ZWIĄZEK NIE ZWIĄZEK

Temat przeniesiony do archwium.
nie chciałbym zabierać wam czasu,ale pomyślałm,ze moze ktoś trzeźwo może spojrzeć na mój "problem" i ocenić, podpowiedzieć.
Mój kontakt z włochami, zainteresowaniem włoską kulturą do niedawna był żaden.Nigdy nie uczyłam się języka, nigdy tam nie byłam, nic nic nic.
Mieszkam w warszawie, studiuję prawo,dorabiam studencko w kancelearii i raczej jest taką ksenfobką zakochaną w kraju.Aż poznałam go, kolega mojej włoskiej współlokatorki,erasmus, wiedziałam,że flircairz,czaruś, kobieciarz.Wyszliśmy na piwo i tak się jakoś sprawa potoczyła mocno alkoholowo,ze stało się co sie stało(nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiło, wiem co sobie pewnie teraz o mnie myślicie).I ja nie chciłam go więcej widzieć jakoś ze wstydu a on nalegał dzwonił,stał pod klatka i w ogóle(pewnie to też włoskie, nie wiem...)Aż uległam.I zaczęliśmy sie spotykać,a że poznaliśy się w czasei sesyjnym, to wspólnie sie uczyliśy, gotowaliśmy, spiśy,razem,razem,razem.Ale ja uważałm,zę to tylko na krótko, bo on zaraz wraca do mediolanu, a ja po zerówkach jadę na wyspy, jak zwykle zebrać funciaków i odpocząć od wawy.A on,że kocha,że przyjedzie i przyjechał i pracowaliśy raze mw wakacje i było super.Potem ja go odwiedziłam w Mediolanie,poznałam rodzinę.I dlej to już latanie i skye i takie tam.
Ale gdzie problem pytacie?On za chwilę kończy studia i chce się tu przenieść.Zamieszkać ze mną(i to dosłownie za kilka miesięcy), a ja zaczynam mieć wątpliwości.Bo czy Włoch kiedykolwiek mniezrozumie tak od podszewki?choć jest super wrazliwy i dobry itd.To czy on np.umie się przejąć moją babcią co to emerytury jej nie starcza na leki, albo stduenckim żcyiem gdzie się zbiera na coś dłuuugo dłuugo i je bułki z dżemem dzieńw dzień.weicie o co mi cdozi, ojakieś takie subtelene róznice między kulturowe.I co z przyszłoscią, jeszcze mam rok studiów a potem aplikacja,a jako prawnik raczej nie mogę sie nigdzie przeniesć po polskim prawie, a nie jestem typem dziewczyny która sie dobrze czuje w domu z dzieckiem,nienawidzę niezależności podległosci.Czy to w ogóle ma jkiś sens?I on jest jakiś taki słooodki.Czasem ma wrażenie,ze on sięanwet nie zastanawai co pisze tylko pisze takie lukrowane rzeczy, ja kmówię o wątpliwościach to on zaraz mówi,ze będzie płakć...Może ja po porstu chcę jakiegoś zimnego drania?
wiem,wiem jestem nienormalna.
Mówi, że bedzie plakac... chyba juz teraz wiesz jak to moga odebrac osoby postronne. Nie bede pytac ile ma lat bo juz jest wiadomo. Mlody, w glowie "fju-bzdziu". Myślę też, że ta Polska (nawet Warszawa) to mu po niedlugim czasie uszami (i nie tylko) wyjdzie, biorąc pod uwage to, że jest z Mediolanu. Jeden Anglik- moj znajomy, pracujacy w prywatnej szkole, po otrzymaniu pierwszej wyplaty chcial wracac do szkoly i powiedziec, ze chyba zaszla pomylka. Liczyl i liczyl i nie mogl uwierzyc. A w ogole szukal pracy bardzo dlugo, bo nie zna slowa po polsku .. no moze tylko: bocian, motyl. Zastanow sie jakie sa realne szanse dla was w Polsce. Podejrzewam, ze chlopak nawet pracy tam nie ma bo inaczej nie bylby taki skory do przeprowadzki. Zreszta, chyba jestescie obydwoje mlodzi wiec mozecie probowac, macie duzo czasu nawet na porazki, a porazki sie przydaja, jakby nie bylo. ;)
ja tez jem buki z dzemem dzien w dzien...to niczym nie swiadczy..ja jem bo lubie a nie, ze musze ;czy, ze mnie na szynke nie stac,
Do miłości potrzebne są dwie osoby, nie jedna i nie trzy.

