Cytat: niren
Tak, to prawda, czasem kursy są za darmo albo prawe darmo. Ja płacę 15 euro za cały rok, znalazłam tę szkołę w internecie i 'przycisnęłam' swojego Amore, żeby tam zadzwonił i dowiedział się wszystkiego. Lekcje są prowadzone po włosku ale w taki sposób, że nawet głupi by zrozumiał. Grupa jest międzynarodowa - od Pakistańczyków, przez Chińczyków po Filipińczyków ;-)
Kurs jest dofinansowany przez UE.
Kefilka, ja mam ten sam problem. Mówię dobrze po angielsku ale cóż mi po tym, skoro Włosi nie mówią?... Włoskiego zaczęłam uczyć się pół roku przed przyjazdem do Włoch, ale po dwóch latach nadal nie potrafię powiedzieć wszystkiego po włosku. Zaczęłam ostatnio szukać pracy, choćby dorywczej, bo miałam duże zahamowania, żeby 'dukać' po włosku. Teraz mam już dosyć siedzenia w domu i wezmę cokolwiek.
Dodam, że mieszkam niedaleko Mediolanu.
Niren witaj w klubie :)
Dokładnie tak samo to odbieram . Mój Amore tez mi załatwił pierwszy możliwy kurs - wtedy pracował i jednocześnie się uczyłam - i tu uwaga - zniechęciłam sie do nauki wloskiego . Trafiłam na szkółkę przy kościele prowadzoną przez włoszke - harytatywnie . ALe cóż z tego skoro wszyscy uczyli sie gramatyki ect. a ja nawet nie znałam podstawowych słów . Juz nie wspomnę o tym ,żę zmuszali mnie do czytania zdań ktorych nie rozumiałam i tworzenia gramatyki z ktorej byłam zielona.
Teraz też juz minęlo trochę czasu i też potrafię sie porozumieć ale bardziej to juz czekam na wyjazd stąd niz opanowanie tego jezyka perfect .
A ja dodam,że mieszkam 20 km od Rzymu :)