Może to niektórych zdziwi, ale ropuch też przez jakiś rok nie powiedział swoim rodzicom, że coś nas łączy - wiedzieli oni o moim istnieniu, ale myśleli, że to takie "koleżeństwo międzynarodowe".;-) Na początku było mi przykro, byłam urażona, nie potrafiłam zrozumieć - a ropuch powtarzał, że tak jest lepiej, że kiedyś sama się przekonam. No i się przekonałam... Poznałam jego rodziców chyba 3 lata temu i teraz Bogu dziękuję, że ropuch na tyle dobrze znał swojego ojca, żeby siedzieć cicho.:-D
Ale szczerze powiem, że każdy przypadek jest inny, to, że w moim przypadku wszystko okazało się po prostu dobrze przemyślanym zagraniem ze strony ropucha nie oznacza, że w przypadku Twojej koleżanki też tak jest. powinna z nim szczerze porozmawiać, może uda jej się przekonać go, ze łatwiej będzie jej to znieść, jeśli będzie znała powody takiego postępowania?
Natomiast co do "zwyczajów kulturowych", to we Włoszech tak naprawdę nawet tradycja zaręczyn "pierścionkowych" specjalnie nie istnieje, więc nie ma zwyczaju, żeby przedstawiać dopiero dziewczynę "z pierścionkiem na palcu".