Autor: Maria Kuncewicz
krotko mowiac..on toba kreci, a ty tanczysz jak on zagra..stal pod klatka i dalas sie wkrecic..bierze cie na lepek slodkich slow...podoba ci sie ta sytuacja!...ale moze wyskoczy Majewski i wrzasnie "Mamy cie ! i sie ockniesz...albo jemu sie znudzi..poki bedziesz mu sie wyslizgiwac,on nie bedzie pewny swej zdobyczy..a jak sie juz upewni,ze cie ma w calosci,ze nie jestes wstanie oddychac bez niego to pojdzie szukac innej, by mu zatanczyla tak jak on bedzie gral..ot i wloski sposob na divertimento....To co pisze wez z przymruzeniem oka /ok?/,tak jak ja Twoj tekst.
Jestes trzecia osoba, ktora uzywa argumentu "on jest taaaki slodki". Dwie dziewczyny, ktore tak mowia znam osobiscie. Uwierz mi, ich zwiazki to DUZA pomylka. Wyglada na to, ze rozsadna z Ciebie dziewczyna i na pewno sama sobie poradzisz z tym "problemem" ale skoro chcesz postronnej opinii to prosze: NIGDY nie pozwol, zeby milosc w jakis sposob Cie ograniczala! Zwiazek z obcokrajowcem to wbrew pozorom nie jest taka bulka z maslem jak sie niektorym wydaje. I pamietaj: nie daj sie zaciagnac do Wloch! Mysle, ze Polsce osiagniesz o wiele wiecej!
dzieki za odzew...
Więc czy on mną kręci.Nie wiem wydaje mi sie,że on naprawdę się zakochał.ale może rzeczywiście się mylę...Może też jestem zamroczona włoskim słodkim...Czy jesteśmy młodzi?Ja mam 22 on 24.Chce przyjechać do warszawy.Własnie kończy zarządzanie stduiowane po angliesku na bardzo dobrym włoskim uniwerku,więc raczej nie ma problemu że nie znajdzie pracy, choc może rzeczywiście nie jest to takie prsote?
A co do bułek z dźemem to symbol.Tak mi się napisało,a może rzeczywiście mam kompleks Polki co to jeszcze wierzy że wszytsko osiągnie w porównaniu zjego markowymi nawet majtkami...
i bardzije moje pytanie dotyczyło tego, co myślicie, czy isyniej coś takiego jak niezrozumienie kulturowe, cyz to się może udac, choć jesteśmy tak bardzo rózni.I czy to tylko narodowść, czy też na przykład to ,że jego rodzina jest taka pełna i wydaje się być wow szczęsliwa...A moja to tak nie do końcai nie wiem czy on taki nie z mojego świata umie zrozumieć kim jestem.ach...
ale jeszcze jedno:czyli nie ma szans że to miłość i że wsyzsko będzie z długim i szczęśliwym zakończeniem?a tak naprawdę bez zakończenia.wiecie o co chodzi?
hej. wedlug mnie sie kochacie i wszystko jest pieknie i wspaniale z jednym malym "ale". nie sadze,zeby to potrwalo dluzej. z prostej przyczyny: roznica kulturowa, mlody wiek, inne plany i ambicje(co moze wystapic) i... obcokrajowcowi naprawde trudno jest sie odnalezc z Polsce. wg mnie ze wzgledu na brak otwartosci spolecznej(w porownaniu do np.Wloch), pewny rodzaj narodowego samouwielbienia, roznice kulturowe, problem z jezykiem, a nawet problemy zycia codziennego...
Wiem,ze to brzmi pesymistycznie,ale wydaje mi sie,ze w wielu parach mieszanych, gdzie ON lub ONA zmienia kraj, koniec jest wlasnie taki.
Przykladowo, maz mojej znajomej pochodzil z Izraela,zdecydowali,ze zamieszkaja w Polsce. Chlopak nie odnalazl sie zupelnie. Po dwoch latach wrocil do siebie.
Nie mowie,ze w Twojej sytuacji tak bedzie,ale moze byc... wydaje sie,ze to sa wszystko pierdoly do przeszkoczenia,ale naprawde jest trudno.
Co innego,jakby Twoj lubu zyl juz w polsce od paru dobrych lat, bylby zwiazany z krajem...wtedy byloby latwiej. Tak samo dla Ciebie byloby trudno przeprowadzic swoje zycie do Wloch. Tyle,ze wydaje mi sie,ze mimo wszystko Wlochy sa bardziej otwarte, a Polacy silniejsi psychicznie,zeby przystosowac sie do zmiany.
Pozdrawiam i powodzenia
A wedlug mnie uda wam sie. Jestem optymistka,poniewaz sama jestem w takim zwiazku. Ale uwirze,ze milosc zwyciezy wszystko co jest zle.Zycze powidzenia i wiecej optymizmu.pozdrawiam
wow!Dzięki.wiem,że nie jest łatow,że to czasem jes przepaśc jak się gada jak się rozumie pewne sprawy,ale t oby było zupełnie bez sensu,gdyby w związku mogli być tylko ci co są z jednego podwórka...
ale właśnie tego najbradziej się boję,że on się przeniesie i nie będzie szczęsliwy,był w waie przez rok, ale jako erasmus,więc impra codziennie,alkohol i takie same wycieczki-przygody,więc nie wiem czy to można nazwać normalnym zyciem szarym dzień po dniu...boję się że on przyjedzie i i to będzie początek kiońca pięknego związku.Zacznie mnie winić że tu jest przestanie mnie kochac
dajcie sobie szanse. zawsze moze sie udac ;) skoro on chce przyjechac, ty tego chcesz,to sprobujcie,nie? ;)
jeżeli nie zaryzykujesz, to możesz pozniej tego dlugo zalowac...
Ci co nie ryzykuja nic nie zyskaja. On chce zrezygnowac ze swojego dotychczasowego zycia w Mediolanie dla ciebie.Wiec o czyms to swiadczy.A moze to wlasnie jest ta jedyna milosc na cale zycie?
a moze on mysli ze w Polsce to sie stale baluje i pije...?:D a pytalas sie go co na to jego rodzice, ze on tak szybko sie chce odpepowic i usamodzielnic,jest mlody ma 24 lata to niezwykly wiek jak na taka decyzje.Co na to jego rodzice?wybadaj teren..czyzby nie byl az tak mocno emocjonalnie zwiazany z nimi?To tez mozliwe.Wlasciwie to masz duza szanse go troche uformowac na swoj wzor skoro on oddaje ci sie twoje rece,symapatyczne.To ty nim zakrec.Nie zrob bledu i nie jedz do Wloch ,w kraju masz duze szanse na rozwoj i kariere zawodowa
Jestes w o tyle komfortowej sytuacji, ze to on chce do Ciebie przyjechac. I niech tak zrobi. Ty w sumie w tym wypadku nic nie tracisz. Ja zmienilam kraj... na razie sie przyzwyczajam, choc nie jestem tu gdzie jestem od wczoraj... musze "obrosnac w skorupke":) Czytalam kiedys ksiazke LwaStarowicza. Podobno zwiazki mieszane czesto rozpadaja sie po ok. 10 latach ze wzgledu na tesknote za krajem, roznice kulturowe, itp, itd... ale ja w tym co piszesz widze inny problem: dlaczego facet na wspomnienie o Twoich watpliwosciach chce plakac??? o czym swiadczy taka postawa? mezczyzna powinien byc gotowy Cie wysluchac i obgadac problematyczny temat. nad tym sie zastanow. Reszta wyjdzie w praniu. Tak mysle...
Jego kontakt z rodzicami jest świetny.Własciwei to chyba rozmawiają codziennie,wspólnie jedzą olację, równo o tej samej godzinie.Ale nie postrzegam tego jako czegoś groźnego.Chyba nawet to mi imponuje.Jego tata wydaje się mnie lubić.Ciągle się do mnie uśmiecha i ciągle coś mi daje (może ze względu na blond włosy i błekit oczu...żartuje),mam dość oschle, jest w nim bardzo zakochana i ciągle przypomina najpierw napisz thesis,najpier skończ studia...Ale akceotują jegi wszytskie decyzje.A właśnie czy to normalne we włoszech ,że oni tak obsypują prezentami?(mam na myśli jego rodziców, nawet siostra,zawsze jak tam jestem to coś dla mnie mają, ja on jest u mnie to cos od nich przywozi...Wprowadza mnie w to zakłopotanie.
chyba się boją go stracić, ale wiedza,ze by go stracili, gdyby odrzucili mnie, więc nie mają wyboru.

A co do jego płaczu, to rzeczywiście jest jakiś za-wrażliwy jak dla mnie.Wszystko,co mówię,a jest jakąś różnicą mięzy nami, sprawia ,że jest mu smutno i zaczyna płakać, mówi,ze nie wyobraża sobie życie beze mie.

Ale to nie jest tak,że są tylko problemy, ja tak tylko pisze, bo normalnie to jest super ,fajny z niego facet,dobry ,troskliwy pamiętający,tylko inny!On się potrafi zdziwić,ze ja zakładając buty potrafię usiąść na podłodze w korytarzu!Dla niego to było nie do pomyślenia! I wcześniej się zastanawiałąm,czy ja dla niego nie jestem przz przypadek jakimiś wczasami agroturystycznymi,czy coś...Na zasadzie cośegoztycznego.Ale teraz się uczy ode mnie.Myślę,że siętrochę rozluźnił.Potrafi zjeść hamburgera obrzdyliwego w mc donaldzie,zrobić coś śmiesznego, nie zastanawiać się jak to wygląda.Niedawno wracaliśy z jakiegoś klubu i nie mogliśmy złapać nocnego więc na marszałkowskiej położyliśy się na trawie.W samym centrum spiącego miasta,pod pałacem...I on poweidizał,że nie przypuszczał żez kimś można być takim szczęsliwym.Może ja jednak jestem szcześliwa?
To nie różnica kulturowa, że dziwi się kiedy siadasz na korytarzu zakładając buty - ja też się temu dziwie ;) Między każdą parą "międzynarodową" istnieją różniece kulturowe, ale dużo takich par jest szczęśliwych. Skoro jesteś z nim szczęśliwa dlaczego masz z tego rezygnować bez powodu? Okazuje Ci miłość, jest dobry, troskliwy, dlaczego masz z nim nie być?
Ja rozumiem, że mogłabyś mieć obawy, że pięknie mówi o miłości, a nic nie robi, ale skoro udowadnia to co mówi to powinnaś się tylko cieszyć, a nie obawiać. Może kiedy będziecie już naprawdę razem to zdecydujecie się na inną opcję niż mieszkanie w Wawie, kto wie?
Też mam faceta Włocha, też pięknie mówi, ale udowadnia mi swoją miłosć i dlatego nie boje się o przyszłość z nim:)
Pamiętaj, że szczęściu trzeba pomagać, a nie uciekać od niego :)
Bacioni :)
..'Może ja po po prostu chcę jakiegoś zimnego drania?'...odpowiedz jest tu http://zdrowie.onet.pl/1560981,2041,,,,milosc_jest_taka_slepa,psychologia.html
:))
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa