Polka "uprowadziła" dziecko

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 80
poprzednia |
Dzisiejszy Corriere della Sera opisuje historie pewnego Włocha, który od miesiąca nie ma kontaktu z 6-letnia córką, gdyż matka (Polka) ja uprowadziła i polska policja nie może jej znaleźć (autor artykułu utrzymuje wręcz, ze polscy policjanci nie wykazują w tym kierunku żadnej inicjatywy). Historia jakich wiele: dziewczę wyjechało do Włoch jako hostessa, w nocnym klubie, w którym pracowała poznała owego Włocha o imieniu Luca, zakochali się w sobie, po jakimś czasie urodziła się córką, Michelle. Byli podobna wzorowa rodzina, z tym, ze matka (o imieniu Sylwia) od prowadzenia domu wolała spotkania z przyjaciółmi i "polskie imprezy". Pewnego dnia wzięła samochód, mówiąc, ze jedzie na zakupy, i pojechała na lotnisko w Wenecji, skąd odleciała do Polski. Choć zostały jej odebrane prawa rodzicielskie za nieodpowiedzialne zachowanie (zarówno przed sad włoski, jak i polski), nie oddala dziecka ojcu, tylko je ukrywa Bóg wie gdzie. Teraz Luca zwrócił się do rządu włoskiego o pomoc.

(źródło: http://www.corriere.it/cronache/08_agosto_14/piccola_italiana_rapita_e59f02e8-69c4-11dd-af27-00144f02aabc.shtml)
horror..jesli nie podobalo jej sie prowadzenie domu to mogla dziecko zostawic ojcu
Bycie matka a prowadzenie domu to nidokladnie to samo. Inna sprawa, ze facet poznaje kobiete w nocnym klubie i liczy na zone,ktora bedzie wzorowa pania domu.
W gazecie jest napisane, ze nie chciała być "casalinga", a to dość obszerne pojecie. Skoro jednak oba sady przyznały prawa rodzicielskie ojcu (co zdarza się bardzo rzadko), musiały być ku temu poważne powody.

Co do nocnych klubów... to wole się nie wypowiadać.;)
linn tu chodzi o dziecko,bycie matka to tez prowadzenie domu,matka musi dac dziecku przyklad i wartosci rodzinne,co to znaczy dla ciebie bycie matka?jestes matka?
Hmm..Dziewczyna postapiła rzeczywiście nieodpowiedzialnie i pewnie decyzje obu sądów o odebraniu jej praw rodzicielskich opierają się na zasadnych przesłankach, jednak znamy tylko jedną wersję zdarzeń ze strony jej męża i nie wiemy, czy rzeczywiście było tak sielankowo...Może dziewczyna miała ważne powody, żeby podjąć tak zdecydowane kroki i uciec z dzieckiem od tego faceta... Poza tym to całkiem normalne, że nie chciała ograniczac się tylko do bycia przysłowiową "kurą domową" a na dziecku jej chyba zależało, skoro zabrała je ze sobą. A jeśli chodzi o krytykę polskiej policji, to myśle że Włosi powinni najpierw zajrzeć do własnego ogródka...Ciekawe, ile wskóra w tej sprawie włoska policja...?
Tak naprawde nie wiadomo jak to naprawde bylo. Mogli odebrac jej prawa, bo pan wloch nagle znalazl swiadkow(tj. znajomych), ktorzy zeznawali w sadzie i opowiadali jak to matka sie zle prowadzi, naduzywa alkoholu i bog wie czego jeszcze. Gdyby miala w dupie dziecko, to przeciez by je zostawila ojca, bo co jej dodatkowy ciezar?
Oczywiście, ze nie wiemy, jak sytuacja wygląda naprawdę, ze nawet jeśli ten Włoch przedstawił swoich świadków przed sadem, to chyba taka sama możliwość miała Sylwia, zwłaszcza przed sadem polskim. A jakkolwiek by nie było, dzieci się nie uprowadza. Dziecko nie należy tylko do matki czy ojca, i z wyjątkiem sytuacji tragicznych (jakie zdarzają się np. w krajach muzułmańskich) tego typu spraw nie rozwiązuje się w taki sposób. Nawet jeśli facet bije kobietę, to powinna ona zwrócić się na policje lub do jakiejś organizacji zajmującej się tego typu sprawami, a nie brać samochód i bez słowa wyjeżdżać za granice. Przecież skoro według prawa kwalifikuje się to jako uprowadzenie nieletniego, to wiadomo, ze nic dobrego z tego nie wyniknie.
Do klubu mogła trafic jak wiele innych dziewczyn...nie ma co jej od razu oskarżać, że Bóg wie jaka jest.
Pan Luca un baravo ragazzo i dobrze ustawiony tylko trochę nieśmiały...przecież nie powiem-biłem ją albo znęcałaem sie psychicznie i dla tego uciekla...Nic prócz tego artykułu nie wiemy więc nie możemy nikogo oskarżać.
No wiesz roznie to bywa:
http://notizie.tiscali.it/articoli/cronaca/08/agosto/14/bimba_gatti_topi_123.html
Moze chciala prowadzic dom dla dziecka, a nie dla rodziny.
My jej nie oskarzamy: 2 sady wydaly decyzje w tej sprawie i to zgodna. Dac sobie odebrac dziecko nie jest latwo: musialy byc powzne powody. A jak bylo dokladnie nie wiemy i pewnie sie nie dowiemy...
Oczywiście racjonalnie myśląca osoba by tak zrobiła, ale ta dziewczyna mogła nie znać prawa (niestety tu sprawdza się znana juz starozytnym Rzymianom zasada, ze nieznajomość prawa szkodzi) lub nie tak znowu bezpodstawnie wątpić w obiektywność i sprawiedliwy wyrok sadów włoskich, które raczej orzekałyby na korzyść zamożnego i mającego dobrą opinię w środowisku Włocha niż dziewczyny z Polski z przeszłością w nocnym klubie. Może po prostu była osamotniona i bezradna w obcym kraju i z obawy przed utratą dziecka nie myśląc jasno zdecydowała się na ucieczkę. Poza tym nie oszukujmy się, zarówno we Włoszech jak i w Polsce i wielu innych krajach kobiety doświadczajace przemocy domowej nie mogą za bardzo liczyć na pomoc policji i wielu organizacji istniejących tylko na papierze i są zdane tylko na siebie. W tym wypadku też mogło tak być.
Oba sady podały jako przyczynę odebrania jej praw rodzicielskich "nieodpowiedzialne zachowanie", wiec wątpię, żeby miało to coś wspólnego z jej praca w nocnym klubie. Nie wiemy, jaka jest osoba, co takiego zrobiła i jak wygląda jej życie. Powtarzam: odebrać prawa rodzicielskie matce jest niezwykle trudno.
A ja mam nadzieję,że sprawa się wyjaśni.To prawda,ze trudno jest odebrac matce prawa do dziecka.Musiałaby pić,ćpać albo w ogóle się dzieckiem nie zajmować.jedno mnie zastanawia czemu zabrała dziewczynkę? Jeśli bylaby taka rozrywkowa to po cóż jej dziecku ze sobą..alimenty od Włocha? Na to chyba nie może liczyc skoro będzie się ukrywała.Ta sprawa ma "głębokie" dno.
Mogę się mylić ale mam nieodparte wrażenie, że coś w tej sprawie nie gra. Jedna rzecz wydaje mi się pewna: to, ze dziewczyna kocha swoje dziecko (w przeciwnym razie zostawilaby je ojcu). A jeśli kocha dziecko, to na pewno chce dla niego jak najlepiej. Gdyby Luca był takim wzorowym mężem i ojcem, za ktorego uchodzi w swoim środowisku, to chyba dziewczyna nie opuściłaby go bez słowa z dnia na dzień. Przeciez taki porządny i zamożny człowiek zapewnilby jej i dziecku lepszą przyszłość. Gdyby już nie chciała z nim być (bo na przyklad nie mogła się zaklimatyzowac we Włoszech albo uczucie wygasło itp.) to chyba wyjaśniłaby mu powody odejścia, doszlaby z nim do jakiegoś kompromisu w sprawie opieki nad córeczką) albo przynajmniej zostawiła list pożegnalny. Nie uciekłaby od niego tak nagle ryzykując konflikt z prawem. Myślę, że wydarzyło się coś, co skłoniło ją do tego kroku. Mam wrażenie, że nieśmiały (ale chyba nie aż tak nieśmiały, skoro podrywał dziewczyny w nocnych klubach, hmm..)Luca nie jest taki nieskazitelny, za jakiego uchodzi...Często to właśnie nieśmiali i niedowartosciowani faceci wyładowują frustrację na słabszych najczęsciej w zaciszu własnego domu...
A i jeszcze cos:))
Luka tez sie kurwil po burdelach. Jej tego nie zapamna ale chlopu to "ujdzie".
Poprostu trafil swoj na swego:))
Ależ czy ktoś tu broni tego człowieka? Nic o nim nie wiemy, podobnie jak nie wiemy nic o Sylwii. Możliwe, ze w rzeczywistości jest potworem, który walił ja patelnia po głowie w ramach rozrywki lub zadręczał psychicznie... ale jakoś nie chce mi się wierzyć, ze w takim wypadku udało mu się nabrać aż dwa sady i uzyskać opiekę nad dzieckiem. Dlatego nie skłaniam się ku obronie tej dziewczyny.
Mezem nie byl, gdyz nie mieli slubu.
Mozna tez patrzec na to odwrotne: gdyby byla taka dobramatka, zrobiaby wszystko, aby dziecko mialo kontakty zojcem. Widze ze wszysto tlumaczycie na korzysc matki. No i odwrotnie: kazdy szczegol na niekorzysc ojca. Zapominajac ze 2 sady wydaly decyzje w tej sprawie. Moze jednak cos bylo nie tak. Takich historii jest wiele: w necie, w gazetach. Kiedy podawano nawet dane dot. ilosci dzieci, kotre zostaly uprowadzone. Jednak ktos znika bez listu, ryzykuje konflikt z prawem itp.
Rowniez uwazam, ze sprawa przedstawia sie pewnie inaczej. We Wloszech Polka jest kims gorszym i odebranie jej praw rodzicielskich jest pewnie prostsze niz nam sie wydaje, wystarczy poprosic znajomych o zeznanie nieprawdy. Pamietam jak tu na forum ktos opisywal historie Wlocha, ktory spowodowal wypadek, w ktorym ucierpial takze jakis Polak. Jako ze Wloch byl znany w okolicy, to swiadkowie nagle doznali amnezji, Wloch dostal odszkodowanie(!!!), a Polak mial jeszcze klopoty, mimo iz to on ucierpial w wypadku. Taka jest wlasnie rzeczywistosc wloska.
Rowniez uwazam, ze sprawa przedstawia sie pewnie inaczej. We Wloszech Polka jest kims gorszym i odebranie jej praw rodzicielskich jest pewnie prostsze niz nam sie wydaje, wystarczy poprosic znajomych o zeznanie nieprawdy. Pamietam jak tu na forum ktos opisywal historie Wlocha, ktory spowodowal wypadek, w ktorym ucierpial takze jakis Polak. Jako ze Wloch byl znany w okolicy, to swiadkowie nagle doznali amnezji, Wloch dostal odszkodowanie(!!!), a Polak mial jeszcze klopoty, mimo iz to on ucierpial w wypadku. Taka jest wlasnie rzeczywistosc wloska.
A kobieta uciekla, bo moze facet sie nad nia znecal i zagrozil, ze zabierze dziecko i nigdy go juz nie zobaczy(co bylo bardzo realne). Co do wyrokow sadu, to moze sad w Polsce zasugerowal sie wyrokiem sadu wloskiego.
>We Wloszech
>Polka jest kims gorszym i odebranie jej praw rodzicielskich jest
>pewnie prostsze niz nam sie wydaje, wystarczy poprosic znajomych o
>zeznanie nieprawdy.

A co z decyzja polskiego sadu? Czy w Polsce tez Polka jest kimś gorszym i polski sędzia wolał uwierzyć Włochowi tylko ze względu na jego narodowość?
Oczywiście, polskie sady nie potrafią same podejmować decyzji i sugerują się wyrokami sądów z innych krajów... Proszę cię...
A Ty myslisz, ze sady sa nieomylne? Poza tym skoro ona mieszkala we Wloszech, to skad sad polski czerpal informacje? Poza tym moze nie miala zadnych dochodow i dlatego nie przyznano jej praw rodzicielskich. Jakos trudno mi uwierzyc w historie zlej Polki i szlachetnego wlocha zabawiajacego sie z hostessami.
Nie, nie myślę, ze sądy są nieomylne. Ale nie wydaje wyroków na podstawie tych paru informacji, które przeczytałam w artykule, nie staje po żadnej ze stron, tylko dlatego, ze dziewczyna jest Polka, a facet Włochem. Natomiast Tobie bardzo łatwo przychodzi snucie domysłów i osadzanie ludzi, choć w rzeczywistości nie masz pojęcia, jak wygląda sytuacja.
mysle,ze sad bierze pod uwage dobro dziecka i nie sadze,zeby z byle powodu odbieral matce prawa rodzicielskie.dlaczego ona dopuscila do odebrania sobie praw,gdzie byla kiedy wzywal ja sad.wg mnie to jakas nieodpowiedzialna osoba
Wyglaszam swoje zdanie i chyba mam do tego prawo(a moze nie?). To chyba oczywiste, ze na forum jedynie teoretycznie rozwazamy cala sprawe, bo tak naprawde nikt nie wie, jak jest prawda, dlatego nie rozumiem Twojej reakcji.
A czy ja gdzieś mam do Ciebie pretensje o wypowiadanie własnego zdania?:) Ja je po prostu komentuje, jak to na forum zazwyczaj bywa.
Brukowiec Corriere della Sera interpretuje prawdę po swojemu. W 98 % podobnych przypadkach wina leży po stronie Włochów
W takim razie nie rozumiem Twojego komentarza, bo tak samo jak Ty powatpiewasz w to, ze dwa sady wydaly niesprawiedliwy wyrok, tak samo jak powatpiewam w to, ze wersja wydarzen przedstawiona przez wloska gazete jest prawdziwa i tyle.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 80
poprzednia |

« 

Solo italiano

 »

Do autora strony - uwagi, propozycje