niezdecydowanie

Temat przeniesiony do archwium.
Witam dziewczyny ,moze pamietacie jak podzielilam sie z wami moja decyzja o powrocie do kraju w lutym .Ale wydarzylo sie cos co wplynelo na zmiane ,zostaje i mysle ze nie pozaluje tej decyzji .Wkazdym badz razie wystawiam na probe ,cierpliwosc mojego meza .Aby nie poczul sie oszukany i lekcewazony ,wywalczylam w pracy 2tyg urlopu po swietach Bozego nNarodzenia ,abysmy byli choc pare dni razem .Pewnie te krotkie wakacje razem nie zastapia bycia razem na co dzien ,ale widocznie jeszcze dla mnie nie nadszedl czas powrotu do polski .Jedyna co bym sobie zyczyla ,abym w zyciu nie pozalowala decyzji o pozostaniu we Wloszech .Pozdrawiam
Czyli juz sie zdecydowalas:)
No i oczywiscie o zadnych zalowaniach nie ma mowy...jak ci bedzie zle to masz gdzie wrocic.
:D....wiedzialam
Tak masz racje zdecydowalam ,tylko czy dokonalam dobrego wyboru czas pokaze .Jak wspomnialam mam meza w kraju ktory czeka na mnie ,nie chcialabym go stracic .Ajak znamy zycie rozlaka nie sprzyja zwiazkom ,ze tez musialo to mnie spotkac po mojej decyzji powrotu do kraju .Prawda jest ze swoja podswiadomoscia wywolujemy rozne dziwne sytuacje ,mnie wlasnie to spotkalO .Zawsze w zyciu staralam sie byc slowna osoba ,i zyc tak aby nie krzywdzic swoich najblizszych .Ateraz mam watpliwosci ,i czuje sie z tym zle .no coz slowo sie rzeklo ..................
jak kocha to poczeka:D a twoj wypracowany grosz sie Wam przyda
Cytat: gatino53
............... mam meza w kraju ktory czeka na mnie ,nie chcialabym go stracic .Ajak znamy zycie rozlaka nie sprzyja zwiazkom ,ze tez musialo to mnie spotkac po mojej decyzji powrotu do kraju .Prawda jest ze swoja podswiadomoscia wywolujemy rozne dziwne sytuacje ,mnie wlasnie to spotkalO ...................

Gatino, tylko z perspektywy czasu da sie ocenic, czy decyzja byla sluszna czy nie. Konsekwencje , sa ocena dezyzii.
Choc,zastanawiam sie wlasnie w trakcie pisania czy konsekwecje takie czy owakie znacza cos...Bo zycie trw w ciaglej zmianie.
Pisalas o podswiadomosci, wiec moze po prostu brac trzeba to co sie dzieje w zyciu w kazdej chwili bez wielkiego zastanawiania sie, ze to co sie dzieje to jest konsekwencja tego co zrobilismy. No po jasna cholere? Chyba, zeby pozniej nic ninnego nie robic tylko myslec ze moglam tak albo owak?
Rob jak czujesz i juz.
A co sie stanie to widac musi sie zdarzyc i tyle....:)
Ja ci zycze dobrze, wiec bedzie dobrze:))
Nie śledziłam wcześniejszego wątku, więc nie wiem, czy mąż zachęcał Ciebie do powrotu... Nie wyobrażam sobie życia z dala od męża. Żadne pieniądze nie są warte rozdzielenia na dłuższy okres. Nie wiem, jak tutaj wygląda emigracja. Wiem z kolei, jak wygląda to w Irlandii. Bardzo wielu mężczyzn, którzy wyjechali na wyspę i w okresie roku nie sprowadzili swoich żon, zaczęli prowadzić podwójne życie. Smutne, ale prawdziwe.

Pisalas o podswiadomosci, wiec moze po prostu brac trzeba to co sie dzieje w zyciu w kazdej chwili bez wielkiego zastanawiania sie, ze to co sie dzieje to jest konsekwencja tego co zrobilismy. No po jasna cholere? Chyba, zeby pozniej nic ninnego nie robic tylko myslec ze moglam tak albo owak?brawa tak tez uczynie ,zrozumialas mnie doskonale .dziekuje ci za zyczliwosc .Pamietasz jak mnie kiedys zapytalas ,czy ja jestem szczesliwa bo stale pisalam i prosilam o rade dla mojej znajomej ,ktora miala problemy .A wiec otrzasnela sie ,zerwala ten chory zwiazek .Wiem cierpi ,bo wciaz go kocha ,ale pomalu widze ze wraca do rownowagi zyciowej .A to tez wasza zasluga dziewczyny ,dalam jej poczytac wasze przyjazne rady .M
Melania zycie na emigracji czy to w Irlandi czy we Wloszech wyglada tak samo ,teskonta ,smutek poczucie samotnosci i w konsekwencji ,o ile osoba ma slaba psychike zsukanie partnera o partnerki .tak maz wciaz mnie namawia do powrotu ,problem jest w tym ze nas nie stac na komfort bycia razem ,trzy lata temu probowalam zyc w kraju ,ale po roku bezowocnych poszukiwan pracy w kraju z podkulonym ogonem wrocilam do Wloch ,aby moja rodzina zyla na minimalnym poziomie .Nwet nie wiesz jak bardzo emigracja zmienia czlowieka ,juz nie jestem ta sama osoba ktora bylam przed wyjazdem .Pracuje jako badante ,wiec o ile choc troszke sie orientujesz ,nie jest to lekki kawalek chleba .Ale nie jest az tak zle ,zawsze moze byc gorzej
gattino53 zycze ci aby ta decyzja byla dobra i na pewno jej nie zaluj!

Jednak ja uwazam, ze emigracja nie wszedzie jest taka sama. ...ja widze ogromna roznice miedzy byciem emigrantem we Wloszech a emigrantem w Irlandii. Nie wiem, czy potrafilabym jasno opisac roznice ...ale dla mnie te emigracje sa bardzo rozne. W ogole 'emigracja' nie jest slowem, pod ktorym kryje sie jakas jednoznaczna definicja... Nie bylam nigdy badante ...ale mysle, ze to nie jest latwy kawalek chleba ...i chyba nie latwo zdecydowac sie na ten zawod. Podziwiam i zycze powodzenia.
Cytat: gatino53
.Pamietasz jak mnie kiedys zapytalas ,czy ja jestem szczesliwa bo stale pisalam i prosilam o rade dla mojej znajomej ,ktora miala problemy .A wiec otrzasnela sie ,zerwala ten chory zwiazek .Wiem cierpi ,bo wciaz go kocha ,ale pomalu widze ze wraca do rownowagi zyciowej ...........

A wiesz ze takie wracanie do rownowagi, to tez ciezka harowa.
I nawet nie o kochanka tu chodzi, tylko o walka rozsadku z uczuciami, to jest paskudne.
Rozum, jak to na rozum przystalo, jest rozsadny i nakazuje wrocic ofiarnie do wzorowego zycia, a glupie serce jeszcze w tym czasie daleko w tyle i oplakuje kochanka.
Dobrze w tedy miec taka Gatino, do szlochania w rekaw:))
Nie wiem Gatino, ale ciagle mam wrazenie ze ty tez cos tam oplakujesz....I oszukujesz rozsadek;) Najlepszym wyjsciem, jest bycie szczerym wobec siebei przede wszystkim...bo jak nie jestesmy szczerzy i prawdziwi dla siebie to okamujemy potem innych...i sa ofiary...
Jesli szczerze do siebie postanowilas zostac dalej we Wloszech, to mysle ze wszystko bedzie dobrze.
Jezeli finanse, to wymowka zeby zostac...to znaczy ze jeszcze na polu walki jestes....
Gatiino, jesli sama siebie nie oklamujesz, to wszystko bedzie dobrze.
Zycie prawdziwe i wymaga odwagi i odpowiedzialnosci za to co sie czuje i mysli, ja sie tak staram robic i ciagle cos knoce:)))
Wiec, wybaczmy sobie ze nie co dnia gladiatorkami jestesmy.


edytowany przez Magdalena-Malpa: 17 lis 2011
Nie, Gatino, nie czytaj tego co wyzej napisalam:))
Uprawialam tak zwana projekcjie, ale opamietalam sie po przeczytaniu tych wypocin mych:)
Wiec tak:
Gatino, rob jak ci podswiadomosc podpowiada!
Bo wiesz co, zadna decyzja nie jest nieodwolalna...Dzisiaj potrzebujesz tego, a jutro czegos innego, za rok jeszcze cos sobie zamarzysz a za dwa lata zapragniesz jeszcze czegos innego....
Pozniej znow zapotrzebujesz i zmienisz zdanie, no bo tylko krowa go nie zmiena:))
Wiec rob teraz to i juz:))
Powodzenia kochana, powodzenia!
podswiadomosc?..raczej intuicja ..serce..dusza..
Cytat: SettediNove
podswiadomosc?..raczej intuicja ..serce..dusza..

Nie, raczej PODSWIADOMOSC!
Jak nie rozumiesz, to popros, to ci wytlumacze:))
Choc czasami dupa, tak dupa, czasami decyduje za nas.
To chyba rozumiesz:))
P.S. Jezeli jakas wielka dama teraz zemdlala, bo jej oczeta byly zmuszone slowo dupa przeczytac, to nic nie poradze:)
edytowany przez Magdalena-Malpa: 17 lis 2011
HAHAHAHA.........wlasnie d...........a decyduje ,a nie logika .Ale jesli to ma przyniesc choc chwile szczescia i zapomnienia ,to dlaczego by nie .No to teraz mysle wlozylam kij w mrowisko .Ale takie jest moje zdanie ,wlasnie tu we wloszech stalam sie egoistka .O wszystko musze walczyc i udawadniac swoje racje ,a smutne jest to ze moi najblizsi ,tego nie potrafia lub nie chca zrozumiec . ,zyjemy w dwoch innych swiatach ,juz mnie to nie bawi aby udawadniac sobie i rodzinie jaka to jestem silna bo wcale nie jestem .czasami chcialabym byc mala kobietka ktora sie zaopiekuje ...................,eeeeedobranoc
Cytat: gatino53
HAHAHAHA.........wlasnie d...........a decyduje ,a nie logika ........"

Nic sie nie martw, bo kazdy absurd ma swa logike:))
" Slaby watpi przed decyzja, silny po niej "
Bedzie co ma byc i dopiero za jakis czas ocenisz ta logike:))
No, ale tylko w formie podsumowania, bo z zalozenia logiki, pozbawione sensu sa wszelkie oceny sytuacji zaistnialej, przez to ze nie moze byc ona porownana z zadnym innym stanem faktycznym, bo takowy w naszym zyciu nie zaistnial.. To tak matematycznie:))
A zyciowo to powiem ze, NIE BYLO BY TEGO, BYLO BY CO INNEGO:))))

Ale mi zapielas te matematyczne rozwazania ,wole to drugie proste i nieskomplikowane.Dobranoc
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia