Masz racje zmiana podkladu to w sumie nic takiego...
ale pomysl sobie... kupisz nowy, zle go dopasujesz bo to jakas nowosc bedzie la ciebie i twojej skory:) jak sie nie polubia, to ty bedziesz chodzila zdenerwowana, a swoja frustracje bedziesz wyladowywac na innych, a nastepnie inni, ktorym udalo sie znosic , te humory kiedys cierpliwosc sie skonczy...no i co to bedzie...ehmm...
a niby wszystko zaczelo sie od podkladu...choc to drobnostka nie mozna jej lekcewazyc:D
eheh...
dziewczyny zartuje tylko, bez obrazy:P
przypomniala mi sie opowiesc mojej kolezanki ktora nosi soczewki a byla na delegacji w niemczech 2 tyg i musiala tam kupic plyn do soczewek, jakis nowy ktorego nigdy nie uzywala... i jakos jej sie spodobal..a raczej jej oczkom:)
tak ja bolaly szczypaly itp, a byla w czasie spotkania z klientem nie mogla sie skupic, byla zdezorientowana, zenerwowana, a z czasem opryskliwa...:) az wkoncu klient sie wkurzyl... i nie podpisal kontraktu....
a wszystko to wina plynu do soczewek byla:D....