POLAK + WŁOSZKA

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 71
poprzednia |
Witam serdecznie wszystkich, dużo się mówi tu na forum na temat związku naszych rodaczek z Włochami (świadczy o tym jeden z tematów) ale ciekawe czy występują związki Polaków z Włoszkami, uważam iż uroda Włoszek działa na Polaków jak magnes w stopniu takim samych jak nie większym jak Włosi swoim urokiem przyciągają do siebie Polki. Ciekaw jestem jak układa się mężczyznom życie w takich związkach, jakimi kobietami są Woszki i wogóle ciekaw jestem Waszych opinii na ten temat. . Nie byłem nigdy we Włoszech ale mam zamiar wybrać się w te wakacje i muszę przyznać się że jednym z argumentów przemawiających za wyjazdem tam jest chęć poznania Włochów ale głownie tej żeńskiej części społeczeństwa ;) Czytając temat o związkach Polek z Włochami dużo było na temat zawiści Włoszek w stosunku do cudzoziemek ale wiadomo nie można uogólniać bo chyba nie wszystkie takie są, prawda. I jeszcze ciekawi mnie jedna rzecz, jeżeli ci ich Włosi są tacy niewierni i się niezbyt troszczą o swoje Włoszki to może docenią wierność ze strony obywateli innych nacji ;) A czy Włoszki generalnie są wierne swoim partnerom ? Czy ktoś z Was był w związku z Włoszką lub był świadkiem takiego związku ?
Zapraszam więc do otwartej dyskusji na ten temat i bardzo proszę o Wasze opinie na ten temat.
wszyscy Polacy cieszymy się że Polki "podkradają" Włochów ich rodaczkom bo wtedy więcej Włoszek zostaje samych. A wtedy my Polacy wyruszymy do Italii by się nimi "zaoopiekować" .... hehe
z tym podbijaniem włoskich kobiet to życzę powodzenia...........wątpię, żeby się znalazła jakaś Włoszka, która by zniosła lamenty POlaków i jeszcze do tego ich "wstawione" powroty po jednym..............hehehehe
a jak z gotowaniem u Włoszek? bo chyba ugotować makaron to nawet polscy mężczyźni potrafią . czy są dobrymi kucharkami ? a i czy tak samo jak Włosi, Włoszki są takie ogniste w łóżku ??? miał ktoś już tą przyjemność ???
zdarza sie , ze wloszki zainteresuja sie polakiem...szczegolnie jesli ma blekitne oczy i jasne wlosy...znalam takich , ktorzy nie mogli sie pozniej pozbyc takiej adoratorki....A swoja droga jesli chodzi o wloszki, to mysle, ze moze sa ciekawe pod wzgledem urody ale wlosi wiaza sie z kobietami z innych krajow chyba bardziej ze wzgledu na mentalnosc ich kobiet...podejscie do zycia a nie urode?
faktycznie włoszki są takie próżne ?? .... :( czy mam rozumieć że cały dzień zajmują się swoim wyglądem , no z jednej strony to dobrze ale z drugiej jako partia na żonę to nie wygląda to trochę za różowo :(
Ja przyjaźnię się ze śliczną Włoszką i chcę niedługo przeobrazić tą przyjaźń w coś więcej... Uważam że tamtejsze kobiety są fantastyczne! Do dzieła panowie i nie wierzcie w stereotypy (szczególnie w te rozpowszechniane przez niezawodne rodaczki :)
gdybym była facetem to pod zadnym wzgledem nie chcialaby, sie wiazac z wloszka. kiedy ma przyjsc na swiat pierwsze dziecko jak one lamentuja ze sobie nie poradza ze cos tam. polska nastolatka by to chyba lepiej znosila to niz wloszka! wloszki to moze raczej na wakacyjny romans niz staly zwiazek moim zdaniem!!! wiele osob tez tak twierdzi, ze one sobie w zyciu poradzic nie potrafia!!
