Ciao a tutti! Sluchajcie, mam pewien problem. W maju biore slub z Wlochem (date mamy juz "zaklepana"). Wymyslilam sobie, ze cywilny wezme we Wloszech, a koscielny w Polsce. Tutaj we Wloszech wlasciwie jest juz wszystko gotowe. Czekamy tylko az nadejdzie "ten dzien";) problem mamy ze slubem koscielnym. Okazalo sie, ze jest mi potrzebna tzw. "Licencja malzenska", ktora trzeba zalatwic za posrednictwem Kurii Wloskiej (jako ze ja mieszkam tu na stale), ktora wysle dokumenty do Kurii Polskiej i dopiero do mojej parafii (no i w sumie juz jakies postepy w tym kierunku zrobilam). Oprocz tego ja myslalam, ze z moim aktem malzenskim, przetlumaczonym na polski przez tlumacza przysieglego, i zalegalizowanym w USC musze isc do ksiedza. A dzisiaj sie dowiaduje, ze to nieprawda, ze ksiadz w Polsce musi dostac wszystkie dokumenty, lacznie z aktem malzenskim od Kurii...ale ja sie zastanawiam jak to jest mozliwe, przeciez w ten sposob moj slub cywilny nie bedzie zalegalizowany w Polsce! To jak ksiadz moze mi udzielic slubu koscielnego?
Czy to nie ja odpowiadam za to, aby dostarczyc ksiedzu ten akt malzenski (przetlumaczony i zalegalizowany)?
Mam nadzieje, ze w ogole jest zrozumiale to co tu napisalam;) bo ja sama sie w tym gubie...tak te wszystkie sprawy biurokratyczne sa pogmatwane!
AIUTATEMI!!!
Moze ktos z Was byl juz w podobnej sytuacji...licze na Wasza pomoc i z gory dziekiuje!
Baci:*