Plaga rozwodów

Temat przeniesiony do archwium.
Slyszeliscie ze ,Polska jet tuż za Włochami. Ale nie w piłce nożnej tylko liczbie wniosków o uznanie zawartego w kościele małżeństwa za nieważne.Rozumiem ze ludzie decyduja sie na rozwod w sadzie cywilnym,ale w imie czego przechodzic gehenne rozwodu koscielnego???i to ze w Europie wyprzedzają nas tylko Włosi...tez o czym swiadczy!!!!http://www.pardon.pl/artykul/5462/co_z_ta_polska_plaga_rozwodow_koscielnych_i_rozpusta Czyli co?/nikomu juz nie mozna ufac?ani wloskiemu mezowi ani polskiej zonie bo jedno zdrugim nie dosc ze zalozy sprawe cywilna to jeszcze rozpocznie starania o rozwod koscielny? No nie moge sobie wyobrazic tego orzeczenia rozwiazujacego swiety zwiazek malzenski zawarty w kosciele z powodu niedojrzalosci psychicznej!!!To jest nie do przyjecia.
[wpis usunięty]
Nie istnieje coś takiego, jak rozwód kościelny, jedynie uznanie małżeństwa za nieważne(od początku).
no to spadaj z tad kmiocie bydlu w oborze zarcia dorzucic
Gaio, skończ z tymi poślizgami w reagowaniu. Hmmm, tak jakoś nieestetycznie obok mnie to wkleiłaś.
ale to dla kmiotka
No, ja myślę, ale popatrz, prawie mnie musnęło.:))))
Ludzie przez lata wierzą, że "małżeństwo zawarte dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci". Potem muszą intelektualnie i emocjonalnie zmierzyć się z tym, że wprawdzie małżeństwa nie można rozwiązać, ale można uznać, że właściwie go nie było,.... To ja sie pytam :I po co to wszystko..?I po co gejom malzenstwa?///Skoro wszystko sie wali i nie ma juz zadnych wartosci,ale to zadnych wartosci!
>>>To ja sie pytam :I po co to wszystko..?I po co gejom malzenstwa?
Ludzie nie szanuja juz zadnych wartosci,zadnych swietosci,ani czlowieka ani ludzkich uczuc..bo spojrzcie sami przyjdzie ci taki Inf/antylny na forum i co?zero respekty do moich emocji ,do mojej osoby..czy do moich prywatnych spraw powiazanych jak to u kobiet normalne ,ze z emocjami..A tu ci wejdzie taki a buciorami w dusze jak do chlewa kmiot jakis..zero respektu, zero swietosci..z gory wiadomo co taki zrobi by sie wybielic..zalatwi se UNIEWAZNIENIE..he he..byle czego ..ale zalatwi..chocby sakramentu swietego..tacy to wlasnie lamia je na potege..
To faktycznie jest problem. Po wyjsciu z sali sadowej ex mąż mówi do ex żony "i tak jesteś moja zoną, bo mamy slub koscielny". Rozwód cywilny z orzeczeniem winy męża. Zgodnie z przyrzeczeniem "nie opuszzce cie aż do śmierci" czy jakoś tak, ma sens? Czy to znaczy, że ex mąż jesli stanie sie zniedołęzniały, "robiący pod siebie" wróci do slubnej kościelnej, to ona ma go przyjać i zgodnie z przysięgą "w chorobie, biedzie....." ma sie nim opiekować? On bedzie rozliczony przez Boga, a ona na tym ziemskim łez padole musi spełniać ex męża kaprysy?
Gdzie tu logika?
>>>Gdzie tu logika?
Znam wiele małżeńst, gdzie jedno mieszka w Polse, drugie poza granicami Polski i takie, ktore mieszkaja w sasiednich miastach, ulicach, a nawet takie, ktore miaszkaja we wspolnym mieszkaniu, ale prócz dzieci nic ich nie łaczy. Kazde z nich ma (lub jeszcze nie), innego partnera i dzieci poza małzeńskie. Sa takie małżenstwa, ktore prawdopodobnie już nigdy sie nie spotkaja. Ludzie zwązani ślubem koscielnym zakladaja nastepne rodziny. Co niedziele chodza do kościoła, przyjmuja sakramenty i życie toczy sie dalej. W takim razie jaki sens ma ślubowanie przed panem Antosiem, który na czarna sukienke założy sobie bogato zdobioną szatę?
Sens ma i to jeszcze jaki. Dla mnie ma. Chcesz podważać istotę sakramentu dlatego, że ludzie postępują źle?
Ty uważasz, ze postepują zle, a oni uwazaja, ze postepuja dobrze. Uważają, ze skoro nie udalo sie w związku koscielnym, to próbuja w nastepnym, nastepnym i tak do skutku. Czy to źle szukać szzcęscia w zwiazku?
Moim zdaniem jakiekolwiek przysiegi sa gówno warte skoro ich sie nie dotrzymuje. Więc po co przysięgać?
Nie dotrzymywanie przysięgi świadczy źle o łamiących tę przysięgę a nie o samej przysiędze.

W jednym punkcie masz rację: nie ma sensu przysięgać, skro nie ma się zamiaru wytrwać w tej przysiędze.
lol, przysiega malzenska przed oltarzem to jest chyba jedna z najwazniejszych (jesli nie najwazniejsza) decyzja, jaka podejmuje kazdy wierzacy, i wiaze sie z tym pewna odpowiedzialnosc. Decydujac sie na taki krok, powinno sie wiedziec o osobie z ktura sie bierze ten slub absolutnie wszystko, a przede wszystkim czy potrafie sie z nia dogadac w kazdej sytuacji i znalesc wspolne rozwiazanie kazdego problemu. A poza tym chodzac dlugo z jedna osoba (np kilka lat) mozna ja przeswietlic na wylot i poznac ja w calosci, i tak drogie panie tym sposobem zorientujecie sie np. czy przyszly maz jest alkoholikiem, czy bedzie urzadzal sceny w domu czy tez sie znecal nad wami, zdradzal itp. A jeszcze na koniec tej oto wypowiedzi przytocze takie przyslowie kture mowi, ze prawdziwej milosci nawet malzenstwo nie zaszkodzi. Tak wiec zycze wam samych trafnych wyborow. Pa
pitu pitu... z raportu hiszpańskiego Instytutu na Rzecz Polityki Rodzinnej. W Europie rozwód bierze statystycznie połowa małżeństw, w samej Polsce rozpada się co trzeci związek. Rośnie też ilość par żyjących bez ślubu.
prawie we wszystkich krajach Europy, rozwody dotyczą głównie osób słabiej wykształconych, a tylko w Polsce i we Włoszech - obywateli dobrze wykształconych. Z czego wynika nasza „wyjątkowość"? Trudno powiedzieć; być może w naszych realiach tylko osoby wykształcone, dobrze zarabiające, są w stanie poradzić sobie finansowo po rozwodzie i samotnie utrzymywać dziecko...
na 100 nowo zawartych małżeństw przypadają w Polsce średnio 33 rozwody...
i gdzie sa te wszystkie, ktore twierdza, ze jedynie polski maz, a nie jakis makaroniarz daje gwarancje na szczesliwy i trwaly zwiazek?
ne ne ne ne neee :P :P
statystyczny Polak/a zeni sie/pobiera 2 x w zyciu..przy czym to drugie malzenstwo deklaruje jako szczesliwsze..he he
Witam...
Ciekawy temat...Chciałam dodać że wg mnie to problem niedojrzałości..Może dlatego małżeństwa są szczęśliwsze, bo z wiekiem, z czasem stajemy się bardziej dojrzali..znamy siebie lepiej i wiemy czego oczekujemy od życia, od drugiego...To jedna z wielu przyczyn,ponieważ taki temat to przysłowiowy temat_rzeka...
pzdr
Czyli lepiej, jeżeli kobieta (panna) będzie się rozglądała za rozwodnikiem, bo on już "dotarł się" w pierwszym związku i ten drugi powinien być dojrzałym wyborem?
Jeśli nawet znajdzie "dotartego", to ona bedzie niedotarta. No chyba, że panna z odzysku :)
A jeśli już sie skojarza, dopasuja, pobiorą, to bedą żyć w grzechu wszak: "nie pożadaj żony bliźniego swego...."
skoro pierwsze malzenstwo sie rozpadlo to logiczne, ze uznajemy je za nieudane, a zwiazek, w ktorym jestesmy obecnie wydaje nam sie lepszy. ameryki nikt tu nie odkryl:) a ze sie ludzie bardzo pochopnie pobieraja to juz inna sprawa... na pocieszenie: 2/3 malzenstw sie nie rozpadnie!!!:)))))
daje do myslenia..'Według watykańskiego rocznika statystycznego Polacy są drugim, po Włochach, narodem, który chętnie korzysta z kościelnych „rozwodów”. Kościół wprawdzie nie daje rozwodu tylko stwierdza nieważność związku. Proces kanoniczny, w przeciwieństwie do cywilnego nie koncentruje się na tym, czy rozwiązał węzeł małżeński, ale na tym, czy w ogóle on istniał.'http://expatpol.com/index.php?stsid=32864&kid=303 Jasne taki Wloch sobie mysli/i to slubie koscielnym/:Dlaczego ma miec tylko jedna,skoro jest tyle innych ktore tez mnie moga miec ..Wiadomoze rozwod koscielny duzo kosztuje ale kosciol te nie jest bez winy bo targuje:'Pokaz nam synu jak BARDZO KOCHASZ swoja nastepna malzonke'!../kasa, kasa o to chodzi jak ktos nie wie o czym pisze
wczuwam sie we Wlocha..zapewne mysli on tak:Poligamia jedna zona za duzo, monogamia-dokladnie to samo! skoro poprawki w Kodeksie prawa kanonicznego otworzyly koscielna furte rozwodom na gigantyczna skale..wcale nie brzmi dumnie ze jestesmy my Polacy tylko/lub :az trzecia potega po Usa i Italii ..ok 4 tys rocznie pozwow ! z tego az 3/4 rozpatruje sie POZYTYWNIE Tym bardziej ze Kosciol uniewazniajc malzenstwa nie troszczy sie ani o porzuconych malzonkow ani o ich dzieci!!!!!!
Temat przeniesiony do archwium.