Witam, chciałam zeby ktos obiektywnie spojrzał na moją tą historię i napisal co tym wszystkim sądzi. POznałam na imprezie włocha (2 tyg. temu); strasznie przystojny, bogaty i inteligentny (doktor) no i prawił mi komplementy jak nikt inny. Jest o 10 lat starszy. Bawilismy się, on wszystko stawiał i w koncu, oczywiscie wylądowalismy w jego pokoju hotelowym. Potem była wymiana numerów telefonu. Umowilismy sie na następny dzien i znowu to samo. tego samego dnia on juz wracal do włoch (w polsce byl w jakis sprawach zawodowych).
Myslalam, ze juz sie nie odezwie, ze to byla tylko taka przygoda. Ale on pisze, dzwoni i w dodatku chce, zebym do niego przyleciala do włoch na tydzien (bo chce mnie lepiej poznac). Mowi, ze on mi zarezerwuje (i zaplaci) za bilety we dwie strony.
A ja sie zastanawiam o co mu chodzi, jaki jest... bo jak się widzielismy to on często cos kręcil, np. najpierw mowil ze ma 28lat, potem wyszlo,ze 30. W dodatku mowil, ze mieszka sam, a teraz mi pisze, ze jesli przyjadę to będziemy spac 30 km od jego domu poniewaz on teraz mieszka z matką (wczesniej mieszkal z bylą dziewczyna ale sie wyprowadzil. Najpierw mowil ze sie z nią rozstal rok temu, ale juz drugiego dnia, powiedzial, ze 3 miesiące temu).
Nie wiem czy jechac, doradzcie mi. Tym większy mam dylemat, bo on mnie tak czaruje... jest naprawde slodki.. nie ukrywa na przyklad, ze wloszki są ladne ale mowi, ze nie dorównują mi. Ze jestem słodka, ze mu sie ze mną dobrze rozmawia (rozmawiamy po angielsku) itp...
No i tak to wygląda, co sądzicie? Nie chce sie okazac kolejną naiwną polką.