i co wy na to???

Temat przeniesiony do archwium.
Polsko-włoski spór o dziecko
Dziś upływa termin, w którym - zgodnie z decyzją kieleckiego sądu - mieszkanka Starachowic musi wydać dwuletnią córkę jej ojcu, obywatelowi Włoch. Sędziowie powołując się na Konwencję Haską uznali, że matka uprowadziła dziecko. Pani Magdalena zapowiada, że córki nie zwróci, a na wyjazd mąż wyraził zgodę. Ojciec dziecka zaprzecza.
Sąd nie może jednak zmusić matki do oddania dziecka. To ojciec, który chce odzyskać córkę, musi złożyć kolejny wniosek. A wyznaczony po tym kurator zapozna się z dokumentacją i ustali termin, w którym dziecko zostanie przekazane ojcu. Według pani Magdaleny, jej mężowi tak naprawdę na dziecku nie zależy. Chodzi o mnie. Chodzi o to, żebym tam pojechała, żeby mnie zniszczyli, żebym była służącą - powiedziała pani Magdalena reporterowi RMF FM:
Kobieta twierdzi, że przeciwko sobie ma całą rodzinę Włocha, więc jej wyjazd skończy się odebraniem córki. Innego zdania był kielecki sąd. Najlepsze dla dziecka jest, by była z obojgiem rodziców - tłumaczy Marcin Chałoński, rzecznik sądu, w którym oceniono jedynie dokumenty:

Sędzia nie był w stanie sprawdzić, co tak naprawdę czeka matkę z dzieckiem we Włoszech.
sluchalam wczoraj o tym w polskim radio...w glownych komunikatach..no coz ..znieczulica w polskich sadach dotknela i polskich sedziow/pozatym brkorobstwo ,byle jakosc stosy zaleglych spraw..a pospiech jest wskazny przy lapaniu pchel a nie decydowanu o czyims zyciu i losie!/ ..a EU padla im na wzrok..sedziowie sa tylko osobami i myla sie ..taki sedzia powinien osobiscie dupe ruszyc i udac sie do Itali na inspekcje...obejrzec warunki w jakie ZSYLA dziecko.Sedzia wg mnie 'zbyl' sprawe..Mam nadzieje ,ze naglosnienie w mediach wezma skubanca za pysk...Na miejscu matki ruszylabym do minstra Sprawiedliwsci i lancuchem sie do kaloryfera tam przykula..powiadamiajac wczesniej kilka stacji TV.A juz niezawodna doslownie niezawodna w tych sprawch..rodzinnych jest przeurocza malzonka naszego obecnego prezydenta...znana mi osobisc z czasow spoza prezydentury swego meza ..ze spacerow z psem w parku.. mysle ze 'mialaby oko' na sprawe...ma male wnuczki.. pani Maria pomoglaby .:D
gaio, a może zwrócisz uwagę na pewną ewidentną rzecz! OJCIEC NIE BYŁ POZBAWIONY WŁADZY RODZICIELSKIEJ ! TA KOBIETA PORWAŁA DZIECKO !
tak ważnych spraw nie zaczyna się "od dupy strony" ! A ONA TO ZROBIŁA !
i werdykt nie mógł być inny niż ten który zapadł !
OJCOWIE TEŻ MAJĄ PRAWA!
PAMIĘTAJ O TYM GAIO !! (czy też sette czy jaki tam akurat nick przybierzesz w danym momencie)
ta kobieta nie porwała dziecka z dalszych info wynika że dobrowolnie wyjechała z dzieckiem z włoch za zgodą ojca, więcej, nawet odwiózł ich na lotnisko..
Ale z dzieckiem nie wróciła i złożyła pozew rozwodowy, co zgodnie z Konwencja Haska kwalifikuje się jako uprowadzenie dziecka.
to że ich odwiózł na lotnisko wcale nie oznacza iż był poinformowany iż do Włoch nie wrócą !
Porwanie to nie tylko wdarcie się siłą do domu i uprowadzenie kogoś.
POrwanie to także to co zrobiła ta osoba.
isomma niech to będzie przestroga dla wszystkich dziewczyn, które są ślepo zakochane w swoich italiano
no tak, milosc miloscia, zaufanie zaufaniem, ale dzieciaczka najlepiej urodzic w Polsce:)
najlepiej to wiedzieć z kim ma się do czynienia....
bo bez powodu nie uciekła a on bez powodu nie walczy ......ale niestety jak życie pokazuje że jest kategoria kobiet która bezgranicznie wierzy, że Italia odmieni ich życie a wręcz uczyni usłane różami ...i również zapominają że ojciec jest pełnoprawnym opiekunem i posiada takie same prawa do dziecka jak matka...
