dojazd do pracy

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 43
poprzednia |
Witam wszystkich serdecznie.
Po lekturze kilku postow, tych, ktore dotyczyly pracy nasunelo mi sie takie pytanie: ile czasu zajmuje Wam dojazd do pracy? I przy okazji o ktorej w zwiazku z tym musicie wyjsc z domu i ktorej wracacie? Zapewne sa szczesliwcy, ktorzy mieszkaja w poblizu miejsca pracy, ale "czesto gesto" jak z kims rozmawiam to to mieszka na tyle daleko, ze musi dojezdzac pociagiem i metrem, albo samochodem i metrem. Jednym slowem ciekawi mnie kto jak wiele poswieca dla pracy..
15 minut samochodem, dzisiaj jednak wyjatkowo 45, bo leje.
To szczesciara jestes..Pozdrawiam
zalezy o ktorej wyjade, jak okolo 8 rano to jade 5 minut dluzej, bo w tym czasie wszyscy zawoza dzieci do szkoly, ale ogolnie dojazd do pracy nie zajmuje mi wiecej niz 20 minut.
mi zajmuje to ok.17 minut..czasem dluzej max 20 ( dodam, ze mam 8km..i tylko trzy sygnalizacje swietlen ...ale niestety jedna szkole po drodze) a tak swoja droga...ja do szkoly chodzilam sama i na nogach!!! .-)))
W sierpniu moj rekord to 9 minut od zamkniecia garazu do timbratury juz w pracy...sama sie zdziwilam
Poki co to sami krotkodystansowcy..
przyklad dlugodystansowca: moj fidanzato ( jak to tu wdziecznie nazywaja) dojezdza 350 km, wyjezdza w poniedzialek i wraca w piatek w nocy.
jesli nie pada od 20-25 minut samochodem. mam 33 km plus jedną szkołę po drodze..
dodam,że 25 km to autostrada, trochę stara i dziurawa, ale na szczęście jest
To chyba nikt z Was nie mieszka w okolicach Mediolanu...Tu 25 km to minimum godzina jazdy..
mieszkam i pracuje na terenie Mediolanu...dojazd do pracy zajmuje mi rano okolo 35-40 minut
No wlasnie, mieszkasz w Mediolanie..A jesli ktos mieszka poza a pracuje w... to do Twoich 35-40 minut nalezy dodac z 2 razy tyle...Koszmar!!
Do pracy ok. 50 min., z powrotem ok. 1h 10minut. Spod Rzymu do Rzymu.
Wychodze ok. 7,40.
Dojazd pociagiem i autobusem zajmuje mi od 1h15 do 1h30. Jak mieszkalam w Mediolanie to srodkami komunikacji miejskiej zajmowalo mi to od 40 do 50 min., a jak jezdzilam skuterkiem to od 10 do 20 min (zalezalo od pory dnia i natezenia ruchu).
O rany...1,5 w te i 1,5 z powrotem czyli 3 godziny w podrozy.. Rozumiem, ze teraz mieszkasz poza Mediolanem.. Czyli jak wracasz do domu to padasz na przyslowiowy "pysk", a po kilku godzinach znowu wychodzisz do pracy.. Ciekawe o ktorej musisz wstac, zeby zdazyc na czas do pracy..??
Musze przyznac ze plusem jest ze mam czas na czytanie ksiazek albo ogladam filmy z iTouch'a. Zawsze siedze, wiec to tez plus. Mialam okazje dojezdzac kiedys z Cassina de Pecchi, zielona linia metra - zajmowalo mi to od 1 h do 1h10 ale zawsze stalam i przez wiekszosc czasu nie dawalo sie nawet czytac, wiec sumujac plusy i minusy to juz wole pociag z prov. di Como. Generalnie tak, padam na "pysk" (szczegolnie teraz bo jestem w ciazy) a wstaje o 6.30.
To zycze Ci wszystkiego dobrego i duzo sily!!! No i oczywiscie zdrowia.. Fajnie, ze przynajmniej siedzisz.. Jednym slowem nie ma lekko..
Mediolan - 10 min, 4 przystanki tramwajem :) wiec naleze do tych szczesliwcow ktorzy moga spac troszke dluzej. Pzdr serdecznie
Oj doprawdy szczesliwiec...
Dziekuje bardzo. Jeszcze tylko 1 albo max 2 miesiace ale z wakacjami swiatecznymi wiec juz niedlugo troche odpoczne.
Pozdrawiam!
Bardzo Ci sie nalezy ten odpoczynek!! Pozdrawiam
Ja tez czytam non stop w podrozy do pracy! Ksiazka za ksiazka, angielskie, polskie, wloskie, wczesniej tez duzo (i jak sie potem okazalo, efektywnie) uczylam sie podczas jazdy. Takze na stojaco (a raczej glownie...). W domu bowiem nie mam na to czasu (dwojka dzieci, ktore tez potrzebuja mojej uwagi!). A wstaje jeszcze znosnie, kolo 6:35.
Ja niestety czytać podczas jazdy nie mogę, bo od skaczących liter dostaje choroby lokomocyjnej... A jazda autobusem do i z pracy zajmuje mi średnio 20-25 minut + 15 minut piechota w drodze powrotnej (bo wysiadam 4 przystanki wcześniej, żeby rozruszać mięśnie po całodziennym siedzeniu za biurkiem).

Oczywiście wcale nie tak rzadko zdarza się, ze czas ogólny dojazdu się wydłuża ze względu na czas oczekiwania na autobus (cóż, taka jest rzymska rzeczywistość, ze czasem nawet 30 minut trzeba czekać, aż pojazd łaskawie raczy przyjechać, grrr), ale to już inna para kaloszy.;)

Generalnie to jest tak, ze wstaje o 6:3 i, wychodzę z domu przed ósmą, a z biura wybywam o 17:40 i w domu jestem przed 19.
*o 6:30
....i czlowiek zyje po to......, zeby mial za co zyc, jednoczesnie zyjac niewiele ( w sensie uzywajac). Jedyna z polskich rzeczy, za ktorymi tesknie, to praca od 7-15 lub 8-16 i sklepy calodobowe.
Bo tak "miedzy Bogiem a prawda" to ta przerwa godzinna na obiad to strata czasu..
Dee doskonale wiem o czym piszesz..Ja niestety tez cierpie na chorobe lokomocyjna i praktycznie czytac moge tylko w pociagu..
I w samolocie.:)

Popieram, godziny pracy we Wloszech to koszmar, dni powszednie to dom-praca-dom, na nic więcej nie ma czasu.:(
Tak! Masz racje! W samolocie tez. Pod warunkiem, ze nie husta...
Z jednej strony pausa pranzo to strata czasu, a z drugiej nie wyobrazam sobie nie moc spokojnie zjesc.

Co do dojazdu do pracy, to moj rekord to 5 minut na nogach, a odwrotny rekord to dojazd metrem i pociagiem+kawalek na nogach, w sumie 1,5 godz.
Mysle, ze na spokojnie max. pol godziny by ci wystarczylo..A lepiej byloby miec te pol godziny na cos innego, juz po pracy..
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 43
poprzednia |

 »

Nauka języka