Alitalia jest w comie… Włosi szukają rozpaczliwie ratunku dla pogrążającej się w zapaści finansowej państwowej linii lotniczej od lat dotowanej z budżetu. Sytuacja firmy jest tak zła, że prawdopodobnie - o zgrozo! - sprzedadzą ją za bezcen francuskiej linii AirFrance. Już teraz dyrekcja przedsiębiorstwa podejmuje rozpaczliwe próby racjonalizacji wydatków i reorganizacji jego olbrzymiej struktury. Jednym z ostatnich posunięć jest przesunięcie 200 lotów z lotniska Malpensa pod Mediolanem na lotnisko rzymskie Fiumicino. Od pierwszego dnia po wprowadzeniu zmian pasażerowie sygnalizują piętrzące się niedogodności: tłok przy punktach odpraw, długie oczekiwanie na bagaże, brak dostatecznej ilości funkcjonujących poczekalni i toalet. “Leonado da Vinci” zapewne wytrzyma tę dodatkową ilość pasażerów, ale może to być piekło dla wielu turystów w dniach najwyższego sezonu, który w Rzymie przypada na miesiące kwiecień-czerwiec i wrzesień-październik. Lepiej nie myśleć o trudnościach związanych z dodatkowymi “atrakcjami” jakim mogą być strajki pracowników Alitalii. Francuzi już przebąkują o konieczności redukcji personelu o 2400 osób.