Dlaczego coraz trudniej utrzymać związki?
Mamy XXI wiek, wydawać by się mogło, że ludzkość przeżyła już wszystko. Powinna więc wyciągnąć lekcje nie tylko na poziomie globalnym, ale najbardziej na poziomie naszych wzajemnych relacji.
W szczególności mam na uwadze osoby, z którymi żyjemy na co dzień, a zatem naszych partnerów. Codziennie czytamy w prasie, oglądamy w telewizji, jak to rozstają się pary powszechnie uważane za przykład udanego związku. Lecz nie trzeba sięgać aż do mediów, przykłady możemy znaleźć we własnym otoczeniu.
Dlaczego tak jest?
Kreowany tak nagminnie kult jednostki wcale nie pomaga zachować dobrych relacji w związku. Reklamy wciąż bombardują tekstami: „jesteś tego wart, musisz to mieć, zdobądź to czy tamto…”. Ale czy przedmioty, a nawet samo dążenie do czegoś, zastąpią nam kogoś bliskiego? Ktoś może powiedzieć, że przecież nie będzie rezygnował ze swoich potrzeb. Nie o to jednak chodzi.
Po co więc wiążemy się w pary?
Czy to chwilowa potrzeba, kaprys, pomyłka? Sęk w tym, że zazwyczaj uważamy nasze potrzeby za najważniejsze w związku, nie dostrzegając lub ignorując pragnień partnerów. Czemu nie umiemy wypracowywać rozsądnych kompromisów? Wszak związek czy też rodzina to wóz, który ciągną dwa konie. Jak pracują wspólnie, wszystko się gładko toczy.
Jak postrzegamy wolność?
Żadnych nakazów, zakazów, zobowiązań... W związku tak się nie da. W związku wolność to możliwość wspólnego kreowania własnej przyszłości, jakości życia, wspólne podejmowanie decyzji, dzielenie się własnymi doświadczeniami, współdziałanie, czerpanie wszystkiego co najlepsze wzajemnie od siebie.
W czym tkwi więc problem?
W naszym egoizmie, ochronie indywidualizmu za wszelką cenę? Może chodzi o to, że nie chcemy wcale brać odpowiedzialności za inną osobę, nie chcemy wikłać się w kierat domowych obowiązków, itd. Singlem być to teraz takie modne! A może konsumpcyjne podejście do życia, pogoń za rzeczami zupełnie bez znaczenia, chaos panujący dookoła powodują, że nie wiemy czym naprawdę jest miłość i nie potrafimy już kochać…