Nie napisalam tutaj po to, zeby ktokolwiek mi wspolczul, nie o tym tutaj jest mowa, same sobie to dopowiedzialyscie.
Jezeli nigdy nie uslyszalyscie od kogos, kto stracil prace, ze to jego wina, to ja to powiem: TAK, STRACILAM PRACE Z MOJEJ WINY. Rzecz w tym, ze sposob w jaki zostalam odprawiona zaskakuje. Bo to nie jest humanitarne.
Ze znalezieniem pracy to jeszcze pol biedy, ale chodzilo o to, zebym mogla znalezc sobie jakis pokoj, bo na mieszkanie w hostelach wydalabym dwa razy wiecej.
Nie chcialam tez ryzykowac z wynajmowaniem czegos wplacajac kaucje, bo juz to przerabialam i gdy znalazlam prace w domu w ktorym moglam mieszkac, stracilam wplacone 300 euro. Wiec tym razem nie chcialam nic pochopnie robic.
Ale ok, nie interesowalo ich to...bo to moja sprawa... jednak do cholery, kto tak robi???
Diabel tkwi w szczegolach: zanim przyszlam pracowac do nich, mimo, ze w poprzedniej pracy nie mialam tez umowy, tam najpierw mi powtarzano, ze obowiazuje mnie 15-dniowy okres wypowiedzenia, jednak pozniej sie zgodzono na moje wczesniejsze odejscie, polubownie to zalatwilismy.
I kiedy mowilam o tym mojej "przyszlej rodzinie" oni powiedzieli: " a co Ciebie to obchodzi, umowy z nimi podpisanej nie mialas" ( w sensie, ze moge postapic, jak mi sie podoba i zostawic tamta rodzine bez dania im czasu na poszukanie sobie kogos na zastepstwo).
Rozmawialam z tymi Wlochami na tamat Boga, uczciwosci, dobroci ludzkiej...
Pan doktor mowil, ze czasami nie bierze pieniedzy za leczenie ludzi, ktorzy nie maja ubezpieczenia, ze stara sie bys dobrym chrzescijaninem, itd... myslalam: dobrze trafilam... ale ani przez chwile nie przeszlo mi przez mysl, ze wykorzystam te ich dobroc podpasowujac moje widzimisie do ich wymagan.
Moje spoznianie odkad pamietam bylo tolerowane, bo jestem taka osoba, ktora da sie lubic, nigdy nie ponioslam takich konsekwencji mojego nalogu jak we Wloszech, wiec mam nauczke, ktora zapamietam do konca zycia.
Zamiescilam tu swoja historie bardziej dlatego, ze sama lubie sie wczytywac w zwierzenia innych, mozna porownac doswiadczenia, mozna sie nawzajem ostrzec...
Moglabym tu jeszcze podac inne przyklady smiesznego rozumienia przez Wlochow pojec, ale mi sie po prostu juz nie chce.
Moze przyjdzie co poniektorym z Was przekonac sie o pewnych rzeczach na wlasnej skorze i bedziecie pod innymi nickami zalic sie na forum.
Nowa jest sfrustrowana i zdesperowana, bo pracy nie ma, widac, ze ma problemy i musi sie jakos wyladowac...robiac za adwokata diabla.
Taka "madra" a w innym temacie lapie sie na oferte pracy, ktora z gory widac jest podejrzana, niech sobie mowi co chce, tylko niech najpierw nauczy sie czytac ze zrozumieniem.
I niech juz tak nie szafuje przyslowiami o uczciwosci, bo cos za glosno krzyczy, tak jakby chciala cos zagluszyc.
Zreszta widac co soba reprezentuje, najpierw poucza, a pozniej obraza.
Jak bedziesz w ten sposob szukala pracy, to z glodu umrzesz, panienko...!!!