Dzisiejszy Corriere della Sera opisuje historie pewnego Włocha, który od miesiąca nie ma kontaktu z 6-letnia córką, gdyż matka (Polka) ja uprowadziła i polska policja nie może jej znaleźć (autor artykułu utrzymuje wręcz, ze polscy policjanci nie wykazują w tym kierunku żadnej inicjatywy). Historia jakich wiele: dziewczę wyjechało do Włoch jako hostessa, w nocnym klubie, w którym pracowała poznała owego Włocha o imieniu Luca, zakochali się w sobie, po jakimś czasie urodziła się córką, Michelle. Byli podobna wzorowa rodzina, z tym, ze matka (o imieniu Sylwia) od prowadzenia domu wolała spotkania z przyjaciółmi i "polskie imprezy". Pewnego dnia wzięła samochód, mówiąc, ze jedzie na zakupy, i pojechała na lotnisko w Wenecji, skąd odleciała do Polski. Choć zostały jej odebrane prawa rodzicielskie za nieodpowiedzialne zachowanie (zarówno przed sad włoski, jak i polski), nie oddala dziecka ojcu, tylko je ukrywa Bóg wie gdzie. Teraz Luca zwrócił się do rządu włoskiego o pomoc.
(źródło: http://www.corriere.it/cronache/08_agosto_14/piccola_italiana_rapita_e59f02e8-69c4-11dd-af27-00144f02aabc.shtml)