Demokratach Lewicy.

Partia PD zadecydowała , że będzie startowała sama do wyborów. Jak oświadczył Walter Veltroni, lider partii: - Nie będziemy tworzyć przedwyborczych koalicji. Jeśli ktokolwiek chce do nas dołączyć musi zaakceptować nasz program. Partia powstała w październiku 2007 jednocząc w ugrupowania centrolewicowe i centrowe, które popierały Romana Prodiego.

Kolejnym ugrupowaniem, które wystartuje w wyborach to Casa delle Liberta’ – Dom Wolności - pod przewodnictwem Silvio Berlusconiego. Tym razem, oprócz 4 historycznych sojuszników doszło następnych 10. Tym sposobem Berlusconi startuje w wyborach z koalicją składają się z aż 14 ugrupowań.

Poza koalicjami funkcjonuje 6 partii. Wśród nich jest partia Udeur Popolari - Ludowcy Unia Demokratów na rzecz Europy (lider Clemente Mastella), która wycofała się z centrolewicowej koalicji rządowej prowokując upadek rządu Prodiego. Berlusconi już oświadczył, że jeśli partia Udeur zechce może wstąpić do Domu Wolności.

Obowiązujący we Włoszech system wyborczy to ordynacja proporcjonalna z mieszanym systemem proporcjonalnym, gdzie oddaje się głos na tak zwaną listę partyjną i na kandydatów. Mandat niekoniecznie może otrzymać kandydat, który uzyskał najwięcej głosów, lecz ten który zajmował pierwsze miejsce na liście partyjnej, na którą padło najwięcej głosów.

Aby dostać się do izby niższej parlamentu partia, która startuje sama w wyborach musi uzyskać przynajmniej 4 proc. głosów, a ugrupowania koalicyjne 10 proc. W wyborach do Senatu ugrupowanie musi uzyskać 20 proc. głosów na poziomie regionalnym i przynajmniej jedna lista wyborczą musi uzyskać 3 proc. głosów (dla koalicji).

Dodatkowe informacje o ugrupowaniach wymienionych w tekście:

La Sinistra Arcobaleno to koalicja ugrupowań: PDCI - Partia Komunistów Włoskich, która już dwa razy zmieniała koalicje. Rifondazione Communista - Odrodzenie Komunistyczne, które w przeszłości rozpadało się na dwa nurty, Federazione dei Verdi - Federacja Zielonych też pochodzi z innych koalicji, Sinistra Democratica - Demokratyczna Lewica na rzecz Europejskiego Socjalizmu powołana w maju 2007 w wyniku rozłamu w Demokratach Lewicy.

Dom Wolności – koalicja 14 partii. Pierwsze cztery istnieją w sojuszu od początku powstania partii. Forza Italia - Naprzód Włochy założona 1994 przez Silvio Berlusconiego, Alleanza Nazionale - Sojusz Narodowy, Lega Nord – Liga Północna, UDC - Unia Chrześcijańskich Demokratów i Demokratów Centrum. Dołączyły do koalicji: Nuovo PSI - Nowa Włoska Partia Socjalistyczna powstała w 2001 z połączenia kilku marginalnych ugrupowań i środowisk centrolewicowych, Alternativa Sociale - Alternatywa Socjalna założona przez Alessandrę Mussolini,Dc per le autonomie -Chrześcijańska Demokracja dla Autonomii , Partito Repubblicano Italiano -Włoska Partia Republikańska jedyna partia, która od początku istnienia(1861) nie zmieniła nazwy jednak w 2001 zmieniła koalicje centrolewicową na centroprawicową, Partito dei Pensionati – Partia Emerytów, Italiani nel mondo – Włosi w świecie, która w 2006 startowała w wyborach z lewicową partią Włochy Wartości, Fiamma Tricolore - Trójkolorowy Płomień, La Destra- Prawica, Movimento per l’autonomia - Ruch dla Autonomii oraz Riformatori Liberali - Liberalni Reformatorzy.

Radicali – Radykałowie. W jej skład wchodzą lewicowe: Italia dei Valori – Włochy wartości, Partito socialista – Partia socjalistyczna. Dwie partie ex lewicowe: Udeur Popolare - Ludowcy Unia Demokratów na rzecz Europy i Liberal Democratici - Liberalni demokraci oraz jedna partia ex prawicowa Rosa Biancha – Biała Róża.
ciekawe czy beda znowu wyzwiska? i kto kogo?
To na kogo zagłosujesz, masz już zapisane w genach
PAP -

To, za jaką partią się opowiadamy, może wynikać z genów - uważa amerykański prof. nauk politycznych.
Prof. John Alford z Rice University przeanalizował dane dotyczące przekonań politycznych wśród 12 tys. bliźniąt w USA i dołączył do nich dane pochodzące z Australii. Okazało się, że bliźnięta jednojajowe częściej miały podobne poglądy niż bliźnięta dwujajowe.
Odkryliśmy, że aby wpłynąć na czyjeś przekonania polityczne, chodzi o coś więcej niż o próby perswazji za pomocą reklam telewizyjnych. Nie istnieją geny odpowiedzialne za konkretne zachowania i nikt nie zaprzeczy, że ludzie mają zdolność do działania przeciwko genetycznym predyspozycjom. Ale powiązania łączące społeczne i polityczne przekonania u osób, które mają w mniejszym lub większym stopniu podobne genotypy, sugerują, że zachowania są często powodowane siłami, z których nie zdajemy sobie sprawy - wyjaśnił Alford.

Jego zdaniem, naukowcy badający zależności w polityce, zbyt pospiesznie odrzucili genetykę. Dowiedziono, że geny odgrywają rolę w niezliczonych ludzkich zachowaniach. Dlaczego mielibyśmy wykluczyć politykę? - argumentuje. (mg)
Ideologia tkwi w neuronach http://wiadomosci.onet.pl/1438811,242,1,1,ideologia_tkwi_w_neuronach,kioskart.html
Berlusconi znów dyktuje warunki gry

Nie powiodła się misja stworzenia rządu tymczasowego. Włosi pójdą do urn w kwietniu i zapewne znów wybiorą Silvia Berlusconiego
Dwa lata temu po przegranych wyborach światowe media odtrąbiły polityczną śmierć najbogatszego Włocha. Tymczasem to ówczesny zwycięzca Romano Prodi zabiera się do wychowywania wnuków, a Berlusconi znów rozdaje karty i dyktuje warunki gry.

Centrolewicową koalicję Prodiego łączyła wyłącznie głęboka niechęć do Berlusconiego. Jej sens i możliwości wyczerpały się, zanim zaczęła rządzić. Nieprawdopodobny melanż 13 partii i partyjek od komunistów poprzez ekologów po lewe skrzydło chadecji, szantażowany żądaniami potężnych związków zawodowych, co chwila był targany konfliktami. Koalicjanci spierali się o politykę zagraniczną, ustawę emerytalną, prawa gejów, bioetykę i stosunki z Kościołem katolickim.

Nawet szefowie koalicyjnych partii, a i ministrowie, demonstrowali przeciw własnemu rządowi. Było jasne, że koalicja rozsypie się sama.

W odczuciu społecznym rządy Prodiego były pasmem zaniechań. Poza rozpoczęciem na serio walki z oszustwami podatkowymi i znacznym ograniczeniem procederu zatrudniania ludzi bez końca na umowę-zlecenie niewiele się udało. W sprawie obiecanego obniżenia ogromnych kosztów polityki nie zrobiono praktycznie nic. Za to rozrósł się rząd i zwiększyła się presja fiskalna (do 47 proc.). Włosi zrozumieli, że za cuda obiecane im na 281 stronach programu wyborczego Unii Prodiego sprzed dwóch lat będą musieli zapłacić z własnej kieszeni. Przy czym niektóre z obietnic, jak reformę emerytalną, walkę z korporacjami czy regulację praw wolnych związków odłożono ad acta. Gwoździem do trumny rządu Prodiego były do dziś niewywiezione neapolitańskie śmieci.

To wszystko przełożyło się na kilkunastopunktową przewagę centroprawicy Berlusconiego w sondażach.

Największe lewicowe partie, socjaldemokraci i Stokrotka (ugrupowanie chadecko-liberalne), przewidując rychłą katastrofę, na jesieni zjednoczyły się w Partię Demokratyczną. Był to sygnał, że umiarkowana lewica przestaje być wreszcie zakładnikiem lewicy radykalnej. Na szefa PD, nowego przywódcę lewicy, wybrano charyzmatycznego burmistrza Rzymu Waltera Veltroniego, bo poparcie dla Prodiego spadło do 18 proc.

W symetrycznym ruchu Berlusconi ogłosił, że formuje Partię Wolności. Sojusznicy z opozycji – Sojusz Narodowy, Związek Chrześcijańskich Demokratów i Demokratów Centrum (UDC) – osłupieli i wypowiedzieli mu posłuszeństwo. Wówczas Berlusconi rozpoczął rozmowy z Veltronim. Oświadczył nawet, że jeśli zostanie premierem, odda PD pięć z 12 resortów. Zapachniało wielką koalicją na wzór niemiecki. Zaszachowani sojusznicy Berlusconiego złożyli broń. Na razie, wielka koalicja wydaje się mało realna, ale dla skazanego na porażkę wyborczą Veltroniego jest jedną z opcji. W tak komfortowej sytuacji Berlusconi jeszcze nie był. Wiele wskazuje na to, że zostanie premierem, a i sojuszników będzie mógł wybrać a la carte.
Piotr Kowalczuk

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia