wloski temperament

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 52
poprzednia |
Włochy – temperament wybuchowy niczym Etna.

Włochy pełne są historii – są tam etruskie grobowce, greckie świątynie, wczesnochrześcijańskie kaplice, rzymskie ruiny, średniowieczne i barokowe kościoły... Praktycznie cały kraj to jedno wielkie muzeum. Ale Włosi? Oni nikomu nie kojarzą się z powagą jaką niesie za sobą historia ludzkości. Uchodzą raczej za lekkoduchów, bardzo wesołych i energicznych. Są narodem bez kompleksów. Nikt nikogo gnębi za to, że jest grubszy, niższy, wyższy czy jakkolwiek inny. Stąd wynika ich radość życia. W każdym ciele czują się szczęśliwi.
Gdy myśli się o Włochach od razu staje przed oczami obraz hucznej, wesołej zabawy z mnóstwem jedzenia na stołach, głośną muzyką i tańcami. Podczas tej zabawy zaś przelewają się litry najbardziej kojarzonego z Włochami trunku – wina. Oczywiście wszystkie pokolenia bawią się razem, gdyż przywiązują dużą wagę do rodziny, szczególnie do matki. Kojarzone jest, że nawet, gdy dorosną nie odrywają się zbytnio od swojej mamusi. Przez cale życie opiekują się nią, bardzo się jej słuchają, wręcz można by powiedzieć – czczą ją.
Włosi są głośni, nie da się nie zauważyć Włocha w swoim otoczeniu. Lecz życie to nie tylko zabawa, a gdy przychodzi do pracy Włosi są postrzegani jako słabo zorganizowani i niezbyt pracowici. Lecz należy dojrzeć to, iż są oni tak pełni energii, że gdy tylko zabiorą się za coś, w co mogą zaangażować się całym sobą, są w tym najlepsi. Potrzeba im pasji, zwróćmy tu uwagę na: piłkę nożną, samochody, czy po prostu kuchnię. Ich pasja ukazuje się także przy religii, uważani są bowiem za fanatycznych katolików.
Piłka więc – chłopcy mówią, że reprezentacja tego kraju całkiem ładnie gra w piłkę. Włochy także wniosły swój wkład w ten sport poprzez cattenacio. Pisząc o samochodach mamy na myśli najlepsze – Ferrari oraz mniej prestiżowe, aczkolwiek bardzo popularne – Fiat. Kuchnia włoska zaś kojarzy się z paroma typowymi potrawami, które są znane i lubiane na całym świecie. Przychodzą tu oczywiście na myśl: pizza, makaron pod rożnymi postaciami, lazania oraz tiramisu.
Jeżeli chodzi o wygląd Włochów padło określenie, że są przystojni. Na starość jednak nie wyglądają zachęcająco ani wytwornie z żadnej strony, ponieważ są niscy i robią się grubi i łysi. Starz Włosi odpychają więc, choć młodzi przyciągają kobiety. Jednak w związkach, ich temperament nie pomaga. Z jego racji krąży przeświadczenie, że Włosi zdradzają. Lepiej więc uważać na tych uroczych wesołków.
Do tego istnieje tam podział n a północ i południe. Ankietowani kojarzą północ z zacofaniem i biedotą, południe zaś wręcz przeciwnie. Włosi wydają się być bardzo miłymi ludźmi, więc aż 89% pytanych nastolatków ich lubi. Nikt nie opowiedział się za niechęcią do Włochów, a 11% powiedziało, że są im obojętni.
Możemy się nauczyć: Radości życia, zadowolenia z samych siebie, przywiązania do rodziny – za te cechy chyba Włosi są najbardziej lubiani, więc czemu by ich w jakimś stopniu nie przejąć?
daktyl79 znowu mi imponujesz wiec nie bede gorszy:
To jest włoskie? Stereotypy w środkach masowego przekazu
Autor tekstu: Michael Parenti

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Kilkuset działających w zorganizowanej przestępczości bandytów włoskiego pochodzenia stanowi zaledwie drobny ułamek populacji Amerykanów włoskiego pochodzenia, liczącej ponad dwanaście milionów. Niemniej dzięki telewizji i filmom ci gangsterzy stali się przedstawicielami całej grupy etnicznej. W jednym ze swoich programów aktor komediowy Richar Pryor dowcipkował: „Nie wszyscy Włosi należą do mafii. Oni wszyscy tylko pracują dla mafii". Wiązanie Włochów jako grupy ze zorganizowaną przestępczością od dawna jest jedną z szacownych form ksenofobii.

W naszej historii byli irlandzcy, żydowscy, czarni, latynoscy, a także anglo-protestanccy gangsterzy. Nie stawali się oni jednak stereotypem całej grupy etnicznej, z której zdarzyło im się pochodzić. Ale to włoska mafia (niewątpliwie rzeczywisty syndykat przestępczy) przez ostatnie pół wieku skupiała uwagę środków masowego przekazu. W latach pięćdziesiątych był serial „Nietykalni"; dzisiaj jest serial „Rodzina Soprano", podczas gdy w świecie filmu jest „Ojciec chrzestny" i inne filmy, zbyt liczne, by je tu wymieniać.

Co gorsza, gangsterzy w tych filmach są czasami przedstawiani w romantycznym świetle: potężni, ale godni podziwu patriarchowie rodziny, którzy wymierzają surową sprawiedliwość, pomagając czasami szaremu człowiekowi. Niewiele uwagi poświęca się temu, jak właściwie ci gangsterzy zarabiają na życie. Nigdy nie dałoby się odgadnąć, że są to szantażyści, oszuści i złodzieje, wyzyskujący słabych i bezbronnych.

Właściwie jedyną pozytywną cechą „Rodziny Soprano" jest realistyczne pokazanie gangsterów jako bezlitosnych szantażystów, którzy systematycznie prześladują drobnych przedsiębiorców i innych ciężko pracujących ludzi. Wśród filmów mafijnych wyróżnia się „Chłopcy z ferajny" Martina Scorsese. Jest to wyjątkowo dobrze zrobiony film oparty na prawdziwej historii, który odziera mafię z jakiejkolwiek romantycznej czy gloryfikującej otoczki, pokazując ich jako bestialskie pijawki i rzezimieszków, jakimi są w rzeczywistości.

Amerykanie włoskiego pochodzenia oglądają te filmy i seriale z tej samej przyczyny, dla której Afroamerykanie oglądali „Amos and Andy", a Amerykanie żydowskiego pochodzenia oglądali „Goldbergów". Grupy etniczne, wygłodniałe uznania ze strony dominującej kultury anglosaskiej, zawsze szukały oznak, że się liczą, że istnieją w oczach szerokiej publiczności. Poczucie marginalizacji, obcości we własnym kraju powodują częściowo, że wielu ludzi z grup etnicznych tak żywo reaguje na każdy rodzaj przedstawienia ich w środkach masowego przekazu, czasami także na negatywny obraz. Człowiek głodny zje zepsutą żywność.

Zanim wreszcie zrezygnowałem z oglądania „Rodziny Soprano", cieszyło mnie słuchanie tajemnego slangu południowo włoskiego (który niewielu nie-Włochów mogło zrozumieć), wplecionych w scenariusz serialu. Mogłem teraz słuchać w popularnym programie telewizyjnym słów włoskiego dialektu, których nie słyszałem od czasów dzieciństwa.

Karmieni wszystkimi tymi programami o mafii, musimy sobie uświadomić, że nie wszyscy gangsterzy są Włochami i nie wszyscy Włosi są gangsterami. Podobnie jak wśród innych grup etnicznych Amerykanie włoskiego pochodzenia znajdują się w rządzie, w życiu politycznym, sporcie, wymiarze sprawiedliwości, edukacji, związkach zawodowych, wolnych zawodach i w sztuce. Bardzo jednak niewiele tego, co składa się na nie kryminalne życie Amerykanów włoskiego pochodzenia uznano za warte pokazania na ekranie. (Było kilka wyjątków, takich jak „Marty", „Bloodbrothers", „Wpływ księżyca" i „Dominic and Eugene").

Kiedy Włochów przedstawia się jako przestrzegających prawa obywateli, to na ogół są to stereotypy robotnicze: skorzy do działania, hałaśliwi, prości, działający instynktownie, żyjący życiem, z którego warto uciec (na przykład „Gorączka sobotniej nocy", „Staying Alive" i „Hard Hat and Legs".

Dodatkowe stereotypy Amerykanów włoskiego pochodzenia znajdujemy w świecie reklam telewizyjnych, co przypomina nam Marco Ciolli: południowy kochanek, który zdobywa swoją wybrankę właściwym wyborem napoju; boss mafijny gotowy rozpocząć gangsterską masakrę, jeśli lasagne nie jest magnifico; nie umiejący się wysłowić półgłówek z disco, który z trudem potrafi wymówić „Trident", kiedy okręca swą partnerkę w tańcu. A przede wszystkim przedstawia się zabawne sceny posiłków rodzinnych, kiedy to rozkosznie trajkoczący Włosi napychają się przy stole.

W świecie reklam Włosi są przedstawiani jako hałaśliwe obżartuchy, cmokające nad niezliczonymi półmiskami makaronu i prezentujące komentarze kulinarnych znawców: „Mamma mia! to ci pieprzne kotleciki!" To stereotypowe wiązanie Włochów z żywnością przeważa do tego stopnia, że wyklucza związki tej grupy etnicznej z wszelkimi innymi dziedzinami (oczywiście poza przestępczością).

Na przykład w dokumentalnej mini-serii na temat języka angielskiego Roberta MacNeila rozważał on długo kwestię, jak rozmaite obce języki wzbogaciły angielski. MacNeil stwierdził, że włoski jest wyjątkiem, ponieważ jedyne włoskie słowa, które weszły do języka angielskiego, wszystkie dotyczyły żywności.

Powinien był szukać nieco staranniej. Stereotyp żywnościowy tak ograniczył jego umiejętność obserwacji, że przeoczył to, co niejadalne: politico, studio, ghetto, umbrella, piano, maestro, crescendo, graffiti, virtuoso, cognoscenti, literati, illuminati, incognito, prima donna, dilettante, falsetto, aggiornamento, inamorata, vendetta, imbroglio, stiletto, paparazzi, regatta, impresario, rotunda, buffo, brio, bravo, bravado, divertimento, forissimo, soprano, contralto, viola — można ciągnąć w nieskończoność.

Włosi, od rana do nocy zajęci bieganiem do kuchni i strzelaniem do ludzi, są niewątpliwie marnym wyborem, kiedy chodzi o przewodniczenie zebraniu zarządu, udzielanie porad medycznych, dyskutowanie polityki społecznej, argumentowanie przed sądem czy przeprowadzanie eksperymentów naukowych. Jak zauważa Ciolli: „Z pewnością w żadnej reklamie Amerykanie włoskiego pochodzenia nie występowali w roli wymagającej wyższego wykształcenia".

Twierdzi się, że środki masowego przekazu odzwierciedlają jedynie rzeczywistość: w końcu faktycznie istnieją włoscy gangsterzy i Włosi lubią pić wino i jeść makaron (podobnie jak wielu innych ludzi). Takie twierdzenie jednak pomija wypaczony wymiar prezentowanej „rzeczywistości". Na ogół środki masowego przekazu zajmują się propagowaniem i wzmacnianie tanich, płytkich koncepcji o tej czy innej grupie, nie zaś podważaniem takich poglądów. Jeśli wizerunek można przedstawić jako prawdopodobny, zabawny czy sensacyjny, to środki masowego przekazu będą się nim posługiwały. Celem nie jest edukacja, ale manipulacja, dotarcie do tak wielu ludzi i tak szybko jak to możliwe z łatwymi, sugestywnymi etykietkami i prefabrykowanymi wyobrażeniami.
ale sie dobraliscie:-)
ja sie z nikim nie dobieralam
Kasiu wspólna pasja wklejania tekstów )
pasja to moze nie
Urocze. Nie ma to, jak mieć jakąś pasję, coś czemu można się poświęcić, zatracić się w czymś. Eh chłopcy, jakże ja wam zazdroszczę.:))
sam sie przykleil?:-)
:-)
hmmmm nie jestem chlopcem!!!wypraszam to sobie.
kto sie przykleil?
Oooo, przepraszam. Napisałem to w sensie włoskiego "ragazzi"......naprawdę?!?!?
no dobrze dobrze rozumiem
Daktylku,a co Tobie dzisiaj,ze taka ciezko kapujaca jestes?
Chwila, moment, bez jaj...daktyl...ty jesteś "ona"?
ja ciezko kapujaca? to moze po kolizji jaka mialam haha i jeszcze mi glowa nie doszla do porzadku haha
i kto tu ciezko kapuje??! tak jestem ona
daktyl79 a może cheć zbierania informacji?
JA cięzko kapuję. Przepraszam, nie pokojarzyłem.:)
genio/eugenio no pewnie że ona
tak chec tak ale nie obsesyjna
a skad ta "pewnosc"?
a co Tobie?mialas wypadek?nie ma skypa ,bo Salvika nie ma wraz z moim laptopem...bys napisala co u Ciebie babolcu
daktyl79 pozory często mylą
daktyl79 długi czas byłem wychowywany w klimacie południowym to pewne sprawy potrafię wyczuć
a tam nie chcialam Ci przeszkadzac. tak mielismy mala kolizje ,auto w nas wjechalo .
w piatek jade! na Sycylje!
Hahahaha, Daktylko....czujesz się teraz doceniona, jak rozumiem:))))
Inf, jak ty coś czasami dopierniczysz..:)))
ale zaraz bo ja naprawde nie kapuje jakie sprawy umiesz wyczuc? co ja mam tym Twoim czuciem wspolnego?
ale wszystko oki?Claudio?
w piatek powiadasz...hmm jedynie mozna komunikowac mailowo,bo Salvika do piatku nie ma,a na tym jego cholerniku nie zamontuje skypa...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 52
poprzednia |

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie