No wlasnie dzisiaj o tym rozmawialam z moim chlopakiem..... jak dlugo Wlosi jeszcze pociagna? Robi sie coraz biedniej, bo zycie drozeje, a zarobki wcale nie wzrastaja.
Podam wam kilka przykladow:
- nasz kolega Miki jest 2 lata po studiach, specjalizuje sie w programowaniu komputerow. Pracuje w firmie, ktora wspolpracuje z Vodafone czy Toshiba, no i zarabia 1100€, z czego 200€ mu odpada na dojazdy do miejsca pracy, Mediolanu.
- kolezanka Elisa pisze do gazety. Dostaje...... 16€ za kazde 60 linijek tekstu.
- druga kolezanka zatrudniona jest w ksiegarni (sprzedawczyni), 900€ na reke.
Hej, i z czego tu zyc! wszyscy powyzsi sa po studiach, i w koncu Lombardia, gdzie ponoc zarabia sie lepiej.
Ogladalam w tv porazajacy program o ludziach starszych,samotnych, bo partner juz nie zyje, ktorzy za 400€ (ha! tyle dostaje sie za przepracowane lata pracy! ) maja oplacic mieszkanie i przezyc!
Naprawde nic tylko zwiewac do Polski.... z powrotem.
Postawic/kupic dom, miec tak chociaz z dwojke dzieciakow (zeby przyrost naturalny nie byl ujemny!), utrzymywac 2 samochody (dla meza i zony - no bo jak tu dostac sie bez samochodu do pracy, we Wloszech kazdy musi byc mobilny), odzywiac sie zdrowo (nie tylko pasta i pasta tutti i giorni) - te wszystkie rzeczy wydaja sie byc mgliste, nieosiagalne.
Hehe, dzisiaj "tesciu" opowiadal, jak to banda Rumunow zaopatrzonych w kalasznikowy grasuje w okolicy rozbijajac bankomaty. Carabinieri sa zbyt slabo uzbrojeni i zabezpieczeni, zeby ich scigac bez ryzykowania zyciem.
Coz, trzeba sobie jakos radzic...