Kobieta musiała udowadniać, że ciągle żyje

Temat przeniesiony do archwium.
80-letnia mieszkanka Ferrary na północy Włoch ma ogromne trudności z udowodnieniem, że... żyje. Historię kobiety uważanej za zmarłą od ćwierćwiecza opisał lokalny dziennik "Resto del Carlino".
Gazeta podkreśla ironicznie, że pani Ultimina Dalla Pria nie wiedziała o tym, że według kartotek nie żyje od 1 stycznia 1983 roku. Dlatego kiedy zgłosiła się do ubezpieczalni po nową książeczkę zdrowia, usłyszała, że jej nie dostanie, ponieważ nie wydaje się dokumentów zmarłym osobom.

- Nie mogłam nic wskórać. Pokazałam swój dowód osobisty, zapewniałam wiele razy, że to pomyłka, że żyję, ale urzędniczka pozostała niewzruszona. Dla niej nie żyłam - opowiedziała kobieta. Dopiero gdy zwróciła się do urzędu stanu cywilnego, udało jej się uzyskać potwierdzenie na piśmie, że jest wśród żywych.

Teraz wszystkie te dokumenty musi złożyć w ubezpieczalni. Dziennik dodaje, że biurokratyczny "powrót do świata żywych" jest jednak tak skomplikowaną procedurą, że bohaterka tej historii musiała poprosić o pomoc prawną.
La risurrezione burocratica.:)))
RISULTA MORTA DA 25 ANNI, AUSL LE NEGA LA TESSERA
(ANSA) - FERRARA, 5 MAR - Ignorando di essere morta da 25 anni, dal primo gennaio 1983, e pensando che da viva avesse ancora bisogno di una tessera sanitaria, in carne ed ossa se l'é sentita negare dall'impiegata dell'Azienda Usl dell'ospedale San Giuseppe di Copparo (Ferrara). E' la vicenda, raccontata dal Resto del Carlino, di Ultimina Dalla Pria, 80 anni, rimasta attonita e incredula quando le hanno confermato che nel database della struttura sanitaria risultava indiscutibilmente deceduta.

A un certo punto l'anziana si è ripresa dallo stupore, insistendo di essere ancora viva e di non avere alcuna intenzione di morire: "Non c'é stato nulla da fare - ha raccontato - Ho mostrato la carta d'identità, ripetendo più volte che si trattava di un errore ma l'impiegata è stata irremovibile. Mi sono rivolta subito all'Ufficio anagrafe del Comune, dove risulta chiaramente che non sono ancora morta". Ora la pensionata dovrà consegnare all'Ausl una serie di documenti: un'operazione ingarbugliata per la quale dovrà farsi assistere da un legale di fiducia, Giuseppe Incandela. Per adesso avrà anche il problema di ritirare in farmacia le medicine con ricetta, dato che dal primo gennaio è obbligatoria la presentazione della tessera: "Chiederò al mio medico come ovviare". Finché c'é vita c'é speranza.
http://www.ansa.it
'Dead' woman denied health card
80- year- old fails to convince officials she is alive
(ANSA) - Ferrara, March 5 - An 80-year woman was denied a national health card because, according to health officials, she had been dead for 25 years, the local press reported on Wednesday.

The incident took place at the national health office in nearby San Giuseppe di Copparo, where Ultimina Dalla Pria was told that their official records showed that she had been dead since January 1, 1983.

After recovering from the initial shock, the 80-year-old told officials that she was still quite alive and kicking and had no intention of dying.

''But this didn't change anything. Even after I showed them my identity card, proving there had been a mistake, they wouldn't budge and refused to give me a national health card,'' Dalla Pria told the Resto del Carlino daily.

''At that point I went to the public records office where official records showed that I was clearly not dead at all'', she added.

In order to be alive again for the national health service, Dalla Pria must file with the local public health office copies of official documents attesting to the fact that she is alive.

This process will involve hiring a lawyer and in the meantime she will not be able to have free prescription medicines because, as of January 1, a national health card must be shown in order to receive them.

''I hope my doctor can find a way around this,'' Dalla Pria said.
http://ilrestodelcarlino.quotidiano.net/ferrara/2008/03/04/69280-niente_tessera_sanitaria.shtml
czyli jak w papierach stoi ,ze morta to morta i basta...
jezeli chodzi o wloskie urzedy nic mnie nie zdziwi, jako ze balagan i ignorancja sa tam na porzadku dziennym.Ja na ogol wybieram sie tam zaopatrzona w sciagniete z netu i wydrukowane odpowiednie paragrafy,zeby nie uslyszec od pierwszego kopa, ze sprawy nie da sie zalatwic ;)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka