ło matko ! Gosia, aleś dowaliła .hhehehhe....zapewniam Cię że przeciętnej 50 latce daleeeeeekooo do podeszłego wieku. Co prawda znam metrykalnie młode ale mentalnie stare kobiety ale uwierz mi że 50 lat to absolutnie nie starość. Temat znam z autopsji :)))))))))
Mam prawie 50 lat, mówię baaaardzo dobrze po włosku ( nie krytykując ani nie wstydząc się tych które zdolności lingwistycznych nie posiadają), latam w dżinsach a w lato w Gardalandzie w towarzystwie młodzieży okupuję wszelkie dziwactwa z Blu Tornado włącznie. Doskonale dogaduję się z moimi dorosłymi Synami a od kilku lat przyjaźnię z 28 letnim młodzieńcem.
To chyba taka podeszła nie jestem, co?
I pyskata jestem jak cholera ....co niektórzy biorą za agresję ...
Mimo tego, ciepła jak robaczek świętojański, kochająca niczym chaber błękit i obecna jak ostatnia deska ratunku. Dozgonna romantyczka, a to zaraźliwe, nieuleczalne i postępujące, przy czym cholernie nie na dzisiejsze czasy. Ale mam to gdzieś.
Gorzka jak zapach migdałów,niepokorna niczym dzika róża, cierpka jak pierwsze wiśnie. Oczywiście dla szczęśliwców, którzy głupio postarali się o przejechanie po nich walcem. Wredna menda, która ma miękkie serce, ale dupę twardą jak dziadek do orzechów.. :)
Tak więc Małgoś, absolutnie zmień spojrzenie na 50 latki ............bo ..........50 lat to nie podeszły wiek
pozdrawiam wszelkie Panie...i te młode i te stare ..... i Panów rzecz jasna też :)))))))