amore..jak długo da się tak na odległość?...

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 41
poprzednia |
hej.Mój chłopak jest włochem i jesteśmy ze sobą od roku(moze wydaje sie wam to mało)i jestem naprawde szczerze zakochana i z wzajemnoscia. poznalismy sie gdy przyjechal do polski konczyc studia,byl na erasmusie,po pol roku musial wyjechac do wloch zeby konczyc pisanie pracy magisterskiej i w koncu obronic sie, zrobil jednak wszystko zeby moc wrocic do polski po wakacjach i po mozolnym wypisywaniu papierkow i biurokracji miedzy uczelniami udalo mu sie przyjechac do polski jeszcze na 3 miesiace i to tutaj po ngielsku pisac prace,wszystko zeby byc blizej mnie mimo ze bylo mu trudno bo jednak pisanie po angielsku a po wlosku to dla wlocha duza roznica:)i oszczednosc nerwow i czasu..udalo sie. pozniej rozstanie na 2 miesiace i powrot ale juz tylko na tydzien,koniec szkoly,a pracy nie ma jeszcze wiec rozumiecie,pieniadze..Teraz nie wiem kiedy sie zobaczymy.ja jade na miesiac na wakacje do niego,ale do tego czasu zobaczymy sie pewnie tylko z jeden raz i to nie wiem kiedy...Powiedzcie,bo widzialam tu wiele pozytywnych postow ktore pozwalaja mi wierzyc ze to mozliwe...jak dlugo tak sie da? komus sie udalo? ja jeszcze 1.5 roku bede studiowala bo koncze drug kierunek jescze,dopiero wtedy mozemy myslec o tym zeby byc naprawde razem...Pocieszcie mnie lub zdolujcie,ale chociaz poczuje ze wiecie o czym mowie i nie jestem sama( ps. wasnie dzis pozegnalisy sie na lotnisku:(). buziaki.
rozumiem Cie jak nikt na świecie i uwierz mi że jest jeszcze wiele obób w podobnej sytuacji do Ciebie. Nie załamuj się jak kocha to poczeka a Ty też się sprawdzisz, to co dzisiaj jest nie możliwe jutro może być realne. Nie chcę Ci robić nadzieji bo to jest nie mały problem ale jestem tego zdania że co ma być to będzie. Ja troche nie ufam mojemu Leonkowi ani on mi ale zawsze jestem tej myśli że jak już będe we włoszech to on musi być mój i tyle, a tęsknie strasznie ale mam tyle radości kiedy go spotykam że jest to nie do opisania. Głowa do góry i nie myśl o tym za dużo :)
Masz w zupełności rację i to bardzo miłe co piszesz,dzięki:) nie warto robić ciśnienia jemu,a sobie przede wszystkim ,choc skoro mnie rozumiesz to pewnie tez wiesz,ze czasem ciezko sie nie denerowac czyms czy nie przejmowac. i wiesz co, ta radosc jak sie spotykamy to jest tak jak piszesz, warta czekania:) dzieki raz jeszcze
Jasne, ze jest mozliwe :-))) mieszkam we Wloszech od 4 miesiecy, wczesniej bylismy "na odleglosc" przez prawie 2,5 roku. I tez poznalismy sie na Erasmusie :-) w Belgii. Nie bylo czasami latwo, jak sie skonczyl Erasmus i kazde pojechalo w swoja strone, ale udalo sie:-) duzo wytrwalosci i zaufania. poza tym to kombinowanie zeby sie spotkac bylo naprawde fajne momentami!!! powodzenia i glowa do gory!!!!
Witaj ;)
Chyba wiele z nas ma ten problem: odległosc i tesknota.Rozumiem Cie doskonale i wiem ,ze to jest trudne tym bardziej, ze przez pewnien okres byliście cały czas razem...a teraz to sie skończyło i bedzie wieczne czekanie "oby do nastepnego spotkanie".Niby są telefony i maile....ale nie przytulisz sie do komputera nie idzie sie przytulić. Ja nie mam zbyt długiego stażu z moim Italiano, ale oboje wiemy, ze chcemy byc razem i robimy wszystko by ułozyc sobie przyszłosc nie tylko wspolnie, ale rownież w miare "rozsądnie". Ja tak samo jak Ty dalej studiuje, zostało mi 1,5 roku do obrony, wiec nie wyjade z kraju dopoki nie skoncze szkoly. Alessandro jest teraz w USA i pewnie bedzie pracowal tam przez najbliższe pół roku, wiec i tak nie dało by sie niczego przyspieszyc.Przy życiu trzyma mnie to,ze zobaczymy sie za 39 dni ;) Przylatuje do mnie na Swieta...i nie moge sie doczekać. Najchetniej to bym kalendarz przestawiła o miesiac...bo czekania juz mam dosc,ale niestety nie da sie ;(
Wiec nie martw sie, glowa do gory ! Jeżeli obojgu wam zalerzy, to jestem pewna,ze bez problemu przeczekacie ten czas.
Pozdrawiam
Julia
dziękuję wam.jesteście kochani! wszyscy! dzis tak bardzo potrzebowałam takich właśnie słów zrozumienia,zwlaszcza od tych,ktorzy wiedza jak to jest. baci !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
cześć! sorry za ciekawość, ale mam pytanie: kiedy i gdzie byłaś na erasmusie?
ja - Gent 2003/4. nie znamy sie przypaadkiem?;-)

a co do rozstań... ja mojego amore nie wiedziałam juz prawie 3 miesiące, a jeszcze 1 przed nami niestety. ciężko...:(
hej. wiec ja nie bylam na erasmusie tylko on byl w Lodzi przez pol roku,tutaj tez potem wrocil zeby pisac prace z polskim promotorem,po angielsku,ale udalo sie. Takze my sie raczej nie znamy ale zawsze mozemy poznac ,ja zawsze bardzo chetnie :) a co do rozstan to 4 miesiace to rzeczywiscie dlugo,ale my juz raz na wakacje na 3 sie rozstalismy potem widzielismy sie 3 miesiace w lodzi bo na tyle az wtedy przyjechal, potem 2 miesiace ponad znow bez siebie i ze soba tylko tydzien. po tym tygodniu pobytu tutaj u mnie znow wyjechal teraz i nie wiem kiedy sie spotkamy. statystycznie to pewnie jakos w maju wyjdzie...oj ciezko jest,ciezko,jak ty sobie z tym radzisz,nie chcesz czasem rzucic tego gdzie pieprz rosnie? nie ma miedzy wami spiec przez to? ja czasem jestem juz bardzo sfrustrowana ze to tak jest ale mi zalezy wiec jakos mam nadzieje ze sie przemecze...:)
Czesc Ago:-) ja bylam w Liege 2003/2004 przez caly rok akademicki w Gent bylam kilka razy i miasto mnie urzeklo calkowicie, ale nie wiem czy mozemy sie znac???

Pozdrawiam
w takim razie pewnie sie nie znamy. ja w Liege nie byłam, choć podróżowałam i zwiedzałam dużo. Gent rzeczywiście jest urzekające. erasmus (zwł w gent:) to był świetny okres.
pozdr
mam pytanko jak wyglada sprawa alimentow we wloszech ? czy ktos sie orientuje ile ojciec musi placic na dziecko? czy wysokosc alimentow zalezy od wysokosci zarobkow ojca ???? prosze o odpowiedz
???
zawsze wysokość alimentów zależy od zarobków osoby, która do ich płacenia jest zobowiązana
a jakie sa najnizsze alimenty we wloszech? a jakie srednie?? jesli zalezy ich wysokosc od zarobkow to jaki procent stanowia?
Były mąż mojej koleżanki płaci jej 200euro a zarabia coś koło 1300euro, drugiej mąż nie płaci nic bo ma pracę na czarno i oficjalnie nie ma dochodów.
haha;) dobre! jednym slowem im wiecej mezow tym wiecej alimentow;)
ah strasznie czytac takie posty,sa osoby,ktore maja jeszcze gorsze sytuacje od Twoich...i czekaja z pare miesiecy zeby sie w koncu spotkac...takze mysle,ze nie jestes w cale w takiej zlej sytuacji.
jasne, ze jest to mozliwe! chodzi mi tu o zwiazek na odleglosc.My poznalismy sie 2 lata temu. Pierwszy raz zobaczylismy sie dopiero po 5 miesiacach potem znow po 5, a teraz widujemy sie co 3 miesiace. Ja czekam az on skonczy studia. Zostal mu jeszcze rok i potem pojade do niego. Mam nadzieje, ze juz na stale.
Jest ciezko, bo w ciezkich chwilach kiedy potrzebuje sie tej drugiej osoby to jej po prostu nie ma, ale wspolnie spedzone chwile wszystko nam wynagradzaja!
Chce powiedziec, ze da sie tak zyc, ale trzeba miec podjete jakies decyzje, bo tak w niepewnosci to sie nie da.
Wiec glowa do gory!
Pozdrawiam.
Buziaki
Ja rowniez uwazam ze jest to mozliwe, tym bardziej ze teraz jest taki latwy dostep do wszytskiego...ja poznalam mojego chlopaka 2 lata temu i jeszcze zostalo mi 1.5 miesiaca do konca studiow i chce sie do niego przeprowadzic.Widujemy sie codziennie na kamerce i co miesiac na zywo w sumie odwiedzilam chlopaka 9 razy a on mnie 6 ale bywalo ze sie np przyjezdzalam na caly miesiac wiec 24h na dobe z nim:)jest mozliwe jak jestescie uparta para my na podtrztymywanie zwiazku piszemy listy,maile,sms,dzownimy do siebie codziennie itd!!!Trzymam kciuki:)aha i sie zareczylismy!!
taaak... cuda sie zdarzaja... jak na razie to chyba tylko Umbryjce sie udalo (tzn. moze tak powiedziec z czystym sumieniem).
udalo sie bo co?mieszkaja razem we wloszech?
podac ci ile znam par poslko wloskich mieszkajacych razem w polsce lub we wloszech,ktore wczesniej zyly tylko na odleglosc?
rozsmieszyles mnie z tym tekstem "cuda sie zdarzaja":)
haha... no bo jednak statystycznie niewiele takich zwiazkow przetrwa. wszystko zalezy od dojrzalosci partnerow i innych, czasem na pierwszy rzut oka nieistotnych czynnikow. jak by nie bylo to taka lekka "patologia", ktora z 10 lat temu polowie z nas by sie nie przytrafila ze wzgl. na brak netu itd. Izka nie bierz sobie tego do siebie, tez zyje w zwiazku na odleglosc choc zostal mi juz tylko 1 m-c. Mowie, ze Umbryjce sie udalo bo pytanie brzmialo czy taki zwiazek moze sie udac. Zakladam, ze slub oznacza, ze sie udalo;) A jak jest sie w trakie tego wszystkiego to co najwyzej mozna sie licytowac kto dluzej sie "meczy" dla tej milosci;) zreszta, to i tak nie ma znaczenia czy innym sie udalo. czyjes szczescie albo pech raczej nie splynie na mnie w magiczny sposob;)
Mala izka no Ja mam taki sam problem, wlasciwie powiedz mi co Ty robisz aby ta tesknote wytrzymac? Ja, wiesz czasami to sie nawet boje,ze On sie wylamie bo sam wie, ze to ciezko tak na odleglosc bo kiedy chcialby sie przytulic, wyzalic to Mnie nie ma blisko, a kiedy Ja...to bardzo ciezko wytrzymac- jestem silna...ale czy On tez?
carissima84 no ja jestem słaby wiec nie licz na mnie.Pozdrawiam
ehehhe inf. w samą porę;P
inf, czy od teraz mamy o tobie pisac przez "On"? Myslalam, ze tylko o Bogu tak sie pisze.
dobre:-)
witaj Grazynko.Jak tam polskie klimaty?

ps.o sobie samym tez mozna na Ja-przyklad jest powyzej
Cinquantatre dobre. A czy kiedys ci opowiadałem jak moj kolega spotkał sie tylko raz z 24 letnia studentka. Po miesiacu sie dowiedział że już ma datę ślubu wyznaczoną.
wg mnie bycie ze soba na odleglosc tez ma sens jesli dwoje ludzi z calych sil pragnie byc razem... oczywiscie wszystko tez zalezy na kogo trafimy..z moim ragazzo widujemy sie co miesiac, czasami co 2 a zamy sie od roku:) najsmiesznijsze jest to ze poznalismy sie w polsce, w miescie, w ktorym studiuje i ktore bylo przeze mnie znienawidzone (mozna sie domyslec, ze teraz je uwielbiam;) On, i grupa innych wlochow zostal zaproszony przez urzad miasta (nie bede sie juz rozpisywac w jakim celu:) a ja wraz z moja kol. mialysmy ich oprowadzac i tlumaczyc, jesli ew bedzie taka potrzeba, hahaha:) bylo naprawde uroczo, zreszta jest nadal:) dzwoni do mnie codziennie, gadamy conajmniej godzine, czasami nawet 3, do tego pisze mase smsow w ciagu dnia. wiem, ze mu zalezy:) planujemy teraz moj wyjazd do niego na studia uzupelniajace, choc moze zaczne od poczatku, jeszcze nie wiem ale musze sie szybko decydowac bo za 1,5 sie bronie:)
hej, jesli bardzo chcecie to sie uda :) Ja swojego chlopaka poznalam w wakacje po zakonczeniu 3 roku studiow wiec w perspektywie byly jeszcze 2 lata na uczelnii w Polsce. Teraz od ponad roku jestem juz pania magister a nasz historia nadal trwa (przyznaje szczerze, ze mielismy przerwe spowodowana zwatpieniem w przyszlosc). Duzo, praktycznie wszystko zalezy od silnej woli, zaufania etc...wiadomo latwo nie jest, czasem ciezko pogodzic sie z niektorymi sprawami, ale warto!!
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 41
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia