Jak się żyje w Italii?Wyjazd...

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 50
poprzednia |
Kochani!
Za mniej więcej pół roku (raczej więcej) wyjeżdżam do Włoch (chyba,że coś się zmieni), do Mediolanu lub Udiny. No i na tym się kończy mój plan. Przez te poł roku wysiądzie mi serce.Nie mam pojęcia jak tam jest,przeraża mnie myśl o poszukiwaniu pracy.Dodać muszę,że po włosku ani bee ani mee!W pare miesięcy mogę się jedynie nauczyć podstaw.Chyba.
No cóż,beznadzieja.Osoby mieszkające we włoszech prosić chcę,aby napisały parę słów jak tam jest,jak się żyje,itp. Może lepiej nie jechać? Nie,no i tak pewnie pojade. Czy ciężko było wam się tam odnaleźć?
Nie wiem o co pytać,w głowie chaos, wszystko jest takie...źle zorganizowane :/
Dla tych,którzy znajdą chwile na odpowiedź serdecznie dziękuję :*
Zyje sie coraz ciezej i o dobra prace ciezko nawet osobom po studiach i z doswiadczeniem. Pierwsza rada: naucz sie jezyka bo bez znajomosci wloskiego ciezko ci bedzie o cokolwiek nie mowiac juz o zalatwieniu jakichkolwiek spraw w urzedzie.
tu tez jest chaos,nawet niezly..taki biurokratyczno ekonomiczny..idzie ku dolowi..strajk za strajkiem A ty widze chcesz sie przylaczyc?
Myślę, że nie jest tak źle..;) Mieszkałam we Włoszech 4 lata, byłam dzieckiem, ale dużo pamiętam. Dopiero niedawno zaczęłam się uczyć włoskiego(koniec sierpnia 2007), bo niestety zapomniałam, ale widzę, że jeżeli się chce można nauczyć się dużo. Nie musisz się martwić, włoski to piękny język i na pewno będziesz się go uczyła chętnie. Włosi są mili, chociaż zdarzają się wyjątki, jak wszędzie... Czego chciałabyś się dowiedzieć??
Duzo zalezy od szczescia i znajomosci, ale obiektywnie rzecz ujmuja sytuacja we Wloszech rozowa nie jest. Jest bardzo wysoki koszt zatrudnienia przez co pracodawcy zamiast zatrudniac na okres bezterminowy stosuja kontrakty na czas okreslony: 2 miesieca, 3 miesiace, 6 miesiecy...ciezko jest cokolwiek planowac nie wiedzac ile sie bedzie jeszcze pracowalo. Sytuacja ta potocznie jest zwana precarietà.
Poza tym wzrosly tez ceny a wyplaty stoja w miejscu lub wzrosly minimalnie.
Ja we Wloszech mieszkam prawie 6 lat. Przyjechalam z wielkim entuzjazmem. Na czas ibecny studiuje, szukam pracy ale z nieco marnym powodzeniem:(( i coraz bardziej zastanawiam sie czy po ukonbczeniu studiow nie szukac szczescia (w sensie zawodowym) w Polsce lub innym kraju Unii Europejskiej.
Umbryjka...zabieraj meża i wracaj do Polski:-). Szkoda lat nauki, studiów, entuzjazmu, dobrych chęci, wysiłku. Zmarnujesz się tam...
Umbryjka, jest aż tak źle?? Nie masz żadnej rodziny we Włoszech, która mogłaby pomóc lub znajomych? Ja na razie jestem za młoda żeby wyjechac na stałe do Włoch, ale chciałabym tam w przyszłości studiować... Studiujesz na uczelni dal obcokrajowców? Sama jestem ciekawa, jak tam teraz jest, wybieram się na wakacje do Włoch. Opisz w skrócie jak wygląda nauka we Włoszech...
Mam we Wloszech rodzine nabyta przez slub tzn meza i jego rodzine. Studiuje na normalnym uniwerku, byc moze przez to mam tez trudnosci ze znalezieniem poniewaz jeszcze nie ukonczylam studiow wiec nie jestem w pelni dyspozycyjna.
No nie jest az tak bardzo rozowo, moze nakreslilam zbyt czarny scenariusz, ale prawda jest ze wloska gospodaeka bardzo podupadla, spadla produkcja i spadla kosnumpcja przez co wzrosly bardzo ceny. Jesli nie znasz dobrze jezyka, nie masz tam kogos kto by ci pomogl to naprawde odradzam ci takie "jechanie w ciemno" .
Zas co do nauki, to studiuje na wloskim uniwerku w Perugii (universita degli studi). Jestem na trzyletnich ogolnych (laurea triennale co w polsce odpowiadaloby licencjatowi).
Ja bym powiedziala, ze zyje sie dziwnie, nie zaluje przyjazdu do Wloch, bo mam prace, ktora moze nie jest szczytem moich marzen, ale na poczatek jako pierwsze doswiadczenie we Wloszech jest ok.
Z tymi zarobkami to rzeczywiscie prawda. i z umowa rowniez. Ja mam umowe na czas okreslony do konca 2009, co jest jeszcze gorsze, bo to tego czasu jestem po prostu zablokowana. Mam chyba mimo wszystko szczescie, bo mieszkam w jednym z bogatszych regionow we Wloszech, wiec zarobki nie sa takie zle.
Bez jezyka potwierdzam, wiele sie tu zdzialac nie da. Jesli nie znasz jezyka to przygotuj sie od razu na intensywna nauke, zeby w ogole moc wejsc na rynek pracy.
Polecalabym raczej Mediolan niz Udine.
no i sporo odwagi :-)

powodzenia
No to spoko,jest gorzej niż myślałam...Nie chce mi się jechać jeszcze bardziej niż wcześniej...Nie wiem czego chciałabym się dowiedzieć,nie wiem co powinnam wiedzieć...Ale bagno...
wejdz na WP ,masz tam o Mediolanie i miedzy innymi o wynagrodzeniach http://polonia.wp.pl/country,3,title,Droga-do-Mediolanu,wid,1[tel],wiadomosc.html?ticaid=160d4&_ticrsn=5
No tak to tez nie mozesz postepowac.
kazdy z nas ma swoje rozne doswiadczenia. Wszystko zalezy od tego, czego oczekujesz po przyjezdzie do Wloch. Czy chesz po tygodniu miec super prace, zarabiac kupe kasy i mic to wszystko bez wysilku, czy tez jestes gotowa na troche wyrzeczen, trudnych chwil i bedziesz sie rowniez cieszyla z malych rzeczy...
Ja przyjechalam do Wloch 1,5 roku temu itez nic nie mowialam po wlosku, jakies nedzne podstawy. Chociaz zanim przyjechalam to wydawalo mi sie, ze jesem w stanie sie luzno porozumiec.
Mieszkam w regionie, gdzie mowia po francuski i to mnie wlasciwie uratowalo.
Jesli jedziesz do Wloch bo masz ochote poznac nowy kraj, nie boisz sie ryzyka i jestes elastyczna to mysle, ze nie powinnas tak od razu mowic: ale bagno.
Jesli nie bedziesz przywiazana do jednego miejsca to mozesz rowniez szukac pracy gdzie indziej. Na poczatek przygotuj sie na nauke jezyka, prawdopodobnie prace, ktora Cie moze nie interesowac i sporo emocji z tym zwiazanych.
Ja generalnie jak mam gorszy dzien to wyklinam moj przyjazd do Wloch, wiadomo wszedzie dobrze gdzie nas nie ma i wydaje mi sie, ze w Polsce to na pewno byloby mi lepiej. Mam dopiero 2 lata doswiadczenia zawodowego i mysle, ze nigdzie nie byloby mi latwo.
Zalezy tez co tracisz w Polsce... ???
uff. ale sie rozpisalam. grunt to pozytywne myslenie i nie poddawanie sie.
no i doza zdrowego rozsadku tez nie zaszkodzi, tak zeby ladowanie we Wloszech bylo przyjemne, a nie na twarda d... :-)

powodzenia!!!
polowa pensji idzie na sam czynsz...wszystko drozeje,a pensja stoi w miejscu.Praktycznie mozna powiedziec ze wprowdzenie eu dalo Wlochom porzadnie w dupe,stracili ok 30 proc realnej wartosci swych dochodow ,mozna śmialo rzec, że kazdemu z nas brakuje do spokojnego zycia,bez nerwow i ograniczen finansowych ok 300 do 400 eu mies.O tak kwote sa zaniżone place, nie rosnace od lat.I place nie wzrosna.Dlatego kto moze oszukuje na podatkach albo leniuchuje w pracy,nie przyklada sie bo uwaza ,że skoro pensja jest taka to nie ma co sie żylować.Jak ktos ma kontrakt bezterminowy to ma luksus,zyje bez nerwow.Reszta musi sie wykazywać i życ w stresie. Popieram w calosci wypowiedz Umbryjki ma dziewczyna rację
Jesli planujesz wyjazd nie badz przerazona tylko sie otro wez do nauki,bo to najwazniejsze,no i szkoda czasu na marudzenie.Nie tylko sa krotkie umowy,wrecz trzeba czesto pracowac na czarno.Agencje nie chca legalnie przyjmowac obcokrajowcow.To nie Anglia ze nie wolno pracowac nielegalie.Ja mam dodre doswiadczenia chociaz zarobki niezbyt rewelacyjne(500).Poznalam przy okazji piekny kraj i nauczylam sie jezyka.Mam pozytywny stosunek do ludzi i kraju gdyz nie spotkala mnie z ich strony zadna przykrosc a bylam 5 razy.Pierwszy raz nie znajac jezyka tak jak powiebzialas ani me ani be,o przepraszam znalam tylko diekuje,przepraszam i nie rozumie.rowniez zycze powodzenia.
titli czytalas to? http://wiadomosci.onet.pl/1446777,2678,kioskart.html sam tytul duzo mowi za siebie!
eska masz racje,ale gdzie zadowolenie z zarobkow?i jak tu cos odlozyc?jak sie jest samemu to jest to trudniejsze,gospodarstwo jednoosobowe kosztuje drozej.Troche inaczej jak jest kilka osob,rodzina.Wtedy jest latwiej.Praktycznie ja to pracuje na oplaty teraz i taki marazm miesiac za miesiacem,marazm ehh..
Mozna odlozyc pracujac jedynie na 24 godz bo ma sie dach nad glowa i zapewnione jedzenie, nie majac przy tym zycia osobistego.
Sytuacja jest taka,że mam jechać do chłopaka.Dach nad głową będę miała,o życie jako tako martwić się nie będę musiała.Praca jest mi potrzebna by choć troszkę być od niego niezależną,by nie siedzieć w domu samej i czekać aż wróci z pracy.Teraz pracuję i żyję w szkocji,jestem niezależna ,jest ok,nie ciągnie mnie tak bardzo do Włoch.No ale czego się nie robi dla miłości! Tylko co ja tam będę robić? Tylko kochać to tak trasznie nudno będzie....
zarobek 500,wynajecie mieszkania okolo 300 plus swiatlo ,gaz jakas karta telefoniczna (pisze o rejonie Calabri),jedzenie cos z ubioru kupic- po prostu wegetacja.Mowy nie ma o odlozeniu
No to sprawa jasna bedziesz zyla miloscia i szlifowac wloski
Coz moze byc piekniejszego jesli nie jedziesz za chlebem tylko za miloscia
Smiac mi sie chce jak tego slucham - mieszkanie w Mediolanie to conajmniej 700 euro, przy czym ciezko jest znalezc mieszkanie dla 1 osoby.
Bieda i tyle. Ktos kto ma tak niskie kwalifikacje ze w Polsce tez klepalby biede moze byc nawet zadowolony, ale jak ma sie inne mozliwosci to lepiej stad uciekac.
Jesli bardzo chcesz jecha do Wloch nie badz przerazona tylko ostro sie wez za nauke jezyka.Ja pierwszy raz jechalam znajac tylko 3 wyrazy dziendobry.przepraszam i nie rozumie.Bylo bardzo trudno,ale na szczescie trafilam na bardzo dobra rodzine.Pisano mi na kartce polecenia a ja tlumaczylam ze slownikiem i wykonywalam polecenia.Drugi raz pojechalam po ukonczeniu kursu eskk i tez nie bylo duzo lepiej,moze tylko latwiej bo umialam odmieniac i zasob slownictwa zdecydowanie powiekszyl sie .Tak wiec nie trac czasu tylo wez sie ostro do nauki.
Wolę mieć na wlasne wydatki chociaż.Przynajmniej dopóki się nie nauczę po włosku "Chciałeś Panią to rób na nią"! ;)
W Rzymie pokoj blisko metra od 400 do 600 €, posto letto od 200 do 300,
nieraz trzeba dzielic kuchnie i lazienke z 5-6 innymi osobami,
na peryferiach taniej ale z dojazdem jest wtedy roznie....
nie wspomne o naszych Polakach zarabiajacych na wynajmowaniu pokoi,
z gory trzeba wylozyc 2 miesieczna kaucje...
jak ma sie inne mozliwosci wiac stad...
moze na polnocy jest inna sytuacja, ale nie sadze znowu zeby tam byla una meraviglia........
mimo wszystko duzo jest w Rzymie Polakow,
przewaznie poludniowa i poludniowo-wschodnia Polska.
Ma się brać ostro do nauki, żeby szybciej wykonywać polecenia włoskiej rodziny u której będzie robić za służącą? ;) Nie wiem, może też dotknął ją ten włoski syndrom i będzie szczęśliwa klepiąc tu biedę, jako obywatelka drugiej kategorii na dodatek. Ale może ona ma jakieś sensowne wykształcenie i ambicje zawodowe i inne możliwości. W tym drugim przypadku powinna się mocno zastanowić nad przeprowadzką tutaj.
wloski jest troche podobny do angielskiego,napewno pojdzie ci nauka.a swoja droga spojrz http://www.italia-italia.pl/wlochy.php?r=586 Mianowicie co mnie tu bawi: Czy Włosi kochają swój kraj? Jeśli przemkniecie się do pociągów, barów, sklepów słonecznej Italii usłyszycie ciągły lament - to prawdziwa specjalność narodowa. Narzeka się na niedobry rząd. Na egoistyczną północ kraju, która myśli tylko o biznesie. Na mafijne południe. Na korupcję. Płaczę się ponieważ za granicami kraju problemy są rozwiązywane, podając ciągle przykład uporządkowanych Niemców i zorganizowanych Francuzów. Prawdziwa tragedia.

Spróbujcie jednak wtrącić się do dyskusji i narzekania, przyznając, że jesteście obcokrajowcami... Mówiąc, że również i Wy widzicie we Włoszech wiele niedociągnięć - ryzykujecie linczem. Uciekajcie, gdzie się da. Tylko Włosi mają prawo krytykować swój kraj. To właśnie ten zagadkowy stosunek miłości i nienawiści, który łączy mieszkańców Italii. Tłumaczą to tysiące męczenników i bohaterów wojen w obronie tego ''dziwnego miejsca geograficznego'' o formie buta, które kochają do szaleństwa. Nawet silna rywalizacja między miastami, między Północą i Południem jak i czasami przesadzona prowincjonalność, nie przeszkadza mieszkańcom czuć się reprezentantami flagi zielono biało czerwonej.

Włosi to nie "uber alles". Wiedzą o tym doskonale i nie mają żadnego zamiaru by się nimi stać. By ich uszczęśliwić wystarczy im wygrana z Niemcami czy Francuzami w mistrzostwach piłki nożnej. Spektakl, w którym ma udział cały kraj, wydaje się jakby wydany na cześć wygranej wojny. Piękne widowisko. Nie wiem czy jeszcze jakiś europejski naród potrafi się tak spontanicznie cieszyć.
moje koledzi pracuja jako informaticy w najwieksze wydawnictwo wy wloszech. Firma Mondadori. Firma berlusconiego.
Zarabiaja 26.[tel].000 euro brutto na rok. czyli w reku okolo 1400 euro .

Jezli zauwazicie, jako informatik, 5500 zl , mozna spokojnie zarabiac w Warszawie netto...
Tak moge powiedzic w rynek w ktorych sie znam.

Jestem wlochem i wyjezdziam do Polski , bo tutaj jest balagan, i nie ma rozwoju osobiste.

Przykro mi ze moj kraj sie tak dolowal... niestety...
1400 euro miesiecznie
do rosmarino

Moje rodzice opowiadaja jak, jak byli mali, i byla bieda, to bylo tylko takie trasmisie "intrattenimento", zeby sie cieszyc i nie myslic o problemach. zeby pokarzac ludzmi ze wszystko jest super w kraju i ze jest szczesliwy.

Mieszkalem w niemczech, mieszkalem w polsce. Ogladalem rownierz telewizja. Bylem zaciekawiony, o bardzo interesujacy trasmisije w tv. Jak wrocilem do wloch, i widzialem ze tutaj na rai i mediaset, caly czas takie glupie show , tylko show i show, i nic inteligentnego ( albo w nocy cos lepszego ), to bylem zaskoczony. Nic chyba sie nie zmienil .

Pisalem tak zeby potwierdzic twoja theoria. Jestem wlochem ale widze troche rzecie innaczej, mowmy ze otwieralem troche oczy. Ale mow cos takiego wlochom. Mowia ci ze jestes glupi i ze tv wy wloszech jest super.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 50
poprzednia |

« 

Życie, praca, nauka

 »

Brak wkładu własnego