ciao diewczyny,
ja tez naleze do waszego grona...
mam chlopaka wlocha, widzialam go dokladnie miesiac temu ostatni raz, wtedy to ja u niego bylam,zobacze go prawdopodobnie 26 grudnia, ma przyjechac do mnie.Strasznie tesknie i musze powiedziec ze jest mi ciezko, wiadomo kazdy chce miec ta kochana osobe kolo siebie. Takie zwiazki na odleglosc sa o wiele trudniejsze, to jasne, ale ja ryzykuje, poprostu mu ufam. Inni mogą mnie od tego odwodzić, że to nie ma sensu, ze nie wiem co on tam robi itd...on tez przeciez nie wie co ja tutaj wyprawiam. Nie ma innej rady jak poprostu zaufac...ja mu wierze, "życie jest tylko jedno, kto nie ryzykuje ten nie przegrywa, ale i tym bardziej nie wygrywa ";))))
I jako Wloch co niby babiarz itp, to musze powiedziec ze pod tym wzgledem jest o niebo lepszy od niektórych Polaków których znam, sa jeszcze wyjatki od reguly ;)
A dlaczego ja jestem tu a on tam?, sytuacja mnie zmusza, w czerwcu koncze studia, obecnie pisze prace magisterska i musze byc na miejscu...
Aha, ja osobiscie nie mam nic przeciwko zamieszkaniu za granica, czy to wlochy, niemcy ,czy inny kraj...mi sprawia to frajde...i po studiach od razu moge z tad wyfrunac . frrrrrrrrrr hihihi
jak juz ktos napisal, kazda historia jest inna,
pozdrawiam/ cucci:)