Hmm jeszcze jedno... wszyscy tu piszą, ze to on mnie wykorzystuje, za jestem jakims worem na sperme etc ale takie osoby są chyba troche ograniczone bo nikt nie pomysli, ze ja TEZ chcialam, ze to moze on jest dla mnie osobą, która mi zrobi dobrze za free i ze to ja myslalam o naszym spotkaniu jak o jednorazowym wybryku. Podejscie troche feministyczne ale w moim przypadku prawdziwe :)
Zeszmacic sie troche zeszmacilam ale przynajmniej bylo mi dobrze :) On tez sie zeszmacil w takim razie.
On dla mnie jest atrakcyjnym przedmiotem, ale ja nie chce byc taka dla niego.
Rodziców nie mieszam w moje prywtne sprawy bo z nimi nie mieszkam.
Zaczełam wątek na całkiem inny temat, skonczylam tematem zupelnie innym i nie widze sensu, zeby go ciągnac,
pozdrawiam Was :)