Czy Włosi kochają psy? :)

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 34
poprzednia |
Moi drodzy, wiem, że było wiele wątków na temat podróżowania z psami i formalności z tym związanych, ale moje pytanie dotyczy raczej podejścia Włochów do tych zwierząt.

Będąc w Rzymie zauważyłam mnóstwo ludzi z różnymi psiakami na smyczy, o każdej porze dnia i nocy, w każdym punkcie miasta. Jeżeli dobrze pójdzie, we wrześniu wyjadę do stolicy Włoch na pół roku (albo i więcej), jestem właścicielką mopsa (o, takiego: http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc1/hs231.snc1/7821_2745[tel]_785750122_8845874_847079_n.jpg :)) i zastanawiam się, czy pomysł zabrania go ze sobą jest dobry.

Jak wspominałam, procedura wwozu/wywozu jest mi znana i nie o nią pytam. Chodzi mi raczej o zwyczaje i obyczaje, weterynarzy, żywienie, podejście oraz ewentualne problemy z wynajęciem pokoju/mieszkania ze względu na psa czy przeszkody w podróżowaniu wewnątrz Włoch.

Będę bardzo wdzięczna za pomoc ;)
widzialam mnostwo ludzi z psiakami w rzymie, podejscie chyba jest normalne, zalezy tylko gdzie bedziesz mieszkac i czy mieszkancy np danego domu, kamienicy sa za czy przeciwko zwierzetom, niektorzy nie lubiom ujadajacych nocami psiakow, ale jezeli twoj jest ulozony i grzeczny to nie widze problemu
lubia sorry :-))
Podobno Koreańczycy bardziej jeszcze lubią psy.:)
Zwierzaku sa tu traktowane z o wiele wieksza sympatia i tolerancja niz w Polsce.
Psy sa akceptowane w wiekszosci hoteli i lokali (bary, restauracje) nie powinnas miec zatem problemow. W lokalach, zwlaszcza latem bez problemu mozna poprsic o jakies naczynie z woda dla pisaka, niektore maja nawet "dyzurne" miseczki.
Przy wynajmowaniu mieszkania niektorzy wlasciciele zastrzegaja,ze nie chca zwierzat trzeba wiec pytac wczesniej. Lekarze i zywienie - nie sadze,zeby roznilo sie to, od tego, z czym spotykasz sie w Polsce. Natomiast jest obowiazek sprzatania po psie, jak zalatwia swoje potrzeby na ulicy - wlasciciele nosza przy sobie woreczki foliowe i sprzataja po zwierzakach.
*Zwierzaki oczywiscie :)
Bardzo lubię zwierzęta, ale przyznaję, że nie podoba mi się wprowadzanie ich do restauracji, czy w ogóle tam, gdzie mogą mieć, nawet pośrednio, kontakt z żywnością.
Zastrzegam, że nie chodzi tu o żadną tolerancję, czy nawet "preferencje seksualne" ich właścicieli lecz kwestie higieny.
Dziękuję bardzo za informacje, tak myślałam, że Włosi mają bardziej tolerancyjne podejście do zwierząt.

Co do sprzątania - w Pl też po nim sprzątam, więc problemem to nie będzie.

A jak ma się sprawa z podróżowaniem po Włoszech? Chciałabym trochę zwiedzić, czy możliwe jest pojechać z psem pociągiem/autobusem? Nie znam niestety jeszcze na tyle języka, aby sprawdzić to na stronach internetowych przewoźników.
No wiesz, pies siedzący przed witryna sklepu z wędlinami tez ma pośredni kontakt z żywnością. ;)
Moim zdaniem jak pies jest dobrze ułożony i nikomu nie plącze sie pod nogami, to niech sobie siedzi w restauracji nawet przy stoliku obok mojego. W jaki sposób to, ze zwierze siedzi pod stołem/krzesłem miałoby być niehigieniczne?
No tak, tylko że w ten sposób zaczęlibyśmy dochodzić do absurdów, obliczając bezpieczne odległości między zwierzęciem a psem.
Ja nie twierdzę, że pies nie może być czysty i ułożony, z pewnością też nie musi wywołać epidemii, zjawiając się w jadłodajni, chodzi mi raczej o kwestie estetyczne, dlaczego zmuszać kogoś do spożywania posiłków w towarzystwie swojego psa?

Podkreślam, że nie widzę nic złego, czy dziwnego w tym, jeżeli ktoś pozwala wchodzić psu do własnej jadalni, restauracja jednak.....jak to określić...to takie zbytnie wnoszenie własnej prywatności między ludzi.
Generalnie zalezy od przewoznika. W pociagu mozna przewozic raczej wszystkie psy, male w transporterkach, wieksze na smyczy i w kagancu. Co do autobusow to przewaznie nie lubia przewozic duzych psow, ale o szczegoly trzeba pytac bezposrednio u przewoznikow
No wlasnie, skoro "zahaczamy" o absurdy, to podobnym do wpowadzania psa do restauracji "wnoszeniem wlasnej prywatnosci pomiedzy ludzi" (jak to ladnie nazwales), moznaby okreslic rowniez fakt "wnoszenia" niemowlat i malych dzieci do lokali publicznych, czyz nie? :)
Nota bene, tutaj w materii dzieci w restauracji dochodzi do takich absurdow jaki mialam okazje ogladac np. w ubiegla niedziele: restauracja, obiadowa godzina szczytu a jakis tatus podchodzi do kelnerki z torebeczka i pojemniczkiem i daje jej instrukcje jak kucharz ma przygotowac ( z zawartosci torebeczki) jedzonko dla jego niemowlaka :)
A jak jest z przywiązywaniem psów np. przed sklepem? Ja w Polsce staram się to robić jak najrzadziej, bo pomijając fakt, że dla Edwarda jest to zawsze stres (pies po prostu myśli, że pańcia go zostawia), to boję się, że ktoś może go ukraść. Zdarza się bowiem niestety, że psy są kradzione i sprzedawane do pseudohodowli :/
Oj, Trisya, mówiąc o tej prywatności, miałem na myśli te jej elementy, które mogą w jakiś sposób wywołać dyskomfort u innych.
Jasne, niemowlę też może to spowodować i jeżeli na przykład zrobi taka zieloną kupę od stóp do głów, to rzeczywiście lepiej przewijać je z dala od stolików innych klientów, ale to jednak człowiek. Pies, choćby jak był czysty, jednak jest naturalnym nosicielem różnych świństw.
Edward?:))
Miałem kiedyś kota, zwał się Mieczysław.:)
Tatuś dający dyspozycje dotyczące przygotowania jedzenia dla niemowlaka....hehe, rzeczywiście, lekkie przegięcie.:)
Tak, Edward, Edek, Edi, Ed... Psie imię to spadek po byłym. :)
Aha.:)
Żeby nie było niedomówień, Mieczysław nie dostał imienia po moim byłym.:))
Edward też nie :P Był prezentem na poprzednie święta Bożego Narodzenia, wtedy jeszcze od mojego, teraz już od mojego ex. I on imię wybrał... Podobno do mopsa pasuje idealnie xD
..w pociagu tylko w ostatnim wagonie... i pies ma caly czas byc w transporterze..w autobusie obowiazkoweo musi miec kaganiec.. i na ulicy zawsze na smyczy i to nie dluzszej 1m 20 cm..czyli 'dlugosc wloska' hehehe nie moze to byc polska smycz na 1 m 50 cm..inaczej mandat..od kwietnia zeszelgo roku to obowiazuje, a z pociagami od grudnia 2009..i KONIECZNIE ale to KONIECZNIE pasazer musi miec dopisek na bilecie ze' pasazer podrozuje z psem'..musi ! być taki napis MUSI,MUSI!!!! inaczej dadzawam w pociagu 15 eu multy,nie odchodzcie od kasy bez tej adnotacji na waszym bilecie!! ..pies podrozuje za DARMO..ale jak nie bedzie wpisu to zaplacicie kare, gdy kontroler bedzie upierdliwo nadgorliwy..ja raz zaplacilam..na trasie przed Milano.I ostatnia sprawa sprzatajcie psie kupy, sprzataci juz inaczej multa od 50 eu a jak vigili zly to od razu da 100eu multy..jakby co to wloskiego dowodu nie pokazywac!!!! pokazujcie paszport i mowcieusmiechajc sie uprzejmie ,ze jestescie przejazdem i ze na poczcie oplacicie..ale wcale nie placcie!:D
No, ale przyznaj, 100 euro za psią kupę...
Ja rozumiem, każdy właściciel powinien to sprzątać, nikt nie ma ochoty lawirować pomiędzy psimi odchodami, ale aż widać wyraźnie, że comune szuka se źródeł dochodu wszędzie.
acha.. byl juz precedens w Itali ,sad rodzinny wloski przy rozejsciu sie pewnej pary wyznaczyl alimenty na psa expartnerowi, ktory musi je placic na rece ex partnerki bo przy niej po targach sadowych orzeczono pobyt psa :D
edward to tak twardo brzmi..tak po gierowsku..lepiej go przechcic na wznioslejszego EDUARDO..bo sie jeszcze kandydat na prezydenta Edward ącki obrazi hehehe
..przechścić...pies bedzie najwyzej 'wloskim przechrztą' heheh..co do 100 eu za psia kupke..to nie wiem moze gramowo oceniaja karte zakupkę zamal 50 za duzą 100..Italia jest znan wEu zanadmiar pomyslow na przerozne multy..tam nic tylko chca ci kase z portfela wydrzeć,kazdy sposob jest dobry..akurat u mnie tak jest..bo.. Autonomiczna Provincja musi zarabiac na siebie! heheheh
http://risparmiare.coninternet.net/aidaa/ Aidaa, richiesta di risarcimento per i passeggeri di Trenitalia che viaggiano con il cane.Protesta dell’Aidaa, associazione italiana per la difesa di animali e ambiente contro le Ferrovie Italiane.
Con tanto di richiesta di risarcimento collettivo per tutti i danni e i disagi subiti dai passeggeri che viaggiano sul treno con il proprio cane.Non è sempre permesso viaggiare infatti con i propri cani: in particolare in Italia è vietato su tutti i treni ad alta velocità e sui Freccia Rossa, (anche se il Ministro Biondi qualche tempo fa ha potuto tranquillamente viaggiare con il proprio cane di grossa taglia proprio sulla Freccia Rossa).
I passeggeri che viaggiano con un cane sono costretti ad alcun regola: con un cane di media e grossa taglia è obbligatoriamente necessario viaggiare in coda al treno e solo ed esclusivamente in alcuni scompartimenti.
“Tutto ciò oltre a limitare il diritto di mobilità per un viaggiatore che paga regolarmente il biglietto solamente perché in compagnia del proprio cane, obbliga i viaggiatori a prendere i treni più lenti facendo perdere loro del tempo prezioso”: ecco le motivazioni motivate dall’Aidaa a sostegno della richiesta di risarcimento.
Se siete sostenitori di quanto affermato dall’associazione animalista, è possibile sostener l’iniziativa inviando una mail all’indirizzo [email] poi verrete ricontattati.
Inoltre, sembra che nelle prossime settimane saranno anche allestiti presso diverse stazioni ferroviarie dei banchetti per poter sensibilizzare l’opinione pubblica e raccogliere firme (almeno 50.000).
przechrzcic..zmeczenie materialu..az sama oczy szeroko otworzylam..co ja napisalam! to wina salatki jarzynowej.. robienie jej mnie zmeczylo i tarcie chrzanu :D
Wtrącę się Wam w rozmowę...
Ponownie przyszło mi zgodzić się z opinią Quasi (...czemu mnie to już nie dziwi?:)). Nie mam nic przeciwko zwierzakom, wręcz przeciwnie uwielbiam psy a swojego w szczególności ale do restauracji bym go nie wzięła i nie dlatego, że psiak ma problem z zachowaniem się w miejscach publicznych. Z podobnego powodu nie pozwalam psu na np. lizanie mnie po twarzy, dbam o swojego psa więc teoretycznie mam tam jakiś % pewności, że psina jest zdrowa no ale...upilnuj takiego:)
po przeczytaniu calego watku rzekne, co nastepuje: "Chodzi mi raczej o zwyczaje i obyczaje,"- sa identyczne, jak w Polsce, tzn. jedni lubi, a inni nie lubia, nie ma tu wiekszej czy mniejeszej tolerancji; generalnie Wlosi lubia wlasne zwierzeta, nie swoje nie darza szczegolna sympatia. Po psie trzeba sprzatac, czego w Polsce nie zauwazylam (moze teraz juz sie sprzata), nawet wlasciciele zwierzat nie lubia chodzic po zafajdanych chodnikach i z wysokoscia kary zgadzam sie w pelni, jako ze narod wloski krnabrny jest i aby go wychowac, kara musi byc dolegliwa.
"weterynarzy, żywienie,"- weterynarze sa i zywienie jest. Weterynarze sa drodzy, leki sa drogie, jedzenie -zalezy co Edziowi do gustu przypadnie.

"ewentualne problemy z wynajęciem pokoju/mieszkania ze
>względu na psa czy przeszkody w podróżowaniu wewnątrz Włoch."- o podrozach juz sie wypowiedziano; wynajem mieszkania czy pokoju bedzie oczywiscie utrudniony, bo inaczej patrza na lokatora bez psa, a inaczej z psem, wiec pies w tym przypadku stanowi przeszkode i to niemala. To, ze wlasciciel mieszkania ma zwierzeta, nie znaczy, ze bedzie tolerowal je u lokatorow.
Konkludujac: pies stanowi duze utrudnienie i nalezaloby sie zastanowic, czy oplaca sie wystawiac siebie i psa na stres w przypadku, gdy jest to rozwiazanie jedynie przejsciowe.
prowadzenie zwierzecia do restauracji jest efektem braku wyobrazni i nie chodzi tu o narzucanie wlasnej prywatnosci innym, a o zwykle nie zastanowienie sie, ze moze przy stoliku obok siedzi alergik, pomijajac caly aspekt higieniczny przedsiewziecia. We Wloszech, w restauracjach zwierzeta nie sa dobrze widziane (szczerze mowiac w ogole nie sa widziane), w hotelach tez niezbyt chetnie, chociaz ostatnio, z uwagi na kryzys, akceptuje sie klientow z futrzakami.
.....zwykla wizyta od 20 do 130 eu w zaleznosci co tam dolega i co weter.robi...wizyta specjalistyczna od 110 do 500 eu..zastrzyk od 5 eu do 80 eu,uspienie starego psa od 20 do 200 eu/nie wiem od czego to zalezy/terapia przeciw bolowa za 1 dzien od 30 do 400 eu elektrokardigram od 50 do 270 eu ultrasonografia od 50 do 300 eu,cesarskie ciecie u suczki od 100eu do 1.350 ! eu ! u kotki od 70 do 850 eu,usuwanie zeba 130 do 400 eu ,mycie ucha od 2o do 180 eu.Usuniecie ciala obcego./jak cos wbite/od 130 do 960 eu! we Wloszech jest ok 13 milonow psow z tego 5.350 tys jest zarejetrowanych.sredni koszt wizyty u weterynarza to ok 35 eu ..sredni a ja dalm 25 eu lacznie z zastrzykiem przeciw bolowym/czyli duzo nie zdarl..bo i roboty mial malo/ i dalsze 25 eu leki na recepte...Sredni koszt utrzymania psa we Wloszech to 700eu/wszytko ,zarcie badania, smyczka ,obroza ,podroze/ badanie krwi od 60 do 100 eu . http://www.wloski.ang.pl/Piesek_kotek_fretka_w_Schengen_26997.html http://www.wloski.ang.pl/Weterynarz_we_wloszech_17211.html
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 34
poprzednia |

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia