jak sie przedstawiacie Wlochom?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 63
poprzednia |
A mam takie pytanie:) Jak sie przedstawiacie Wlochom to podajecie swoje imie po polsku czy jego wloski odpowiednik? Np: Katarzyny sie zawsze przedstawiaja Caterina, albo moj kolega kazal na siebie mowic Kamillo:D To dziwne, bo w polsce chyba zaden Giuseppe nie przedstawilby sie jako Jozef, a my, nie wiem dlaczego, mamy taka tradycje...Dlaczego?
Moze dlatego ze polskie imiona czesto sa trudne do wymowy i italianizuje sie dla ulatwienia. Moje imie Agnieszka we wloszech nauczyl sie wymawiac tylko moj maz. Oczywiscie na dokumentach czy jak sie podpisuje tez uzywam pelnego imienia ale w rozmowie kaze sie nazywac Agnese.
Moze to byc jednym z powodow. Ale spotkalam sie nawet z latwymi w wymowie imionami, a i tak na sile musialo byc zitalizowane:) W Twoim przypadku mozna powiedziec po prostu Aga, no ale to juz kwestia gustu. Moja kolezanka przedstawia sie Kasia i nawet jesli oni mowia 'Kaszja' to moim zdaniem i tak jest to mniej wiesniackie niz Caterina!
No w sumie nie pomyslalam o tym Aga. Jakos tak sie przyzwyczailam do Agnese rowniez dlatego, ze jak ide na jakas roazmowe np o prace czy jak zdaje egzamin (czyli takie sytuacje bardziej formalne) to sie kazdy pyta czy Agnieszka to jest Agnese i czy moga tak nazywac mnie po wlosku bo dla nich latwiej wiec przytakuje dla latwiejszej konwersacji. No i sie tak przyzwyczailam, ze po prostu zwykle pierwsza mowie Agnese i tyle.
ja tam zawsze mowie swoje imie tak jak brzmi po polsku i nawet mi do glowy nie przyszlo zeby je "italianizowac" wolne zarty??? Mam na imie tak a nie inaczej i nie zamierzam zmieniac stosownie do okolicznosci WLASNEGO, RODZONEGO imieni :D Jeszcze by tego kurna brakowalo :D guzik mnie obchodzi, ze ktos tam sie meczy, kaleczy, wymowic nie moze, nie moj problem, jak ma problemy z wymowa, to niech se kartofla włoży w usta i trenuje dykcje wieczorami przed lustrem :D
Ja po jakims czasie ktory spedzilam we Wloszech mysle ze nie ma sensu podawac wloskich odpowiednikow swojego imienia. Bylam zdziwiona kiedy moi znajomi sami zaczeli mowic do mnie Kasia - choc ja na poczatku mowilam: Caterina - i przyznam ze calkiem dobrze radzili sie z wymawianiem tego imienia. Nie bylo zadne: Kaszja, itp, ale ładnie brzmiace polskie imię. I to mi się u nich bardzo podobało:)
Mówię swoję imię i chcę aby w ten sposób się do mnie zwracano a jak ktoś ma problemy z wymową to jego problem,ja na Francesco nie wołam Franek tylko dlatego
że mam może problem z wymową.W ogóle nie podoba mi się jak ktoś italianizuje swoje imie,to tak jakby trochę się wstydził,tylko czego..
A ja we Włoszech nauczyłam się używać i doceniać moje pełne imię, ponieważ gdy przedstawiałam się powszechnie używanym w Polsce skrótem (Ola), wywoływało to w rozmówcy radość nie do opanowania lub było powodem reakcji typu "eeee???".;)
Ja się przedstawiam w oryginale, ale chyba jest tak prosty że wywołuje podejrzenia, i padają pytania: come? simona? icona? :D
Ale jak mnie ktoś pyta czy to to samo co Ivana, to mówię że pochodzenie może i to samo, ale Ivana to ja się nie nazywam. Żeby nikomu nie przyszło na myśl, że może na mnie tak wołać ;)
Po takim czymś... z reguły włosi nazywają mnie Marius ;)

W sumie to nie rozumiem jak można przedstawiać się w innym języku...
to tak jakby John Smith przedstawiał się
w Polsce Jan Smith
albo
we Włoszech Giovanni Smith ... haha

No ale cóż... niektóre pary polskie tutaj nawet swoim dzieciom dają włoskie imiona :|
Nie pisząc o tych co przedstawiają się innym polakom jako Marco / Pietro etc.
o_O
źle się wkleiło... ;)
zaraz korekta i jeszcze raz napisze ;P
Ja jeszcze dodam, że sporo moich włoskich znajomych nauczyło się nawet wymawiać moje 'przezwisko' jeśli tak to można nazwać. A do łatwych nie należy!
Volere è potere!
A więc...
Przedstawiam się moim polskim imieniem - Mariusz.
Z "litości" powtarzam: Marius
Jeśli włosi mi się pytają czy to Mario... mówię, że jak im wygodniej to może być...
Zaznaczając przy tym, ze to imię łacińskie... Jeden Marius o mało imperatorem nie został ale za to zreformował armię rzymską...
Mario zaś to "latino volgare" czyli obecny język włoski.

Jeśli ktoś stwierdzi, ze "nome strano" to mówię, że Marius był jednym z bohaterów "Nędzników" Victora Hugo ... Marius ... nie Mario ;P

c.d.
Po takim czymś... z reguły włosi nazywają mnie Marius ;)

W sumie to nie rozumiem jak można przedstawiać się w innym języku...
to tak jakby John Smith przedstawiał się
w Polsce Jan Smith
albo
we Włoszech Giovanni Smith ... haha

No ale cóż... niektóre pary polskie tutaj nawet swoim dzieciom dają włoskie imiona :|
Nie pisząc o tych co przedstawiają się innym polakom jako Marco / Pietro etc.
o_O
___

Ot i cała wersja :)
ja mam na imie Katarzyna ale tutaj wszyscy mowia do mnie Kasia, tylko jeden ludek w pracy mowi do mnie Catarina.
no widzisz, widocznie wieczorami trenują z kartofelkami :D
to prosty lud daje swoim dzieciom wloskie imiona :D ale, ale zyjmy i pozwolmy zyc innym :D
ja już na wstępie zostałam ochrzczona Agnese....początkowo sama miałam problem z wymową swojego nowego imienia...:) próby nauczenia włoskich znajomych polskiej wersji były przekomiczne...szybko skrócili je do Aga...obecnie (pewnie po długich lekacjach z kartofelkami :)) dla znajomych jestem Agnieszka...wiedzą że sprawia mi to przyjemnośc gdy słysze swoje polskie imię...jednak dla obcych ludzi ciągle jestem Agnese...i wzasadzie jest ok...
No ja tez dla wszystkich jestem Agnese. Tylko dla mego meza Aga lub Agnieszka. A Agnese wzielo sie stad, ze jak pierwszy raz zostalam przedstawiona tesciowej (wtedy mamie chlopaka) to ja sie przedstawilam jako Agnieszka a ona spytala od czego to a ja ze po wlosku Agnieszka jest Agnese. No i ona zaczela mnie tak nazywal, potem jej znajomi tez i sie tak juz przyzwyczailam. Ale bez dorabiania sobie jakiejs filozofi ze niby sie wstydze mego imienia. Nawet mi to do glowy nie przyszlo. Agnese utrwalilo sie jakos automatycznie a ja nawet o tym nie myslalam poki ten temat nie wyszedl:)) A jak trzeba podpisuje sie pelnym imieniem, nie mam problemow z przyznaniem sie do tego skad pochodze (zreszta nawet lubie opowiadac o moim kraju i zachecilam juz nawet pare osob by go odwiedzic), a Agnese po prostu mi sie podoba, no i ze znajomym wokol mnie sprawia wieksza latwosc tak mnie nazywac to niech im to tylko na zdrowie wyjdzie. Nie w mojej naturze lezy utrudnianie ludziom zycia i tworzenie na sile jakis ideologii co do tego jak powinnam sie przedstawiac by brano mnie za prawdziwa Polke:))
Ja mam na imie Katarzyna i nigdy nowo poznawanym osobom (Wlochom) nie podaje imienia po polsku. Przedstawiam sie jako Caterina. Po prostu nie chce mi sie kazdej poznawanej osobie tlumaczyc calej mojej historii. Kiedy slysza dziwne imie od razu sa zaciekawieni i zaczynaja o wszystko pytac: ile jestem, jak mi tutaj itp. Kiedy przedstawiam sie jako Caterina nigdy nie zadaja zadnych pytan. Ucina sie tylko na imieniu. Pytan unikam nie dlatego, ze sie wstydze skad jestem. Uwazam, ze nie musze kazdej nowo poznawanej osobie tlumaczyc wszystkiego o mnie, tym bardziej, ze wielu tych osob nigdy wiecej nie spotykam lub nasze kontakty sa bardzo rzadkie i powierzchowne. Osoby mi bliskie mowia do mnie Kasia, maz nawet Kasiunia lub Kasienka. Jedynie tesciowa pozostala przy Caterina ale mozna jej to wybaczyc, ma 80 lat. Moja corka ma dopiero 3 lata ale zachowuje sie podobnie do mnie. W przedszkolu jest Alessandra, a dla mnie i taty Ola (lub niunia).
Na szczęście ja nie spotykam się z tak wścipskimi ludźmi co by to chcieli od razu cały mój życiorys znać,może dlatego że stranierów ci tutaj dostatek;)
W pracy natomiast często niektóre koleżanki wołają mnie drugim imieniem-Ewa-jest im łatwiej zapamiętać,ale powiedziałam im jasno że u nas tak samo jak w Itali używa się pierwszego imienia i po prostu nie będę reagowała na Ewa,albo zacznę ich nazywać też drugim imieniem,zaczyna skutkować,bo te najbardziej tępe zaczęły się uczyć.Piszę tępe bo jak zaczełam pracę poznałam ok 60 osób i musiałam przyswoić sobie ich imiona a one mają problem z zapamiętaniem jednego.
No i oczywiście kochane teściowe...często to przez nie nasze polskie imię jest tak trudne do zapamiętania i często to z tego powodu dziewczyny przedstawiają się Dorotea,Agnese itd...moja teściowa też wiekowa 82lata-więc jej kochanej wybaczam,nazywa mnie moim imieniem ale tak go wykrzywia,ostatnio moje imię bardziej przypominało nazwę supermerkatu niż imię,no ale ważne że się kobiecina stara i nie próbuje italianizować mojego imienia.
Ogólnie rzecz biorąc to sprawa prezentacji przy pierwszym kontakcie to sprawa indywidualna.
Jeśli ktoś ma naprawdę trudne imię do wymówienia dla Włochów to normalne jest, że lepiej dla obu stron jest jeśli przejdzie się na wersję bardziej "przyswajalną".
Np. AgnieSZka czy GRZegoRZ mogą sprawić problemy w wymowie i może to być irytujące.

Mnie osobiście trochę irytuje jak ktoś z miejsca mnie nazywa Mario...
Tym bardziej, że wymówienie Marius nie sprawia żadnych trudności.
Chodzi o przypadki gdy przedstawiam się Mariusz/Marius a dla drugiej osoby przy drugim zdaniu już jestem "przechrzczony" na Mario.
Przykłady jakie wyżej podałem nie są szablonem procedury mojej autoprezentacji ;P
Czasem po prostu przedstawiam się od razu Marius a ktoś to zupełnie ignoruje i jestem Mario za minutę ;/
Chodzi o przypadki gdy nawet druga osoba się nie zapyta nawet czy Mario to odpowiednik Marius... ot tak sobie zaczyna mnie nazywać "po swojemu".
Odbieram to jaką lekką arogancję ... i brak poszanowania dla drugiej osoby.
Nie przedstawiłem się przecież w wersji włoskiej więc wymagam by ktoś odnosił się do mnie jak ja chcę.
Nie chodzi tutaj o to że jestem konfliktowy i szukam na siłę jakieś konfrontacji.
Poszanowanie woli i imienia drugiej osoby jest sprawą elementarną wg. mnie.

W 75% jednak żadne "konfrontacje" nie są potrzebne gdyż po powiedzeniu Mariusz / Marius zostaję Mariusem i spoko jest. ;)
ja nie mam problemu. we Wloszech nie ma odpowiednika do mojego imienia Alina :)
w Polsce do mnie mówili Ala ale tutaj nie mam co liczyć na to-ala po wlosku to skrzydlo hehe.
dlatego pozostalo mi tylko zaakceptowac w pelni moje imie :D
To i tak nie najgorzej. Ja kiedys powiedzialam ,ze moja znajoma po polsku to Danuta i koledzy mojego meza mieli caly wieczor ubaw, ze "da nuda" moze byc calkiem niezla!!
Coz, ja z wlasnym imieniem nie poszaleje, bo tak samo brzmi po wlosku jak i po polsku. Za to uwielbiam miny Wlochow kiedy mowie swoje cudownie szeleszczace nazwisko. I niech im szczeki opadaja do podlogi ja mam nieziemski ubaw. Kiedy straraja sie je powtarzac moj maz zawsze ostrzega zeby uwazali, bo gotowa jestem oczy wydrapac za przekrecenie choc jednej literki! ;)
Co chwila slysze o jakichs Polkach, ktora kaza na siebie mowic, Caterina, Agnese czy Dana. Moze to i wygodniej , mnie osobiscie bardziej podobaja sie polskie wersje tych imion (rzecz gustu) i powiem szczerze niektore wloskie wersje kojarza mi sie z ludowymi przyspiewkami np:
Dana- oj da dana dana!
Agnese- a niech ze! ;)
Tylko sie nie obrazcie!!!;)
Hehe, cos jest na rzeczy z tymi tesciowymi i ich brakiem checi do uzywania polskiego imienia. Moja kuzynka Dorota- przeciez latwe w wymowie- zostala ochrzszczona Dora:/ To samo imie znalazlo sie na torcie weselnym i wszyscy polscy goscie sie dziwili tej 'Dorze':) A zorgzanizowaniem torcika zajmowal sie kto? no kto?:)
haha... no pewnie teściowa ;D
właśnie o taką arogancje/ignorancję mi chodzi - brak poszanowania :/
Dora (??) jak imię dla zwierzaka :|
Spoko ... można tak się "tytułować" i w Polsce wśród przyjaciół ...
Ola, Aga, Dora...
Ale na torcie weselnym??? To już przegięcie jest..
jeśli chodzi o teściów a w szczególności "kochane" teściowe...one tak mają i tyle...przypuszczam że gdyby któś spytał się matki mojego chłopaka "kto to jest Agnieszka?" to chwile by jej zajeło skojarzenie faktu (chyba zacznę się martwic :))a o nazwisku nie wspomnę...mam to szczęście że moje nazwisko bogate jest w dzwuznaki i tylko mój facet ma odwagę podjąc próbę jego wymowy...czekam dnia w którym bedzie wstanie wypowiedziec je płynnie...
Dla odmiany ja pozwoliłam sobie spolszczyc imię partnera i dla mnie jest poprostu Olek albo Alek :)
Ja do tesciowych (przynajmniej do mojej) staram sie podchodzic ze zrozumieniem. Nie upatruje zaraz braku szacunku tylko po prostu zdaje sobie sprawe, ze kobieta nie miala nigdy za bardzo kontaktu z obcokrajowcami totez nie moge od niej wymagac by sprawnie wymawiala moje imie. Bez sensu upatrywac sie nie wiadomo czego, dla mnie wazne jest ze szanuje mnie jako osobe, odwiedzila nawet w Polsce, ugoscila moja rodzinke z Polski u siebie, to sie dla mnie liczy najbardziej a nie to czy potrafi wyslowic poprawnie moje imie czy tez nie. Nie szukajmy problemow tam gdzie ich nie ma.
święta racja....:)
ehhh umbryjka... znowu na podstawie wyłącznie swoich doświadczeń...
Tu chodzi o coś więcej a nie tylko o starszą Panią, która być może nie miała kontaktu z obcokrajowcami...
Ja bardzo dobrze rozumiem, że mogła to zrobić bez cienia złych intencji...
Być może darzyła/darzy swoją nową córkę jak największą sympatią etc.
Nazywała narzeczoną swojego syna Dorą i taki też napis zamówiła na torcie...

Nie uwłaczając tej Pani... jednak to jest ignorancja...
I dlaczego miałbym o tym krytycznie nie pisać?
Nie wiem jak to odebrała panna młoda... ale mogła to odebrać negatywnie, ze w tak ważnym dniu w JEJ życiu ktoś opacznie zaingerował.
To jest nieważne?

"Bez sensu upatrywac sie nie wiadomo czego..."
Ja już Ci kiedyś napisałem, ze opacznie interpretujesz moje "wywody" na forum...
Ja się niczego nie upatruję... nie siedzę ANTY-nastawiony za monitorem i krytykuje wszelkie relacje polsko-włoskie czy tam co innego...
Jest dużo problemów i różnych zagadnień i jak mnie najdzie to coś na ten temat napisze...
Może dla Ciebie wszystko jest proste ... dla mnie niestety NIE...
Ty żyjesz we Włoszech swoim życiem... tysiące Polaków swoim...

Sprawa napisu na torcie jest tylko przykładem... jednym z wielu...
[email] na podstawie moich doswiadczen bo nie znam sytuacji innych dziewczyn.
Nie twierdze, ze to co sie przytrafilo tamtej dziewczynie jest niewazne. Rozumiem jej zal w takim dniu, choc z drugiej strony zastanawia mnie jaki byl jej udzial w organizacji wlasnego wesela gdyz podczas moich przygotowan do slubu i wesela o wszelkich napisach czy na torcie, czy obraczkach czy zaproszeniach decydowalam ja i moj maz. Przykro mi z powodu takiego incydentu, ale czyz nie bylo moze tak, ze ona po prostu nic wczesniej nie powiedziala i stad ten error na torcie?

>Ja się niczego nie upatruję... nie siedzę ANTY-nastawiony za monitorem
>i krytykuje wszelkie relacje polsko-włoskie czy tam co innego...
>Jest dużo problemów i różnych zagadnień i jak mnie najdzie to coś na
>ten temat napisze...
Szczerze mowiac czasem mam wrazenie, ze jestes a wszelkie relacje polsko - wloskie sprowadzasz do malo znajomosci bez przyszlosci, gdzie ona zafascynowana Italia nie zna ani slowa po wlosku a on jest postrezegany jako silacz maschio italiano. Podsczas gdy duzo dziewczyn piszacych tutaj jest w stalych zwiazkach, nawet malzenskich, pracuja tu, studiuja i prowadza normalne zycie.

>Może dla Ciebie wszystko jest proste ... dla mnie niestety NIE...
>Ty żyjesz we Włoszech swoim życiem... tysiące Polaków swoim...
Nie wszystko jest dla mnie proste, nie siedze tu na platkach roz i swoje tez przeszlam (koniecznosc podjecia drugich studiow, dlugie szukanie pracy). Takze po glowie tez troche dostalam. Staram sie jednak tez dostrzegac i pozytywne aspekty zycia, doceniac zyczliwych mi ludzi zktorymi mam okazje obcowac i nie doszukiwac sie w niewiedzy o Polsce i polskich zwyczajach jakiegos spisku przeciwko polskiemu narodowi.
Rozumiem, ze losy Polakow na obczyznie sa przerozne i kazdemu roznie moglo sie ulozyc. Na podstawie MOJEGO doswiadczenia stwierdzam, ze gdyby sie mniej doszukiwalo jakis podstepow w tym co ktos powiedzial czy nie powiedzial to by bylo o polowe mniej problemow.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 63
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa