Emigrantki chcą rozwodów

Temat przeniesiony do archwium.
Z powodu emigracji zarobkowej w zeszłym roku rozwiodło się ok. 100 tys. polskich małżeństw. Coraz więcej tego typu pozwów trafia do polskich sądów i, co ciekawe, coraz częściej składają je kobiety-emigrantki. Ponad pół miliona polskich małżeństw żyje w rozłące z powodu emigracji. Według demografów, to właśnie wyjazdy za granicę jednego ze współmałżonków są główną przyczyną rozwodów, do których dochodzi cztery razy częściej niż do ślubów. Aż trzy czwarte wszystkich pozwów o rozwiązanie związku małżeńskiego wnoszą kobiety. Jak przyznają polskie sądy, coraz więcej takich zgłoszeń przychodzi z zagranicy.

Bo mąż jest za mało zaradny

- Obecnie bardzo dużo małżeństw kończy się rozpadem z powodu wyjazdów za chlebem i większej niezależności kobiet - mówi na łamach lokalnego dziennika "Echo Dnia" sędzia Michalina Lenartowicz z Sądu Okręgowego w Kielcach. - Mnóstwo pozwów rozwodowych brzmi tak: proszę o rozwiązanie małżeństwa, ponieważ od jakiegoś czasu mieszkam za granicą i nie zamierzam wracać, albo: mąż przestał mi odpowiadać, bo jest za mało zaradny. Michalina Lenartowicz przyznaje, że dawniej tego typu wnioski zdarzały się o wiele rzadziej. Niedawno taka sytuacja spotkała Michała z Kielc, którego żona zostawiła z dwójką dzieci po tym, jak wyjechała do pracy do Londynu. - Po pół roku przyjechała tak odmieniona, że nie dało się z nią wytrzymać - wspomina mężczyzna. - Zarzuciła mi, że jestem mało zaradny, przy mnie niczego się nie dorobi i zamierza mieszkać za granicą. To dla mnie prawdziwy dramat, ale co mogę zrobić. Odjechała, wystąpiła o rozwód. W wychowaniu dzieci pomagają mi rodzice, ale nawet nie chcę myśleć, co będzie dalej, bo wszystko mi się zawaliło.

Bo są samotne

Podobnych historii, opowiadanych przez porzuconych mężczyzn, jest coraz więcej. Większość z nich przyznaje, że ich małżonki znalazły sobie po prostu kogoś innego. Jak duży jest wpływ niewierności małżeńskiej na decyzję o rozwodzie przekonują dane GUS. Wynika z nich, że zdrada jest przyczyną 80 proc. wszystkich pozwów. Co ciekawe, agencje detektywistyczne, które specjalizują się w śledzeniu współmałżonków i wykrywaniu niewierności, twierdzą, że za granicą częściej zdradzają właśnie kobiety niż mężczyźni. Zdaniem Krzysztofa Szarugi z agencji detektywistycznej z Lublina, kobiety dopuszczają się cudzołóstwa, bo lepiej sobie radzą w nowym środowisku i czują się w nim bardziej atrakcyjne. Ponadto pierwsze zauważają, gdy w ich małżeństwie dzieje się źle. Często też na emigracji czują się samotne i szukają bratniej duszy. Zdarza się, że nawiązana z tego powodu nowa przyjaźń przeradza się szybko w głębsze uczucie. Bo są samowystarczalne

Według opublikowanego niedawno raportu ONZ, ponad połowa przebywających na emigracji Polaków to kobiety. Zdaniem Angeli Coyle z Uniwersytetu Londyńskiego, wynika to z tego, że chcą one być bardziej niezależne ekonomicznie i społecznie. Mają dosyć siedzenia w domu przy dzieciach, do wyjazdu zachęca je perspektywa lepszego życia. Dobrze płatna praca, nowe otoczenie, zachodni styl życia, możliwość podniesienia kwalifikacji - to wszystko sprawia, że Polki czują się na emigracji bardziej wyzwolone i nierzadko zdarza się, że to wrażenie kończy się dosłownie zerwaniem więzów małżeńskich.

Psycholog dr Joanna Heidtman podkreśla, że kobiety, które przebywają na emigracji, uzyskały finansową samowystarczalność, dlatego mąż nie jest im już niezbędny do tego, żeby się utrzymać. Jej zdaniem, wcześniej więcej Polek pozostawało w związku małżeńskim nie ze względu na uczucie, ale raczej z powodu braku perspektyw na inne życie. Wyjazd otworzył oczy kobietom, którym przestało wystarczać to, że mąż po prostu jest i za to trzeba go kochać.

Bo na Zachodzie to coś normalnego

Według socjologów tak duża liczba rozwodów na wniosek emigrantek wynika z tego, że na Zachodzie stykają się one z mniej konserwatywnym nastawieniem obyczajowym niż w kraju. Spotykają się z inną kulturą, w której widzą, że "skok w bok" nie jest napiętnowany, iż rozwody to coś normalnego. Gdy kobieta przekonuje się, że pozostawiony w Polsce mąż przestał być atrakcyjny, myśli sobie, iż rozwód to nic wielkiego, wiele osób go przeszło i żyje normalnie. Psychologowie dodają, że obecne zachowania kobiet nie różnią się niczym od postępowania mężczyzn. Dawniej uważano, że mężczyzna, który wyjedzie za granicę, długo nie wytrzyma samotnie, przede wszystkim ze względu na potrzeby seksualne, i po kilku miesiącach będzie szukał nowej partnerki. Dziś, zdaniem psychoterapeuty Jarosława Kani, podobnie zachowują się żony i często to one mają większe potrzeby seksualne niż ich mężowie. Bez skrupułów ich zostawiają, gdy spotkają kogoś atrakcyjniejszego. - Wyjazdy sprzyjają też osłabieniu więzi emocjonalnej. Zawęża się obszar wspólnych spraw. Z czasem nie ma o czym rozmawiać przez telefon, każdy żyje swoimi przeżyciami albo pojawiają się wymówki, że męża czy żony nie było w ważnym momencie życia. W ten sposób dochodzi do rozpadu związku - podsumowuje psychoterapeuta Piotr Kalisz - Goniec.com
..czasy sie zmieniaja,myslenie ludzie nie bardzo...wiadomo, ze nic nie ma 'na zawsze' a szczegolnie zwiazkow na zawsze.pozostawanie w zwiazku malzenskim z powodu braku innych prespektyw jest glupie..lepiej zrobic dwa kroki naprzod niz tkwic w miejscu..dlatego optuje za wolnymi zwiazkami.Dzis jestesmy razem..a jak nam nie po drodze to sie rozejdzmy..bez tych oplat sadowo adwokackich..
a ja wierze w 'zwiazki na zawsze". nie wiem jak mozna z kims byc i ciagle sobie wmawiac, ze i tak w koncu sie z tym kims rozejde. co za stres!:-/
HEJ...!
a mi się wydaję..że przyczyna tkwi w tym bardzo często że nastąpiło rozluźnienie więzów społecznych alienacja....im więcej ludzi...wokół nas tym bardziej samotni jesteśmy....nie zauważyłyście...!?
Owszem jak ktoś jest atrakcyjny....młody piękny przyciąga osobowością i urokiem osobistym...to wielu wokół niej takich osób co łakną kontaktu.....bądź mają podobne walory co ona...a ci wszyscy na peryferiach społeczeństwa?!
I nie mówię tylko o tzw.szarych myszkach których nikt nie dostrzega także Ci którzy nie potrafią w sobie dostrzec ziarna wielkości....to ziarna które nigdy nie wykiełkują..być może...i nie wydadzą plonu..!
to prawda co mówi gaio..czasy zapewne się zmieniają pytanie tylko czy na lepsze....?!!!Czy takie łatwe swobodne podchodzenie do spraw w gruncie rzeczy istotnych wyjdzie większości na dobre!Owszem ktoś zapewne powie...trzeba żyć dniem dzisiejszym nie martwić się o przyszłość..dbać o siebie i swoją przyszłość bo nikt nam lat nie cofnie!!! To trochę ba!!!- megaegoistyczne..podejście nie uważacie....co raz mniej jest ludzi zdolnych do poświęceń...!To nie dobrze....ja osobiście uważam że MIŁOŚĆ to dar jest i nie zdarza się on wszystkim....to jak Brylant wśród wielu setek ton węgla!
Zdarza się sporadycznie....a ludzie cóź pragną być ze sobą z bardzo wielu powodów...może to być fascynacja osobowością....skuteczne zaimponowanie swoim sposobem bycia... a jednostki tylko zasługują na to rzadkie uczucie!!!
To przykre jak wielu marnotrawi swoje lata życia....na nędzy!!!
Apatii Biernej rozszczeniowej postawie....wielu facetów..odwykło od walki nie mają ochoty BYĆ MĘSKIMI...! NIKT NIE POWIEDZIAŁ ŻE BĘDZIE ŁATWO..w TYM ŻYCIU!
Ale nie wątpliwie wiele osób potrafi wykorzystać swoje naturalne walory do tego aby mieć łatwiej..... a kobiety łakną całkowitej swobody....nieograniczonej niczym i nikim..niejednokrotnie!!!!
ja optuje za wolnymi zwiazkami tak jak gaio...bylam juz raz mezatka i co prawda moj maz niestety juz nie zyje,ale nie wiem czy wyszlabym drugi raz za maz..ja mysle,ze w dzisiejszych czasach swiat oferuje nam tak wiele roznych atrakcji,ludzie staja sie niezalezni i nie sa zmuszeni do bycia razem...gnijacego malzenstwa sie nie ratuje a jesli pojscie dalej ma szkodzic wszystkim to lepiej sie rozejsc w przyjazny sposob.i tu tkwi szkopul,bo ludzie nie sa juz przyjaznie do siebie nastawieni i mysla,ze jedno chce zrobic w konia to drugie.po latach jednak wszyscy przekonuja sie,ze nie warto toczyc wojny,bo kazdy dryfuje w jednakowa strone.
Myślę że ile związków....tyle problemów wynikłych z obcowania ze sobą....to trudne bo najcześciej inaczej myślą kobiety inaczej męźczyźni....!
No właśnie imczłowiek starszy tym bardziej boji się experymentów.....z drugim człowiekiem nie poznajemy siebie a co dopiero innych tak do końca!
Nie wiem czy jest to schyłek instytucji małżeństwa... jako przeżytek epoki!
A czy ludzie są w ogóle gotowi aby go zawierać..?
Słyszy się że jakaś tam para niekiedy żyje na kocią łapkę ileś tam latek i są szczęśliwi a po latach jak już pod presją otoczenia zalegalizowują związek to nagle coś tam pęka....urywa się bo świstek papieru zdecydował o tym czy mają prawo do szczęścia razem czy nie!!:(
malzenstwo zostalo narzucone z gory,albo stalo sie koniecznoscia formalna...kto powiedzial,ze ludzie maja zawierac zwiazki malzenskie.ja nie widze zadnego dramatu w rozpadzie malzenstwa,bo sama ta instytucja jest wg mnie toksyczna i spacza tylko dzieci narodzone z tego malzenstwa wpajajac im bzdety o zonie i mezu.sama nazwa maz jest okropnie formalna...moj maz..hmm.pozostawmy ludziom wolny wybor a wtedy wszystko wroci do normy
egoizm, egoizm i jeszcze raz EGOIZM! to jest przyczyna rozstan, drodzy forumowicze. najwazniejsze zeby MI bylo dobrze, reszta nie ma znaczenia. spoleczenstwo odludkow i instytucja "fuck buddy"... tyle nam pozostanie.
Zgadza się my wszyscy dryfujemy na mieliznę...a przecież wystarczy popatrzeć...
na komórkę rakową często bierze się z tego iż ma właśnie Zakodowany Egoizm i pasożytnictwo...zamiast współistnieć z innymi komórkami w rozwoju całego organizmu "Postanawia" pewnego dnia żyć swoim życiem i tylko dla siebie i to w dodatku na koszt innych komórek....i zatruwa reszcie życie!
Sama biologia podsuwa nam przykład jak się to kończy.....!!!
wiesz emra może i intencje są szlachetne....ale wolne społeczeństwo....nie sądzisz że to utopia...każdy wiązałby się z innym na zasadzie na gębę....jak w jakimś pierwotnym plemieniu..!Dziś ja stukam się z tą a jutro z tamtą!!!
Bo tak fajnie...skoro można zjeść i jabłko to można i bananka i brzoskwinkę!
NIE sądzisz że to trąci...trochę fantasmagorią..?
Jakieś zasady być muszą tyle że chodzi chyba o to..
aby forma nie przerosła treści.TAK JAK ZASADY DLA ZASAD!!!
esyyy floresyyy fantasmagorieeeee, nie wiele tu po mnieee, nie wiele tu po mnieee je je je jeeee...ale dzis rozspiewana jestem :D
tu rozspiewany Kali - mialo byc - niewiele - oczywiscie ;)
A ja oglądam Gladiatora...English Version.....live or die!: /
hmm i co w zwiazku z tym?
Arko ..ludzi interesuje glownie wlasna fizjologia.nie rozniumy sie wiele od zwierzat/..jesc pic spac siusiu ciupcianie..relax.. krotka chwila odprezenie,przyjemnym dreszczem, który szybko się zapomina., albo niesamowite przeżycie, krok w chmury, cos co ogarnia jak pożar, całe ciało i wszystkie zmysły,seks.. .ale to normalne ..po przodkach..odziedziczylismu to w genach.czlowiek nie jest monogamiczny..Ludzka monogamia to jeden wielki mit /ale ze wzgledu na rozne choroby XXI w jakas uczciwosc nalezy zachowac wobec partnera,zabezpieczac sie przed chorobami/..wiec doszlismy do tego ze seks ludzie uprawiaja bo potrzebuja odprezenia..niektorzy to az tak bardzo, ze maja po kilka nr gg i kilka mali...nawet tu w sieci jest polowanko..a wy myslicie ze nie...?..to widac golym okiem..Nie widze nic zlego w wolnych zwiazkach,ale klade nacisk na slowo uczciwosc..Do wielu spraw ludzie nie dorastaj emocjonalnie nigdy..jak nap domzawarcia malzenstwa..to ze facetowi fiut staje to nie znaczy ze jest gotow do zwiazku skoro wewnetrznie jest mialki i kruchy..i rani wszystkich dookola..latal tu do niedawana taki typek,pewnie wiecie o kim mowie..nic dziwnego ,ze poszukujemy partnerów, którzy są dojrzali emocjonalnie, wykształceni i mają dobra pozycję społeczną,a nie takich dla których szczytem towarzyskiego wyrafinowania jest piwo w pubie/barze. Ogladaliscie film "Przed zachodem slonca"....ambitna i niezależna bohaterka filmu Celina grana przez Julie Delpy, mówiąc: „ nie potrzebuję juz mężczyzny, aby mnie utrzymywał czy się mną opiekował, o to sama jestem w stanie świetnie zatroszczyc. Nadal jednak potrzebuję kogoś, kto będzie po prostu mnie kochał”...wyrazila tymi slowami tęsknoty i oczekiwania współczesnych kobiet .Nie ma to jak zrzucic z siebie ciężar społecznych oczekiwań, który odczuwamy jak za ciasne ubranie i zacząć żyć tylko dla siebie i po swojemu
A to że takie filmy powinny pobudzać do refleksji...! ;/
Zawsze w Narodzie...jest mniejszość tych co poświęcają się np. w okresie walk o niepodległość nigdy nie uczestniczy w całości 100% obywateli!Ot tyle...!
Ładnie to brzmi ..polowanko!NO fakt...nie którzy patrzą tylko jakby tu wyhaczyć lepszy kąsek....!Owszem...pod względem potrzeb fizjologicznych...nie różnimy się od nich zwłaszcza....ssaków zbytnio może poza tym że tam okres tzw.godowy jest sporadycznie okresowo wyzwalany...ehm...impulsem!A my przynajmniej teoretycznie..jesteśmy gotowi na to niemal w każdej ...chwili!!! :) Co raz mniej takich...im więcej sexu wokół nas tym mniej..ciupciania!:D
Ale do rzeczy....jesteśmy nie tylko ciałem...pragnę zauważyć i coś nas jednak różni....od reszty..mamy samoświadomość potrzebę miłości jak zauważyłaś słusznie..umiejętność autorefleksji(coraz rzadsza to cecha:(!a szkoda)wreszcie tzw.potrzeby duchowe!A to że wielu zaczyna wegetować tylko a nie żyć to już jest niejako problem wtórny....era nadmiernego Konsumpcjonizmu...(Pamiętacie Muppetów...Zwierzak;)- Kupować Kupować...Jeść Jeść ale było też Myśleć Myśleć!:)
a potrzeba miłości zawsze będzie istnieć...w ludziach to podstawa jest zobaczcie jak siebie ostrzegają ci którzy twierdzą że nikt ich nie kocha że nie są nikomu potrzebni...nie jest to imponujący widok! Dlatego też...tylu goni za tym ... bo to coś wszak wiecej...niż tylko amku lulu pitku sisiu..kaku..itd!:)
skoro jesteś ..czasem taka "rozśpiewywująca"- jak powiedziałby pewien Miś ze stumilowego lasu..a może nie miś;) to masz coś na ząb...!
Jednak kobieta cudem jest....Bóg zaklął w jednej osobie diabła i anioła!
Oto Dowód....!:)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Brak wkładu własnego

 »

Brak wkładu własnego