Po ostatnich doniesieniach z rynku spożywczego we Włoszech i problemów producentów mozzarelli, owoców, warzyw i jagnięciny, nadszedł czas kontroli włoskiego wina, oliwy i pieczywa. Tygodnik "L’Espresso" ujawnił, że we Włoszech sprzedaje się wino zawierające trujące substancje, a do tego większość znakomitych włoskich produktów to podróbek.
AKPAZ ustaleń ostatnich kontroli w sektorze spożywczym wynika, że w butelce z winem trunku jest tylko jedna piąta, reszta to woda, cukier, nawozy i kwas solny i siarkowy. Dodawane kwasy maskowały obecność cukru, który jest zabroniony przy produkcji wina. A dokładniej rozbijały molekuły sacharozy, transformując je w glukozę i fruktozę obecne w winogronach. Tym sposobem wino przechodziło pozytywnie wstępne kontrole i szło do dystrybucji.
Kwasowy miks pochodzi z dwóch największych fabryk z okolic Taranto - Enoagri export srl i Vmc srl. W tej ostatniej odkryto ogromne laboratorium chemiczne, które zajmowało się przygotowaniem kwasowego dodatku. Dziś wiadomo, że toksyczny miks trafił do winiarni w sześciu regionach: Lombardii, Piemoncie, Veneto, Umbrii, Puglii i Sycylii. Szacuje się, że tym sposobem zostało wyprodukowanych przynajmniej 700 hektolitrów wina, z czego 70 milionów litrów trafiło do sklepów. W skandal jest zamieszanych 20 producentów. Należy więc uważać na wina pochodzące z Brescii, Cuneo, Alessandrii, Bolonii, Modeny, Verony, Perugii oraz z regionu Puglia i Sycylia. Skandal odnosi się do win, których cena nie przekracza 2 euro. Jak pisze "L’Espresso "cały ten biznes jest prawdopodobnie finansowany przez apulijską mafię Sacra Corona i sycylijską Cosa Nostra.
Duma włoskiej gastronomi
Od stuleci Włosi szczycą się produktami, które dostały nominację DOP, czyli Chroniona Nazwa Pochodzenia (należy do nich np. mozzarella). Oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia wytwarzana z oliwek uprawianych na apulijskiej ziemi jest uważana za top, Apulia natomiast za ojczyznę oliwy. To tam produkuje się aż 40 procent całej produkcji krajowej oliwy. Niestety już w 2000 roku wykryto, że we włoskiej oliwie był olej z nasion, chlorofil, barwniki i inne mieszanki. Jak podaje włoski tygodnik, w latach 2006 i 2007 aż 278 tysięcy litrowych butelek z etykietką "olio extravergine - Made in Italy" okazało się fałszywych. Zamiast zdrowej oliwy konsument spożywał oliwę pochodzenia hiszpańskiego, greckiego, czy tunezyjskiego. Odkryto, że 20 wielkich producentów kupiło oliwę pochodzenie hiszpańskiego i tunezyjskiego, i po butelkowaniu z ich etykietką zostały wprowadzone na rynek. Chodzi o trzy miliony ton z czego dwa już zostały wycofane. Niestety duża ilość została eksportowana, co utrudnia włoskim władzom wycofanie produktu z rynku.
Chleb i wino
Skandal nie ominął również słynnych i drogich win włoskie, jak Brunello, Chianti d’Abruzzo, czy Passito di Pantelleria. Tutaj mówi sie o fałszerstwie. Wino Brunello uważane za top wśród światowych win, posiadające znak DOCG - Chroniona Nazwa Pochodzenia i Gwarancja okazało się fałszywką. Ponad 30 procent prestiżowego wina z roku 2003 nie jest prawdziwym Brunello i nie może szczycić się nominacją DOCG, która wymaga, by produkcja wina opierała się tylko na winogronie Sangiovese. Jak się okazało, producenci nie dostosowali się do wymogów, gdyż nie wystarczyło tego typu winogron na rosnący popyt na rynku. Do produkcji zostały użyte francuskie winorośla. Jako dodatkowe wytłumaczenie producenci podali, że tego typu zmiany w produkcji są dyktowane przez klienta, zwłaszcza amerykańskiego, który woli słodszy smak. Największym eksporterom win - Antinori, Banfi, Frescobaldi i Argiano zarekwirowano do wyjaśnień tysiące butelek i winorośli.
Podobne fałszerstwo zostało ujawnione w produkcji najsłynniejszego wina Chianti Classico. Okazało sie, że wino to było mieszane z winem Montepulciano d’Abruzzo. Niektórzy toskańscy producenci kupowali przemysłowe ilości wina Montepulciano z winnicy di Tolla w Abruzzo. Śledztwo trwa od dwóch lat i ciągle pojawiają się nowe fakty w tej sprawie.
Do tego mało chwalebnego interesu dołączył też były senator i minister rolnictwa Calogeno Mannino, który otworzył własną firmę produkującą wino Passito dell Abraxas. Produkcja tego typu wina opiera się na wcześniejszym wysuszeniu winogron. Jak wynikło ze śledztwa, były polityk nie tylko ukradł 115 hektolitrów wina Passito posiadającego nominację DOC (kontrolowane źródło) firmie Bonsulton srl, ale również podszywał swoje wino pod Passito di Pantelleria.
Kolejnym klejnotem włoskiej gastronomi jest balsamiczny ocet z Modeny - Aceto Balsamico Tradizionale di Modena. Posiada on oznakę DOP czyli Chroniona Nazwa Pochodzenia. Według nazwy powinien być produkowany tylko w Modenie. Jednak tak nie jest. Oprócz regionu Emilii-Romanii do produkcji dołączyła także Kampania. Chodzi o firmę de Nigrii, która produkuje 27 procent całego eksportu octu balsamicznego z Modeny.
Mafia daje chleb powszedni
Okazuje się, że za tymi wszystkimi kłopotami stoi mafia, która wchodzi w nowy biznes – rynek żywnościowy. Dotyczy to także rynku przetworów mącznych. Poprzez nielegalny zakup mąki, mafiozi proponują, a czasem zmuszają piekarzy do skorzystania z ich usług. Jednak nie jest to jeszcze tak przerażające jak fakt, że odkryto ponad 80 piekarni, które działają nielegalnie i nie przestrzegają wymogów sanitarnych.
Podczas wypieku pieczywa są spalane przedmioty toksyczne i trujące, jak np. stare malowane meble, kory drzewne wcześniej spryskiwane środkami pasożytniczymi, a nawet wykopane stare trumny. Wprawdzie piekarnie proponują chleb po niskiej cenie, ale za to z toksyczną skórką. Warunki, w jakich pieczywo jest przygotowywane, także wołają o pomstę do nieba. Po ostatnich podwyżkach żywności wielu konsumentów jednak kupuje chleb sprzedawany na ulicznych, nielegalnych straganach. Podobnie wygląda sprzedaż warzyw i owoców.
Czy problemy ze słynną włoską żywnością to rzeczywiście nowy mafijny biznes? A może to tylko wymówka przed Komisją Europejską, która znów zażądała natychmiastowych wyjaśnień w sprawie włoskich produktów?
autor:Anna Smolinska Neapol