No,do dzieła.
Był duszny wieczór,cykady grały.W pobliskiej tawernie chłopcy spiewali.Latarnia morska rzucała snopy światła.nudziłem się.miałem iść popatrzeć jak grają w bule i nagle zobaczyłem zjawisko.Siedziało na ganku sąsiadów i coś czytało.Wyglądała jak moja mamma w młodości(nie dziwię się,że ojciec się zakochał od 1 wejrzenia).podszedłem,zacząłem rozmoe a ona tak pięknioe się uśmiechała,robiła taką mądrą minkę,chociaż wiem ze nic mnie nie rozumiała.Zacząłem mówić jej takie rózne bzdety.Widziałem w jwj oczach narastającą miłość.
kto dalej,bo mi się koncepcja wyczerpała?