Ja poznalam takiego jednego Sycylijczyka, ktory byl zmuszony do zmiany miejsca zamieszkania, gdyz...zadarl z mafia. A poszlo o to, ze pomogl usadzic mafioza- za wymuszanie haraczy, potem bylo spladrowanie jego domu i grozenie zamachami na zycie jego rodziny...
Ten koles oferowal mi swoja przyjazn, ktora do szczescia nie byla mi potrzebna, gdyz-mimo, ze uczynny byl czlowiek, dobry i hojny w stosunku do innych- to tak jak wiekszosc facetow, zyl w iluzjach, ze wyznawane przez niego wartosci sa jedynymi slusznymi i doglebnie prawdziwymi.
Poszlo tak naprawde o ...Jezusa.
Mial on, ten facet, syna bedacego w zwiazku z dziewczyne, ktora podobno bardzo kochal, planowali slub, ale jednoczesnie ja zdradzal. Dla tego ojca nie bylo to niestosowne, gdyz widocznie dziewczyna nie mogla posiadac wszystkich tych cech o ktorych marza mezczyzni....
Widzialam zaangazowanie i troske "przyszlego tescia", kiedy ta dziewczyna do niego dzwonila z jakims problemem czy zeby po prostu z nim pogadac- uwielbiala go- jednak przyklaskiwaniu takiemu zachowaniu syna nie moglam sie nadziwic.
Nie bylabym soba, gdybym nie zaczela tego tematu poruszac, zwlaszcza, ze irytowalo mnie to, ze on sie uwazal za wierzacego i twierdzil, ze stosuje w zyciu nauki Jezusa, dlatego "wszyscy mu ssa"... Prawie mu uwierzylam... sposob w jaki rozmawial z ludzmi byl ujmujacy, rady jakich udzielal byly czyms, czego sie sluchalo z przyjemnoscia, z czym mozna bylo polemizowac, rozwijac sie...no wlasnie.... tylko ta dziwnie pojmowana uczciwosc, to przemilczanie prawdy-najgorsze bylo to, ze w stosunku do najblizszych-to takie smieszne facecikowe dorabianie sobie teorii na usprawiedliwianie siebie.
Mowilam, ze jezeli przyznaje sie do Jezusa, to ma obowiazek zyc w prawdzie ZAWSZE i zeby sie nie zdziwil, jak pewnego dnia spotkam te dziewczyne i jej o wszystkim opowiem...
Stracil cierpliwosc i oswiadczyl, ze prosze bardzo, on mi nawet da do niej telefon, tylko, ze juz moge sobie zaczac wybierac sposob w jaki mam zakonczyc swoj zywot...
Po tych slowach zaczelam z placzem zbierac swoje rzeczy, a ten do mnie:
-Dlaczego placzesz, co takiego powiedzialem?
-Dlaczego placze? Nie sadzilam, ze moge takie slowa od ciebie uslyszec...
-Ale co ty sobie wyobrazasz, przyszlas do mnie, zeby siac niezgode, przyszlas na swiat, zeby rzucic ogien?
I wtedy sobie przypomnialam, ze w Biblii sa wlasnie takie slowa...
Mi chodzilo tylko o prawde.
-Tak, wlasnie po to przyszlam, wiesz, ze Jezus tez o sobie tak powiedzial?
-Tak? Wiec wypierdalaj ty i Jezus!!!...i mnie wyrzucil ze swojego domu
Pozniej chcial sie pogodzic, nawet przepraszal, ale powiedzialam, ze nie chce go juz widziec i moge chciec jego dobra tylko po chrzescijansku...
Mowi sie, ze na poludniu sa lepsi ludzi, bardziej zyczliwi, z "wiekszymi sercami", ale sama chyba od dwoch Sycylijczykow uslyszalam, ze na nich trzeba uwazac, bo maja w sobie duzo zlosliwosci.