Ach Ci sadziedzi ....

Temat przeniesiony do archwium.
W związku z tym , iż mam niemały problem z nowymi sąsiadami potrzebuje waszej pomocy.
Sprawa wygląda następująco:kilka miesięcy temu do mieszkania na parterze wprowadzili się trzej panowie ( nie będę pisała jakiej narodowości , żeby nie było , ze rasizm i takie tam ;) .Nie dawno okazało się , ze w mieszkaniu nad nimi pokazały się prusaki , czy jakieś takie paskudne insekty . Dziewczyna zgłosiła administratorowi ten fakt a ten wysłał nam " specy" od unicestwiania takich żyjątek. Przy tej okazji , jak to zwykle bywa zawrzało w bloku ,sąsiedzi chętnie dyskutowali miedzy sobą . Nowi sąsiedzi, wygadali się ,ze mieli(w poprzednim mieszkaniu ) i maja teraz tez te "zwierzątka" w domu.Okazuje się te tego typu "zwierzątka" MOGA migrować razem z właścicielami w torbach, meblach , ubraniach itp.Wiadomo...teraz wiemy skąd w naszym bloku wzięły się te insekty.
Problem jest taki , ze Ci panowie , nie chcą , mimo próśb i gróźb przeprowadzić dezynfekcji mieszkania .Teraz robi się ciepło , myślę , ze za 2- 3 tygodnie będzie to świństwo wszędzie. Przecież nie będziemy wszyscy (oprócz 3 panów) regularnie przeprowadzać dezynfekcji.Poszłam dzisiaj do administratora , aby w jakiś sposób spróbowali wraz z właścicielka zmusić nowych lokatorów do dezynfekcji, w przeciwnym razie za każdym razem , kiedy będę zmuszona przeprowadzić interwencje w moim lokalu , koszta odliczę sobie od czynszu.
Ten pokiwał głową , racje przyznał a jednocześnie polecił napisać zawiadomienie pisemne do właścicielki ( pani 80 letnia , z którą ciężko się dogadać i sam administrator ma jej dość ).
Prośba do was , kochani POMÓŻCIE mi to napisać , bo jakoś mi to nie wychodzi.
To podobno dziala na insekty.Tylko trzeba je tym systematycznie traktowac az beda mieli dosyc.Czesto skutkuje nawet tutaj w poprawnej angli :)).

albo to,tez skuteczny srodek :)).

:))
Nie wynika z Twojego wpisu co chcesz napisac i do kogo.
Z opowiadan wiem, ze dezynsekcja poszczegolnych mieszkan nie daje pozadanego efektu, poniewaz "kochane" zwierzatka migruja z jednego mieszkania do drugiego wszystkimi mozliwymi drogami. Czyli proponuje naciskac na interwencje w calym budynku - przeciez piszesz, ze jest was wiecej lokatorow zainteresowanych wytepieniem prusakow, wiec nie powinno byc problemu z tym, zeby wszyscy wyrazili zgode. Poza tym, dezynsekcje trzeba przeprowadzic rowniez w czesciach wspolnych budynku, a nie tylko w poszczegolnych mieszkaniach. Kazda dezynsekcja w pojedynczym mieszkaniu bez interwencji w pozostalych to pieniadze wyrzucone w bloto.
Jesli ci sasiedzi, od ktorych to wszystko sie zaczelo, nie chca wyrazic zgody na dezynsekcje, to nalezy najpierw zglosic skarge do wlasciwego ASL - L'Ufficio Igene.
Chce napisać jakby zawiadomienie do właścicielki budynku , w którym to prosiłabym o interwencje u nowych lokatorów w sprawie zwierzątek a w wypadku braku zainteresowania tą sprawą z jej strony informowałabym ja , ze ewentualne koszty poniesione przeze mnie na dezynfekcje mojego mieszkania odliczę sobie od czynszu.
W chwili obecnej TYLKO w 2 mieszkaniach są owi "goście" . Chce działać zanim do mnie dotrą, a wiadomo , ze dotrą jeśli mieszkania nie oczyszcza 3-ej panowie.
Nie mam zamiaru ponosić dodatkowych kosztów tylko dlatego ,ze chytrusą szkoda 50 euro , zresztą nie tylko ja bo i pozostali lokatorzy również.
Oczywiście masz racje , albo wszyscy , albo nie ma sensu pojedyncza interwencja.
Dopóki nie zrobią tego nowi lokatorzy , nie uśmiecha mi się wyrzucać pieniędzy w błoto .
Czyli takie zawiadomienie do właścicielki odpada , powinnam najpierw zgłosić skargę do ASL ?
alez ma, napisz najpierw do wlascicielki, w ktorym to pismie zachecasz ja do rozwiazania sprawy w kilka dni, jesli zas tego nie uczyni, poinformuj, ze zwrocisz sie z problemem do ASL-u. Mysle, ze sie zreflektuje kobieta.
Tez bym sobie tego życzyła :)
A propo ASL - składając taką skargę , problem będą mieli właścicielka czy tez nowi lokatorzy?
Nadal nie wiem jak taka "zachętę" do właścicielki mam napisać ,może razem sklecimy coś sensownego ...
To nie jest do konca tak, jak Ci sie wydaje z tym odliczaniem wydatkow od czynszu.
Po pierwsze, list do wlasciciela mozesz napisac, do administratora rowniez (polecony) z prosba o przeprowadzenie dezynsekcji w budynku, ale poniewaz u Ciebie karaluchow jeszcze nie ma, to mozesz ewentualnie wyrazic niepokoj i prosic o dzialanie prewencyjne (w przypadku Twojego mieszkania).
Moim zdaniem ,najlepiej byloby gdyby takie pismo wystosowali wszyscy lokatorzy albo przynajmniej ci, u ktorych problem juz jest.
Po drugie, jesli nie masz tego wyraznie zaznaczone w umowie, ze jest inaczej, to oplaty za dezynsekcje sa na koszt najemcy. Czyli nie masz podstawy, zeby odliczac czy chociazby informowac wlasciciela o przyszlym odliczeniu sobie kosztow ewentulanej dezynsekcji.
http://www.giuffre.it/age_files/dir_tutti/archivio/palmieri_0305.html

Jesli przeprowadza sie interwencje w calym budynku, zarowno w pomieszczeniach wspolnych jak i w poszczegolnych mieszkaniach, kwota za interwencje jest dzielona na wszystkich najemcow. Dlatego chce Ci uswiadomic, ze najlepszym wyjsciem byloby gdybyscie wy, wszyscy lokatorzy, uzgodnili sposob dalszego, postepowania wspolnie, bo to moze spowodowac szybsze zainteresowanie wlasciciela problemem.
Tak na marginesie, mozecie poinformowac tych sasiadow, od ktorych problem wyszedl, ze bez wzgledu na to czy oni sie zgodza na dezynsekcje czy nie, wy bedziecie je przeprowadzac w calym budynku a oni beda ponosic czesc kosztow, wiec chyba bardziej im sie oplaca zaplacic raz, za rozwiazanie problemu, niz placic dla idei.
I jeszcze musisz pamietac, no powinna to wiedziec firma, ktora ewentualnie wynajmiecie, ale nadmienie, ze taka dezynsekcja zeby byla skuteczna, musi byc przeprowadzona przynajmniej dwa razy w odstepie okolo miesiaca - ma to zwiazek zdaje sie z cyklem rozrodczym prusakow i pojedyncza nie rozwiazalaby sprawy.
Problem jest chyba bardziej złożony .Nawet jeśli poinformujemy nowo przybyłych lokatorów , ze będą ponosić część kosztów czy tego chcą czy nie to nie zmienia faktu , ze tych pieniędzy nie zobaczymy. A kto za nich zapłaci?Administrator i właścicielka umywają ręce . Prawdę powiedziawszy wiedza , ze problem istnieje , ale nic się nie dzieje. Na moja prośbę administrator umówił nam firmę , którą zajmuje się unicestwianiem "tych" zwierzątek i skończyło się na tym ,ze tylko 2 rodziny wyraziły chęć przeprowadzenia interwencji w mieszkaniu .A jeśli chodzi o części wspólne to kto za nie zapłaci? Z tego co się zdążyłam zorientować powinna za nie zapłacić właścicielka , która się problemem nie interesuje .Pozostali lokatorzy twierdza , ze skoro nie maja inwazji w domu , to dlaczego maja przeprowadzać dezynfekcje?I tak kolo się zamyka.

Moim zamiarem jest napisać odpowiedni list zaadresowany do administratora i właścicielki , następnie przedstawię go pozostałym lokatorom i poproszę ich o wysłanie takiego również w swoim imieniu. Sami tego nie zrobią(niestety).

Wiem , ze nie do końca mogę sobie od tak odliczyć od czynszu poniesione przeze mnie wydatki w związku z sytuacja , ale jak już wspomniałam tu jest trochę specyficzny raport pomiędzy nami lokatorami a panią właścicielką.
Musze ja jakoś postraszyć bo nie mam zamiaru wydawać dodatkowo co miesiąc 50 euro tylko dlatego , ze mam sąsiadów brudasów.
hmmmmm.....
hmmmmhmmmm.....
Asijek, i jak tam sprawa wyglada? Wsyzstko okej? I czy zwierzatka w koncu opanowaly wasz palazzo?

To naprawde dziwne, ze tym trzem panom podoba sie zycie w brudzie. :/ Moze w swoim kraju tak zyli, no, alez ile mozna...

Bardzo mnie ciekawi, jak teraz wyglada sprawa. :)
Temat przeniesiony do archwium.