To co mi sie wyjatkowo nie podoba ogolnie u wlochow to zupelny brak samodzielnosci.Trzydziestka na karku, a oni wciaz z rodzicami mieszkaja.I zazwyczaj problem tkwi nie w braku pieniedzy na rozpoczecie samodzielnego zycia, ale z czystej wygody i moze leku przed odpowiedzialnoscia.Znam wiele wloskich par gdzie ludzie sa ze soba od 3 do 10 lat,sami maja ok 30 i wciaz kurczowo trzymaja sie "gniazda".Nie wiem kiedy oni chca rozpoczac samodzielne zycie, zalorzyc rodzine, na co oni czekaja?Ale teraz tak jest wszedzie ,rowniez w polsce zapanowala taka moda ,chodz u nas,uwazam bardziej za wzgledu na sytuacje materialna.
A jesli chodzi o kobiete wloszke to polecam, albowiem wloszki placa za siebie, nie trzeba ich przepuszczac pierwsze,bo wlosi nie maja o tym pojecia.A charakter..coz inne warunki zycia , inne przyzwyczajenia.I niekonieczni sa bardziej gorace w lozku, z tego co wiem jestem bardziej wyzwolona niz moja wloska poprzedniczka.Konczac wloszki sa ladne,nieraz sliczne, ale polki maja to cos...Ale to juz kwestia gustu
zgodze sie ze jest wiele ladnych wloszek i czesto maja doprawiane rogi przez nasze rodaczki.sam przezylem wakacyjna milosc z wloszka.to byla naprawde super laska,moze nawet nie tyle jesli chodzi o wyglad ,bo wciaz uwazam ze polki przewyzszaja uroda wloszki,ale bardziej mowie o jej sposobie bycia.niestety musielismy sie rozstac bo obydwoje nie preferujemy zwiazkow na odleglosc,ale nadal jestesmy przyjaciolmi.
niestety przebywajac we wloszech pol roku zauwazylem moze 5-10 ladnych dziewczyn..polki ruleee
wloszki maja może i ladna buźkę nieraz, ale nie dorównują Polkom. Są strasznie wpatrzone w siebie, zajęte swoim wyglądem najnowszymi trendami i nie umieją się wybić, chodzi mi tutaj o to że zbytnio ulegają woli mężczyzn, podporządkowują sie im, i wolą pozostać w cieniu mężczyzny. Ja wolę kobiety które też chcą coś samodzielnie osiągnąć i są pewne siebie, a Polki w większości takie są , nie pozwolą sie tak zniewolić jak wloszki. Polki tak trzymać !!! jesteście najlepszymi kobietami na świecie i najpiekniejszymi. Kiedyś pisarz niemiecki Heine powiedzial ,ze Polki są wielkimi uwodzicielkami...zgadzam sie z tym...są czarodziejkami!!! baci!!!
a swoją drogą nie dziwię sie wlochom,że tak im sie te nasze Polki podobają, chociaż nie podoba mi sie że nam je chcą ukraść ;-)) oj oj ręcę przy sobie!!!
żartuje oczywiście!!! ;-))
Odświeżam temat, otworzyłem go z ciekawości i zachciało mi się wypowiedzieć. Otóż ludzie mówią o różnicach kulturowych, dochodzi nawet do nadawania wszystkim kobietom/mężczyznom tej samej narodowości identycznych cech charakteru. Przecież to jest jakiś absurd. Oczywiście, że są różnice, zapewne także więcej ludzi o konkretnej narodowości ma częściej jakieś tam cechy, ale nie można zapominać o tym, że KAŻDY CZŁOWIEK JEST INNY. Sam jestem osobą dość specyficzną. Nie zamierzam sie tym chwalić. Musiałem o tym wspomnieć, aby moja wypowiedź była podparta faktami (które, de facto, poprzez pojawienie się w internecie i napisanie ich przez osobę zachowującą anonimowość, mogą być równie dobrze całkiem sprawnie zmyśloną fikcją- niestety musi to wystarczyć). Otóż ja miłość zawsze idealizowałem. Szukałem uczucia doskonałego. Bardzo bliską była mi, i nadal jest, ksiażka "Cierpienia Młodego Wertera" -Goethe. Zawsze bardzo trudno było mi znaleźć jakąkolwiek kobietę, o której mógłbym powiedzieć, że mi się choćby podoba. Nie chodzi tu raczej o takie sprawy jak wygląd. Przez całe życie spotkałem niewiele dziewczyn którymi w ogóle się zainteresowałem. Niestety raczej były to zauroczenia nieszczęśliwe, pozbawione wzajemności. Czasami nawet zastanawiałem się czy podświadomie tego właśnie nie szukam.
We Włoszech bywałem już od paru lat. Mówiąc szczerze dziewczyny podobały mi się tam mniej niż w Polsce. Byłem tam już z 2 lata z rzędu i doszedłem do wniosku, że nie ma ładnych włoszek. [dodam jeszcze, że mam tam rodzinę, więc nie jeździłem tam jako turysta]. parę lat temu temu wybrałem się na pewną wycieczkę parudniową razem z grupą młodzieży (nie będę uściślał, bo staram sie utrzymać w możliwie największej anonimowości). Zobaczyłem tam dziewczynę w której momentalnie się zauroczyłem. Była to pierwsza włoszka która mi się w tym kraju spodobała (i ostatnia). I była zupełnie inna. Niestety byłem zbyt nieśmiały, poza tym nie rozmawiałem po włosku, ona nie rozmawiała po angielsku, więc przez tamten czas jedynie ją obserwowałem, gdy nie patrzyła. Potem wróciłem i historia się skończyła. Nowa szkoła, nowi znajomi, kolejny zły strzał, jakoś w miarę szybko mi przeszło. Po paru latach znowu się spotkaliśmy, jednak to ona była w Polsce, znowu momentalnie się zauroczyłem. Podobała mi się jeszcze bardziej, zacząłem słuchać włoskiego, zapamiętywać słowa (dzięki czemu całkowicie zapomniałem francuski(;) a poza tym ona umiała już trochę angielski, więc mogliśmy jako tako porozmawiać. Ten czas zbliżył nas do siebie. Ja byłem nieszczęśliwy, ona miała chłopaka od 4 lat, byłem przekonany, że nie ma żadnej wzajemności z jej strony. Gdy wyjechała, to byłem na prawdę porządnie zdołowany. Chociaż dzień przed jej powrotem do Włoch zobaczyłem w jej oczach coś dziwnego... Po dwóch tygodniach wyjechałem do Włoch (co było już od dawna zaplanowane). Spotkaliśmy się tam, jednak nie rozumiałem wszystkiego o czym mówiła innym. Wiedziałem, jedynie, że jest smutna i dotyczy to jej chłopaka. Moje przypuszczenia były dość pesymistyczne. Dopiero wieczorem wujek u którego mieszkałem powiedział, że zerwała z chłopakiem (jej związek był już od dawna nieudany, ale przedtem nie miała siły go zakończyć). Wtedy poczułem trochę nadziei, codziennie były organizowane jakieś wypady na kolacje u znajomych, nad morze, na lody itp. Nie mogłem spać po nocach, bo ciagle o niej myślałem. Stwierdziłem, że muszę coś zrobić, powiedziałem jej o tym. Popłakała się ze wzruszenia, zaakceptowaliśmy wszystkie przeciwności i jesteśmy razem do teraz (i do końca życia). Zarówno ja jak i ona nie mamy cech "specyficznych" przypisywanych naszym narodowościom.
A do osób, które mają ochotę na "szybki romans" i pytają się jakie są włoszki chciałbym powiedzieć, żeby coś zrobili ze swoim życiem, bo chyba mają do niego złe podejście. Nie można bawić się tak ważnym aspektem życia. Pozdrawiam.
Romantyczna historia. Milo sie czyta.
Gratuluje :)

Gwarantuje Ci, ze jest tu duzo wiecej osob, ktore jak to ujales nie posiadaja "cech specyficznych" czyli nie pokrywaja sie ze stereotypami :)

Pozdrawiam!
Chyba należy Ci serdecznie pogratulować, przede wszystkim wytrwałości i konsekwencji, które jak zrozumiałem zostały w pełni nagrodzone... Zdecydowałem skrobnąć parę słów, ponieważ mam podobne zdanie na ten temat oraz podobne doświadczenia, tyle, że moja historia jest znacznie bardziej skomplikowana... Jakieś 4 lata temu, pojawiła się na moim horyzoncie kobieta, która może właśnie między innymi dlatego, że łączy cechy obu nacji (Włoszko-Polka), nie opuszcza moich myśli. Popełniłem kiedyś błąd, nie dając Jej szansy na rozmowę, jakiej sam od dawna oczekiwałem, uniosłem się honorem i nie spotkałem się z Nią... Od tego czasu tylko raz się do mnie odezwała, po czym starciłem z Nią kontakt. Może wydać się to niedorzeczne ale kobieta, której nigdy nie widziałem osobiście, wygrywa każde porównanie z innymi niewiastami i nie pozwala mi zapomnieć... Postanowiłem zacząć Jej szukać ale moje szanse są znikome i choć nigdy się nie poddaję, tracę wiarę nie tylko w Jej odnalezienie ale również w to aby była jeszcze wolna... Nie chcę i nie mogę z wielu przyczyn przytaczać szczegółów tej znajomości ale wyjątkowość tej kobiety, jest pewnie w równym stopniu zasługą Jej włoskiego pochodzenia jak i pochodzenia polskiego. Nie wielu rzeczy boję się w życiu ale tego, że poznam inną kobietę, a poźniej kiedyś Ją przypadkiem spotkam boję się tak bardzo, że dopóki Jej nie odnajdę, dopóty nie odważę się zbliżyć do innej kobiety... Czy magnetyzm wszystkich Włoszek jest tak silny... ????
Dziękuję,
Muszę Ci napisać, że sam kiedyś byłem w takiej sytuacji. Podobała mi się jedna przez parę lat. Najgorsze jest to, że nie widywaliśmy sie za często, więc ją idealizowałem. Była ode mnie starsza o ponad 2 lata i nie traktowała jak kandydata, zresztą chyba nawet miała chłopaka. Tyle, że gdy teraz sobie o niej myślę, to sądzę, że była fajną koleżanką, ale zbyt mocno sie ode mnie różniła upodobaniami. Zresztą to nie jest argument. Chodzi o to, że w dużym stopniu przyczyniłem się umysłowo do takiego stanu. Ciągle sądziłem, że ona jest moim ideałem itd. mimo, że jej nawet jakoś bardzo dobrze nie znałem. Przez mój specyficzny gust ciężko było znaleźć jakąkolwiek ładniejszą dziewczynę. Tłumaczyłem sobie, że wszystkie do niej przyrównuję. Poza tym nie miałem pewności czy mam u niej szanse, czy nie. Gdy parę razy spodobały mi się jakieś inne kobiety, to na ten czas mi perzechodziło, jednak kiedy okazywało się, że to złe strzały, wracałem do myślenia o niej. Bo myślałem, ze może mam jakieś szanse.
Jednak gdy poznałem moją Miłość, to całkowicie mi przeszło. Ona ją całkowicie przebiła. I nie wyobrażam sobie związku z kimkolwiek innym.
Tak więc... jeśli tak ma być, to dasz radę ją odnaleźć i będziesz mógł się przekonać. Kto wie- może się uda, może przejdzie. Ale obiecuję, że jeśli nie ona jest Tobie pisana, to dobrze bęedziesz wiedział kiedy znajdziesz tę jedyną. I nie będziesz miał żadnych obaw co do tego, że Ci przejdzie; ) Naprawdę
Zgadzam się z Tobą, z tym, że ja Jej nie idealizuję. "Połączyło" nas to, że jesteśmy podobni na tyle aby się rozumieć i różni na tyle aby za sobą tęsknić... Jednocześnie nie umiem wytłumaczyć tego, że właściwie od momentu, kiedy Ją poznałem nie umiem nawiązać żadnego dłuższego kontaktu, z żadną nawet bardzo odpowiadającą mi kobietą, jak gdyby coś nie pozwalało mi dokonać żadnego innego wyboru. Ciągle się zastanawiam dlaczego mimo znacznego upływu czasu, nie umiem o Niej zapomnieć i poprostu szukać dalej, może dlatego, że kiedyś napisała mi - "dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych", co w świecie płycizny i bylejakości powoduje, że Jej włosko-polskie korzenie (ma to szczególne znaczenie) nadały Jej status kobiet unikalnej. Wiem, wiem... ale jestem właśnie taki sam jak Ona, nie odpuszczam nigdy i nigdy się nie poddaję... Może będzie tak jak piszesz, a może wogóle mi nie dane znaleźć tę właściwą, życie pokaże... Pozdrawiam.
No nic, w takim razie życzę Ci powodzenia. Cieszę się z możliwości przeczytania dobrze splecionej wypowiedzi. Niemniej, moim zdaniem, nieco bije w oczy ciągłe podkreślanie przez Ciebie jej włosko-polskich korzeni.
Prawda jest taka, że w przypadku rodziców dwóch różnych narodowości dysponujemy większą pulą genową. Dzięki temu jest większa szansa na urodzenie się dziecka o nadprzeciętnej inteligencji i różnych talentach. To fakt. Jednak wśród związków jednonarodościowych także mamy olbrzymią liczbę nieprzeciętnych osób. Lecz nie sądzę, żeby IQ czy jakieś zdolności były powodem do miłości. Na co innego może mieć zatem wpływ takie pochodzenia wybranki? Zapewne na moralność i kulturę, o ile wychowywana była przez oboje rodziców. Ale czy to może być powodem do miłosci? Moim zdaniem może wpłynąć na lepszą relację międzyludzką, jednak nadal nie uważam tego za wystarczające uzasadnienia znaczenia pochodzenia Twojej damy serca. Czy sądzisz, że gdyby wychowała sie w zwyczajnej polskiej rodzinie, to byś się w niej nie zakochał? Myślisz, że wpłynęłoby to głęboko na jej osobowość? A gdyby była choćby pochodzenia żydowskiego, ale wychowałaby się w rodzinie polsko - włoskiej. Czy to by coś zmieniło? Każdy jest inny i narodowość może mieć wpływ jedynie na, nie tak dużo znaczącą, dość powierzchowną atrakcyjność. Wszystko inne zależy tylko i wyłącznie od człowieka.
Pozdrawiambrze splecionej wypowiedzi. Niemniej, moim zdaniem, nieco bije w oczy ciągłe podkreślanie przez Ciebie jej włosko-polskich korzeni.
Prawda jest taka, że w przypadku rodziców dwóch różnych narodowości dysponujemy większą pulą genową. Dzięki temu jest większa szansa na urodzenie się dziecka o nadprzeciętnej inteligencji i różnych talentach. To fakt. Jednak wśród związków jednonarodościowych także mamy olbrzymią liczbę nieprzeciętnych osób. Lecz nie sądzę, żeby IQ czy jakieś zdolności były powodem do miłości. Na co innego może mieć zatem wpływ takie pochodzenia wybranki? Zapewne na moralność i kulturę, o ile wychowywana była przez oboje rodziców. Ale czy to może być powodem do miłosci? Moim zdaniem może wpłynąć na lepszą relację międzyludzką, jednak nadal nie uważam tego za wystarczające uzasadnienia znaczenia pochodzenia Twojej damy serca. Czy sądzisz, że gdyby wychowała sie w zwyczajnej polskiej rodzinie, to byś się w niej nie zakochał? Myślisz, że wpłynęłoby to głęboko na jej osobowość? A gdyby była choćby pochodzenia żydowskiego, ale wychowałaby się w rodzinie polsko - włoskiej. Czy to by coś zmieniło? Każdy jest inny i narodowość może mieć wpływ jedynie na, nie tak dużo znaczącą, dość powierzchowną atrakcyjność. Wszystko inne zależy tylko i wyłącznie od człowieka.
Pozdrawiam
Ten wątek poświęcony jest Polakom i Włoszkom, dlaczego.. ??? Bo to nie to samo co Polak i Polka... Pisząc o wyjątkowości kobiety włoskiego pochodzenia nie miałem na myśli Jej stopnia inteligencji- choć gdyby nie była inteligentna, nie zwróciłaby mojej uwagi - ani Jej nadzwyczajnych zdolności, ani też powierzchowności. Jej pochodzenie ma o tyle znaczenie, że posiada bardzo silny charakter, wbrew opiniom o Włoszkach jest bardzo pracowita, wymagająca i nie jest zapatrzona w siebie, jednocześnie znosi swój los z pokorą czego bardzo często brakuje Polkom... A propos kultury, tu zupełnie nie podobna jest ani do Włoszek ani do Polek. Krótko mówiąc, pochodzenie w Jej przypadku ma o tyle szczególne znaczenie, że czerpie z niego to co najlepsze (oczywiście wg. mnie), południowy temperament i radość życia z korzeni włoskich, poczucie własnej wartości i ambicję typową dla pochodzenia polskiego... Oczywiście reszta zależy od człowieka. Pozdrawiam również.
Włoszki zdecydowanie przebiją, Polki urodą i inteligencją ;)
ale dopiero wtedy kiedy my polki bedziemy rodzic dzieci wiekszosci włochom. bo urode odziedzicza po części po tatusiu reszta po mamusi i inteligencje po mamusi :))
profes, po prostu trafil Ci sie "pakiecik". z jednej strony nieco egzotyki, z drugiej to wszystko co znasz, czyli polskie korzenie, jezyk, itp... nie mowiac juz o "gonieniu kroliczka":) nic dziwnego, ze nie mozesz sie otrzasnac:)
do profes9. idealnie pasuje Mickiewicz..jego tez fantazja ponosila..wpisy profes9 na temat nieznajomej/nibyznajomej przypominają mi az za bardzo narzucająco pewien utwor..Poeta tez idalizowal w marzeniach ..
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu?
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
literowka..idealizowal../a wlasciwie to kubel zimnej wody jest potrzebny forowiczowi..pewnie Wloszka juz ma dzieci i meza..i poukladane zycie..nie zamierza niczego zmieniac.Z reguly tak jest w zyciu..warto miec nogi na ziemi a nie bujac glowa w chmurach..skoro w odpowiednim momencie nie zadzialala 'chemia' pomiedzy wami..to juz nic sie nie wydarzy..Skoro forowicz chce sam sobie cos udowodnic.../i nam, bo o tym pisze?/..niech udowadnia, tylko po co odwlekal w czasie...? conajmniej to dziwne...malo męskie...pewnie ma niski poziom testosteronu..a kobiety to wyczuwaja w locie..w powietrzu...Niestety!
Wreszcie ktoś mnie rozumie ;) Ale cóż z tego, że mi się trafił "pakiecik" skoro kupon gdzieś zgubiłem... Nie ma jednak po czym się otrząsać, bowiem prawie nic na tym świecie, nie jest mnie już w stanie poruszyć. Można tylko powiedzieć, że "inność" jest u mnie w cenie i to może nie pozwala mi być obojętnym...
I znowu błysnęłaś... Czy Ty tylko mnie prześladujesz na tym forum, czy masz manię prześladowczą (w stosunku do innych) ??? Kto jak kto ale Ty powinnaś wiedzieć najlepiej, że po pewnych przeżyciach kobiety nie są skłonne do szybkiego zamążpójścia o ile wogóle, a Ta Włoszka przeżyła znacznie więcej niż Ty.. Dlatego nie chodzę z głową w chmurach i nie muszę sobie niczego udowadniać, w przeciwieństwie do Ciebie... Mam właściwy poziom testosteronu, serotoniny, adrenaliny i wszystkiego co do życia potrzebne... Niestety ! Opuść czasami to forum i zejdź do realnego świata to zobaczysz, które z nas chodzi blisko ziemi...
[wpis usunięty]
A ja myślę, że znowu pozwalasz sobie na ostrą krytykę zamiast pomilczeć. Każdy człowiek jest inny i ja osobiście bardzo dobrze kolegę rozumiem.
To prawda, że "innośc" daje sporo problemów. Wiem z doświadczenia, że przynosi ona czasem człowiekowi niebezpieczne uczucia... niczym te z Wielkiej Improwizacji wspomnianego Mickiewicza. Z powodu owej "inności" człowiek ma bardzo specyficzny gust... Ja jako romantyk-idealista-indywidualista i nie wiem co tam jeszcze... i przy tym osoba, której w niektórych rzeczach trochę lepiej sie udawało niż innym... wiem, że nie jest łatwo... Osobiście sądzę, że trzeba zaufać Bogu, On ma dla nas przeznaczone szczęście...

"Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
Noce i dni!
I pory roku krążyć zaczną znów
Jak obieg krwi:
Lato, jesień, zima wiosna -
Do Boliwii droga prosta!
Wiosna, lato, jesień, zima -
Nic mi się nie przypomina!"

Dla mnie ruszyły... byłem już poddany i stwierdziłem, że moim powodem do życia bedzie twórcza praca... aż nagle, niespodziewanie pojawiło się Szczęście! Autorowi niestety się nie udało... ale nie można tracić nadziei, tyko żyć i dążyć do postawionych sobie celów...

Dwunastu braci wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

Mówili o niej: " Łka więc jest!" - i nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas i tylko młot inaczej dzwoni...

I dzwoni w przód ! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

" O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze .

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały spiżem same w sobie!

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć dziewczynę rdzą powlecze!" -
Ta, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy ni Dziewczyny!

Niczyich oczu, ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było, oprócz głosu!

Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
dobra.... skoro slowa 'erotmoan gawedziarz' nie byly odpowiednie i komus niu'e pasiły/a wiekszy nacisk bym kladla na 'gawedziarza'.... to napisze, ze strugasz Batmana a w rzeczywistosci jestes nic nierobiacy 'Netoperek'/to po czesku..jak w tym dowcipie gdy spotyka sie dwoch batmanow czeski i amerykanski../..netoperek siedzacy przed kompem..i nadymajcy swe ego... he he..i to wydaje mi sie smieszne..chlopie 4 lata ,minely 4 lata a ty..nadymasz swe ego?...i co dalej...?Pochwal sie rezultatem a nie co aprodnowym podpompowywanierm swego EGO na forum, tlumaczeniem sie czterolotnia niemozliwoscia stworzenia normalnego zwiazku z inna kobieta..czyli masz defekt bracie..A ja ..mam prawo miec do wlasnych spostrzezen i opini i wlasciwie nie wam facetm psudogentelmenem to negowac..bo skoro raz negujecie to wy reszta swiata kobiecego badzcie ostrzone z 'tą rasą 'bo i wam zaneguje..A 'siedz cicho' to mow sobie do swego psa
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 71
poprzednia |

 »

Pomoc językowa