Otoz to. Takze na tym forum niektore matki uwazaja, ze jesli wspolne zycie sie nie udalo, to najlepiej jest wrocic z dzieckiem do Polski. Zapominajac przy okazji, ze dziecko ma nie tylko matke, ale i ojca. Malo ktory wloski ojciec bedzie z tego zadowolony / w Polsce czesciej sie to chyba zdarza /, ze dziecko zostanie wywiezione do innego kraju.
w zyciu jest tak...ZE NIEZNAJOMOSC PRAWA ,NIE USPRAWIEDLIWIA..przykro mi z powodu polskiej mamy ze skie tak pogubila...jedyne rozwiazanie to isc na ustepstwa i dogadywac sie z partnerem nie isc na udry...Zazwyczaj zwycięża ten, kto jest gotów zapłacić większą cenę...Zwycieza ten kto nie koncentruje się na jednorazowym zwycięstwie, ale myśli o walce jako procesie. I potrafi zachować dystans ukrywając własne intencje: wtedy – w wypadku przegranej – może powiedzieć, że była to tylko gra...Najbardziej zaś niszcząca jest walka zex partnerem, w której mamy do czynienia z prostą negacją: ty mówisz „tak”, więc ja mówię „nie”. Wtedy nie można się zdystansować, ukryć pod maską nieokreśloności czy zaskoczyć przeciwnika/ex partnera, zmieniając płaszczyznę sporu. Jest się tylko krzywym zwierciadłem. I trudno w tej sytuacji na przykład wygrać, narzucając drugiej stronie kontekst konfrontacji, w którym jej słabości są bardziej widoczne, a przewagi – nie mają zastosowania. Czasem konfrontacja pokazuje, że w danym sporze nie może być wygranych i przegranych, bo każda ze stron reprezentuje perspektywę cząstkową /jeden z aspektów problemu/ i obie mają rację...oboje sa rodzicami tego samego dziecka i maja do niego prawo...to jedyny sposob jaki znam by odniesc zwyciestwo w... walce z innymi ludzmi/przeciwnikami/czy naszymi ex....tak moja wyprobowana recepte ..zreszta sciagnieta od znanego socjologa i filozofa...wiec nie tylko moja opinia jako... sette dinove...ale i autorytetow!
sorki za literowki..posialam gdzies okulary..
[wpis usunięty]
No tak słowa J. Staniszkis
kazdy facet to pies..trzeba mu dac kosc..z meskiem najlepiej...a szczegolnie ex partner zktorym rozstaje sie kobieta,chciaca zatrzymac przy sobie dziecko..to taki partner to juz szczegolnie wredny pies..wiec trzeba mu cos dac..nie isc na udry..przed rozmowa znim ...chocby walnac pare kielonkow i rozmawiac ztakim na weslo/rzercz jasna sztuczna to wesloosc..a ty matko dziecku wisz co chcesz osiagnac..wiec sie sumiechaj do durnia i badz mila i uprzejma..byle bez awantur i klotni...Nie mam sensu traci energi na walke trzeba dazyc do celu jak najkrotsza droga,pelna koncentracja..zero rozproszenia..sfokusowac sie to dzis takie modne slowko, kazda z nas wie o co chodzi.Kazda ktora ma dziecko..i wie czym dzicko jest dal niej..to dziecko urodzone w bolach ,krew z wlasnej krwi ,kosc z z wlasnej kosci.Wybrac najkrotsza doroge..do unormowania kontaktow z ex..Niech palant mysli zewygral..nie se mysli głąb...co cie to obchodzi co on mysli?!Przytakuj mu we wszystkim...nawet wine za rozpad waszego zwiazku wez na siebie/slownie ..niby w rozczulenu..mu przytaknij....ale tylko w cztery oczy.../rzecz jasna, ze nie przed sadem !/.Nie ma co patrzec na dume..trzeba myslec o dziecku i sobie..nie isc na udry,nie klocic sie..Priorytetem jest dziecko i wychowanie go w spokoju bez stresow..Dziecko ma prawo widywac ojca..i isc z nim na lody :D
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia