O, nie! Ja nikogo nie pouczam. Zresztą adresatki i tak mnie olewają, nie liczyłam na gwałtowną zmianę w ich myśleniu. Doszłam do wniosku, że forum słuzy do wyrażania swojego zdania, więc na swój styl (dla niektórych drażniący, wybaczcie) wyraziłam swoją opinię. Każdy mierzy swoją miarą-zgadzam się. Brzmiałam jak ksiądz z ambony, którego nikt nie słucha? Być może.
Nie uważam się za lepszą i mądrzejszą od innych, ale to od nas, polscy forumowicze, zależy reputacja Polaków za granicą. Chyba zależy Wam, żeby była jak najlepsza?
Co do miłości-nie wnikam, nie dyskutuję. Też bywam zakochaną kurką, która broni swojego kogucika:), tylko jeśli już-róbmy to w granicach zdrowego rozsądku.
Serdeczne pozdrowienia!