zwiazki na odleglosc

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 50
poprzednia |
Zwiazki na odleglosc - udalo sie Wam je prztrwac? Jak radziliscie sobie bedac daleko od siebie?
hej:)

Jeśli chodzi o związki na odległość tak naprawde zalezy wszytko od was.Jak często będziecie organizować spotkania, dzwonić do siebie.Jednak w moim przypadku związek na odległość nie przetrwał.Mój włoch był bardzo zazdrosny.O każdą odpisaną w późniejszym czasie wiadomość potrafił zrobić awanture.Było to nie do wytrzymania.
mysle ze jak sie postarasz to bedzie dobrze,tylko problem jest jeden jak czesto bedziecie sie odwiedzac.najlepiej jak bys znalazla sobie tam prace.tylko pamietaj ze wlochy sa strasznie zazdrosni(oczywiscie nie wszyscy ale wieksząsc).nie mozesz poprostu dac siebie ustawiac.rnbuzka i pozdrowienia
MUSZ SIE Z WAMI PODZIELIZ TA WIDOMOSCIA!!!! DZIS JADE NA LOTNISKO ODEBRAC MOJE AMORE:):):):)
och, och , jak ci wszyscy zazdroszczą!
ja odebralam moja amore z lotniska 2 tygodnie temu a wczoraj zawiozlam ...:( wrocil na poludnie :( rnrnzycze udanego pobytu!!! pozdrawiam
Co wy lesby jesteście?Moja amore.
a cóż w tym złego?
nic złego.Ja też mam swoją
ehh ale dajecie popalic;)!
MOJE AMORE , wybacz
moje amore to brzmi tak jakby biedactwo mialo problem z indetyfikacją swojej płci .Stosuj rodzaj męski lub żeński mój amore lub moja amore...
kurcze a myslałam ze jestem jedyna w związku polsko-włoskim na odległosc...a tu proszę,jest nas więcej!czy mozecie dac mi troszke nadziei?czy to naprawdę może się udac?jestesmy razem juz ponad rok, widzimy się w sumie raz na miesiac...zrobilo się naprawdę powaznie, nie spodziewalismy się tego no i...trochę się boję...bo bardzo bardzo go kocham!
czy taka miłosc jest mozliwa???????
a dlaczego nie? raz na miesiąc to naprawdę bardzo często jak na związek na odległość zresztą znam pary ktore mieszkają w jednym mieście i czasami widują się rzadziej niż wy(wyjazdy,realizowanie się w pracy etc)zresztą przypominam że istnieją telefony,kamerki internetowe,urlopy (dla uczących się wakacje i wszelkiego rodzaju ferie) tak więc przy odrobinie dobrej woli taki związek mozna utrzymać ba nawet doprowadzić do jego pelnego rozkwitu..oczywiście tego typu relacja latami funkcjonowac nie może ale zakładam że za jakiś czas (rok maksimum 3 latka ) będziecie mieli już możliwość zamieszkać razem.Ja również żyję w związku na odległość i wierz mi te km czasami paradoksalnie mogą się przyczynić do umocnienia uczuć i tym samym wydłuzenia czasu trwania związku poza srednią europejską (w UK wynosi ona 2 lata.....) ;)))))))))))))))))
Moi Drodzy! Nie mogę się powstrzymać przed chęcią opisania mojej storii d'amore, która fakt faktem zaczęła się całkiem niedawno:) Moją Miłość poznałam w maju tego roku, kiedy to przyjechał do pewnego pięknego miasta polskiego. W ogóle nie planował tego przyjazdu, w zasadzie wypadl mu całkiem nieoczekiwanie i w ogóle nie chciał tu jechać ponieważ rozstał się jakiś czas temu ze swoją dziewczyną i był w tragicznym nastroju, kompletnie nieodpowiednim do jakiegoklowiek wyjazdu ( to czym się zajmuje wiąże się z częstymi podróżami)... W każdym razie za namową innych współtowarzyszy zdecydował się na przyjazd do POlonii. Tydzień przed jego pojawieniem się tutaj moja znajoma powiadomiła mnie, że z okazji tego, iz piu' o meno znam włoski, koniecznie muszę się zająć 15os grupą Włochów o średniej wiekowej 30 lat... Fajna praca i do tego dobrze płatna... Szerze mówiąc bardzo się ucieszyłam bo nigdy nie robiłam czegos podobnego i sam fakt przeżycia tego typu doświadczenia wprawiał mnie w euforię:) Zabrałam ze sobą przyjaciółkę ( która także zna włoski na tym samym poziomie co ja) i pojechałyśmy na lotnisko po naszych gości. Z Moją MIłóścią zauważyliśmy się od razu:) Na początku moja nieśmiałość i tendencja do nie narzucania się wzięły górę... Poza tym znam kilku Włochów i nie mają oni u mnie najlepszej opinii więc bardzo broniłam się przed tym, co się działo wewnątrz mnie gdy przebywałam z Nim... Myśłałam, że to kolejny typowy włoski "obracacz".jego zachowanie na to NIE wskazywało )okazał się NIESAMOWICIE inteligentny, oczytany, można było nie tylko sie uśmiać i świetnie bawić ale także porozmawiac o historii, sztuce... W ogóle nie zachowywał się jak typowy Włoch!!!Ah... ale oczywiście ja miałam przed oczyma najgorszą wizję! Praca zmusiła mnie do tego aby spędzać czas z tymi Włochami zawsze wtedy gdy tylko będą tego potrzebować( wyszło na to że potrzebowali mnie i mojej przyjaciólki non stop:). Z Mio Amore od samego początku przypatrywalismy się sobie, z każdą godziną zbliżalismy się do siebie aż w końcu po 2 dniach bycia non stop z nim zrozumiałam, że nie jestem juz w stanie odsuwać go od siebie (pozniej okazalo sie ze on w tymm samym momencie zrozumial to samo bo, jak juz wspomnialam przyjechal tu myśląc o nieudanym 10letnim zwiazku). To co poczuliśmy było ( i jest nadal) czyms naprawdę niesamowitym... :) od tamtej chwili byliśmy ze sobą non stop, nie spaliśmy przez 2 doby chcąc wykorzystać każdą chwilę, którą mogliśmy spedzić razem ( mieliśmy do dyspozycji tylko 4 dni)... Nadszedł dzien jego odjazdu a ja czułam się niesamowicie- byłam w 100% naładowana energią, chciało mi się żyć jak nigdy wcześniej... Nie wiedziałam jednak co mam myśleć o tym wszystkim ponieważ nie było rozmowy, która wyjaśniałaby naszą sytuację . Umówilismy się, iz spotakamy się za 1,5 miesiąca kiedy będę we Włoszech na wakacjach. Myślałam, że pewnie po odjezdzie już się więcej nie odezwie (wziął jednak ode mnie nr tel i maila twierdząć, że nie wytrzyma tyle czasu bez kontaktu ze mną- ja uzanałam to jednak za takie włoskie gadanie bo cały czas nie chciało mi się wierzyć w przyszłośc naszej znajomości choć bardzo tego chciaąłm:) Po jego odjeżdzie czułam straszną pustkę ale i tak starałam się sobie wmawiać, że mi przejdzie... 4 godz po naszym rozstaniu napisał smsa powiadamiającego mnie, iz jest juz w Rzymie... Wieczorem, kiedy dotarł do domu (mieszka w Zielonym Sercu Włoch:) napisał kolejna wiadomość... Z każdym kolejnym dniem pisał coraz częściej ale nie w tym jego pisaniu nie było było żadnego słodzenia! Szczerze mówiąc byłam w cięzkim szoku bo nie spodziewałam się, że będzie odzwywał się z taką częstotliwością... Dostawałąm smsy na dzień dobry, dobry wieczór, dobranoc, nie mówiąc już o mailach i innych wiadomościach... Wymieniając się mailami umówiliśmy się, iż spędzimy razem wakacje. Przyszedł ten wyczekany dzień, w którym mogliśmy się znowu ujrzeć. Było naprawdę niesamowicie! Ten czas w ogóle nas od siebie nie oddalił, wręcz przeciwnie, nie musieliśmy sie wcale poznawać od nowa... Spędziliśmy razem 2 niesamowite tygodnie nad morzem. Spędzaliśmy ze sobą 24 h/ dobę i cały czas byłoo nam za mało, swietnie nam się ze sobą rozmawiało i milczało, nie czuliśmy wcale potrzeby wypełniania ciszy... Mieliśmy sporo czasu żeby o sobie rozmawiać, opowiedzięć nasze historie i wymienic sie doświadczeniami. Teraz mogę powiedzięc, że wierzę w każde jego słowo oraz w to, że nie jest typowym Włochem, którego wizję mamy świetnie przedstaeioną w naszym kraju. Nie mam już teraz żadnych wątpliwościco do tego, że przytrafiło się nam coś niesamowitego co warto pielęgnować mimo tak ogromnej odległości(1600 km). NIkt nie powiedział przecież, że szczęście znajduje się w zasięgu ręki... On też czuje to co ja- nigdy nie był tak zakochany jak teraz, tym bardziej ze obydwoje czujemy jak odleglosc wzmacnia to uczucie:) Z utęsknieniem czekamy na kolejne spotkanie. Codziennie dostaę tel od niego, gadamy przynajmnij godz, oprócz tego masę smsów i sygnałów, które świadczą o tym że o mnie myśli w danej chwili... No i słuchamy codziennie piosenki 883 "Come mai", która świetnie opisuje nasze zupełnie nieoczekiwane spotkanie i miłość od pierwszego wejrzenia, w którą wcześniej w ogóle nie wierzyłłam.............
Saluti
przepraszam za literówki, o rany ale mi głupio za te błędy
zycze powodzenia ale tez odrobinę dystansu do całej sprawy ..nie spalaj się tak
Cudowna historia, tylko pogratulować! :) Ja wam wróżę świetlaną przyszłość. :)

W sumie sama chciałam założyć podobny temat, a tu ktoś mnie ubiegł. :)
Ja też jestem obecnie w związku na odległość. Mego amore poznałam przez internet, rozmawialiśmy przez kilka miesięcy na skypie i to nie były tylko rozmowy typu "sei cosí bella". ;) Zeszły tydzień spędziłam w Rzymie, zwiedzałam wszystko na co tylko miałam ochotę, a wieczorem spotykałam się z nim. Było super, jakbyśmy znali się od zawsze. :) Boję się tylko, co będzie dalej... czy on wytrzyma tę rozłąkę... Chcę tam pojechać na Sylwestra i może na jakiś weekend jesienią... A potem w lutym on przyjechałby do mnie... Boję się, bo on od 2 dni milczy (ja też ;) ) a nie możemy pogadać przez skype, bo popsuł mu się komputer... On tyle razy mówił mi (i udowodnił swoim zachowaniem), że mogę mu ufać i że mu na mnie zależy, więc staram się myśleć pozytywnie, choć czasem głupie myśli mnie nachodzą...

A ogólnie uważam, że każdy związek na odległość jest łatwiej znieść, jeśli mamy wyznaczoną datę kolejnego spotkania. :) Spotkanie raz w miesiącu? Super! jak ja bym chciała spotykać mojego tesoro raz w miesiącu! :)
Nie ma sie co bac. Pare dni pomilczy i sie odezwie. Stara sztuczka Wlochow na wieksze rozkochanie
Ja też jestem w związku na odległość ale juz niedługo to się zmieni :) Mojego amore poznałam prawie rok temu dzięki temu forum! Były codzienne maile, smsy i romzowy przez telefon no i stało się...zakochaliśmy się w sobie! On przyjechał pierwszy do mnie, potem ja do niego. Widujemy się każdego miesiąca, w piątek on przylatuje do mnie na tydzień i potem jedziemy razem do Włoch...już na zawsze! Jestem bardzo szczęśliwa i nigdy nie przypuszczałam że tak potoczy się moje życie. Życzę każdej z was szczęścia w waszych związkach! Pozdrawiam!
do cotta totalmente.
Nie zapominaj, ze jestes dla niego pierwsza kobieta , ktora poznal po wieloletnim zwaizku z inna kobieta. Zycze, zeby wasza uczucie przetrwalo, ale statystycznie rzadko tak sie dzieje.
I nie napalaj sie tak strasznie, bo im wyzej wejdziesz, tym dluzej bedziesz spadac.
realistko tez jestem w związku na odległość. Moja praca polega na ciągłym podróżowaniu po całym świecie. Czasami jest tak ze dzieli nas 20000 km. Teraz mam y swoje godzinny wyznaczone w tygodniu i rozmawiamy. Ale teraz będziemy sie częściej widywać bo znalazłem prace w Polsce.Pomogę jej w nauce na studiach
chodzilo mi o to, ze dla tego wlocha to jest pierwszy zwiazek po bardzo dlugim innym zwiazku. odleglosc ani nawet narodowosc nie ma tu nic do tzeczy.
realistko ten związek będzie udany bo z tego co widze ten Włoch nie wydal sie za innymi przedstawicielami swojej narodowości.
ten Włoch nie
>wydal sie za innymi przedstawicielami swojej narodowości.

nie rozumiem.
inf. Czy móglbys zaspokoić moją babska ciekawość. Jakiej Ty jesteś narodowości?
mysio pysio gratulacje :) i zycze duzo szczescia!!!
ja jestem Polka, ale nie rozumiem tego zdania. Wytłumacz mi o co chodzi w takim razie.
Mój ojciec byl Amerykaninem a mama narodowości Włoskiej. Babcie miałem Polkę. Juz tłumacze to zdanie . W jego postawie nie idzie wyczuć tanich sposobów wlochow na kobiety . Wiesz ja dopiero od tygodnia jestem w związku ale znamy sie 3 lata i przez ten czas ani razu nie zawiodła sie na mnie. Cierpliwie czekałem az jej przejdzie chorowanie na Wlochow.
dalej nic nie rozumiem
Mowilam o zwiazu tej dziewczyny z wlochem! Nie o Tobie! Zreszta i tak nie rozumiem o czym piszesz.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 50
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia