Jeżeli polaczymy siły, z pewnością da sie jakoś zaradzić tej ambarasujacej sytuacji!
Panna mimo ogromnego wsparcia slownego i cielesnego ugrzezla na mieliznie zycia. Aż strach pomyśleć, co by sie stało, gdyby została sama! [Nie znamy dnia ani godziny. :( ]
Zarzuca sie mi tutaj wiele rzeczy, a najgorsza w moim odczuciu jest niezyczliwosc w niesieniu pomocy! Chciałabym udowodnić, jak wielkim jest to oszczerstwem!
Tylko proszę Was, jeśli akcja ma przynieść oczekiwany skutek, róbmy to publicznie na forum, a nie piszac na priva. Czasami wiadomości gdzieś sie po drodze po prostu gubią.
edytowany przez marsh: 30 mar 2014