Chyba wam cos sie pomylilo, od 2008 obowiazuja nowe przepisy, residenza=prawo pobytu (attestazione della regolarità del soggiorno).
Residenza i tessera sanitaria (iscrizione SSN) nie sa problemem o ile sie placi skladki czyli pracuje albo studiuje. Albo wlasnie jest sie zona Wlocha czy innego pracujacego obywatela UE przebywajacego legalnie na terytorium Wloch.
A co do residenzy...nasza znajoma super wykrztalcona Czeszka fidanzata Wlocha, na jakims masterze we Wloszech, musiala sie stawic u burmistrza by go przekonac, aby jej dal residenze. I nie dzialo sie to niewiadomo gdzie, ale w prowincji Brescia. Inna kumpela, Holenderka, uzyskala residenze na Sycylii (tez tylko convivente), po...6 miesiacach.
Nie mowcie wiec (w sposob ordynarny, dodam), ze slub niczego nie zmienia, takie jest prawo, ktos te skladki do SSN musi placic, jak nie, to masz prawo do opieki tylko w naglych przypadkach na zasadzie nielegalnych extracomunitari. A residenza, to juz zupelnie rzecz uznaniowa, chyba ze chodzi o jakies gigantyczne aglomeracje, gdzie takie rzeczy sa zalatwiane maszynowo. W malych miastach burmistrz dba o gmine, nie chce szwendajach sie, niepracujacych obywateli UE, ktorzy w dodatku nie sa niczyja rodzina.
A poza tym, ja bym nie jechala na wariata zostawiajac wszystko byle tylko mieszkac z jakims Wlochem, bez zadnych praw i gwarancji i w dodatku bez pracy. Szanujace sie Wloszki tego nie robia, wiec na pewno latwiej z naiwnymi i wyzwolonymi obywatelkami nowej UE.