alkohol na weselu we Wloszech

Temat przeniesiony do archwium.
Niedlugo jedziemy na wesele do poludniowych Wloch.Jest ono organizowane przez rodzicow przyszlego zięcia.Chcialabym sie poradzić,czy zabrać ze sobą troche alkoholu na stół? Córka twierdzi ,że włosi nie bedą pić wódki.Mąż się jednak upiera żeby ich poczestować polskim alkoholem.Sama nie wiem.Jeśli nie alkohol to co? Nie dokładamy sie do przyjęcia.Czy ktoś był w podobnej sytuacji?
Z moich obserwacji (po rodzinie mego meza) Wlosi pija wodke grappe czasem po posilku dla lepszego trawienia. Nigdy jednak nie widzialam aby ktokolwiek z mojej rodziny czy tez wloskich znajomych wznosil toast kieliszkiem wodki. Jedynie z prosecco lub spumante. Mozecie zawiesc wodke, ale jako prezent do kredensu. Na przyjeciu weselnym nie sadze by ktokolwiek ja pil w trakcie zabawy.
Trudno powiedziec czy beda pic czy tez nie...my sporo sie natrudzilismy aby na naszym weselu nie zabraklo dobrego wina (sprowadzalismy nawet z Wloch), bo maz zarzekal sie, ze wlosi na pewno nie beda pic wodki (no moze jedynie sprobuja) - nic bardziej mylnego, dotrzymywali kroku polakom, az w pewnym momencie myslelismy, ze wodki zabraknie. No, ale wesele bylo w Polsce i w sumie to, ze u nas pili wodke nie znaczy, ze u Was tez beda. J
MIałam dokładnie tak samo! :D
Wódka lała się strumieniem. A ten kto powiedział mi na uszko, że nie będzie pił wódki bo to nieeleganckie (?) i jest abstynentem (?) już po 4 po południu był wstawiony aż sie przegrzał :D
Ratunek miał pod chłodnym prysznicem XD
Wszyscy się tak dobrze bawili, że komentarze bardzo pochlebne kolejne 6 miesięcy wysłuchiwałam :D
taaaa..pokażcie mi Włocha ktory na imprezie z Polakami nie pije wódki, bo takiego nie znam ;) pomaga ona baaaardzo w integracji międzynarodowej i nie trzeba już potem nic tlumaczyć, bo wszyscy świetnie się rozumieją!
zauwazylam ze Wlosi 'boja sie' wodki...wiedza ze po tym alkoholu szybko osoba sie upija..a oni chca si bawic/divertimento..wiec dlatego wola wino czy piwo :D
...by czas rozrywki trwal jak najdluzej...sa weseli z natury i nie tak jak Polaki ponuraki ze musza cos sie napic by im sie gęby usmiechaly
U mnie na weselu, we Wlochech, moj maz uparl sie zeby postawic wodke na kazdym stole. I wyszlo jak ja myslalam - strata pieniedzy, tu wodki do objadu sie nie pije i ludzie pozabierali te butelki do domow jako pamiatki. Oczywiscie Polacy pili wodke ale Wlosi nie, niektorzy tylko sprobowal, ale to wszystko. Natomiast na weselu w Polse bylo inaczej, Wlosi dostosowali sie do obyczaju, ale nie musieli tez pozniej prowadzic samochodow, bo spali w hotelu.. Jak dla mnie wodka we Wloszech to zbedna rzecz, do objadow podaje sie wspaniale wina, wodka jest zbedna.
edytowany przez bombolona: 11 gru 2012
"do objadu"

Włochy - mekka polskiego analfabetyzmu
..."Badania pokazują, że problemy z czytaniem ma 21,8 proc. Brytyjczyków i 14,4 proc. Niemców. Ale we WLOSZECH jest jeszcze gorzej - tam na analfabetyzm funkcjonalny cierpi 47 proc. obywateli!..."

http://facet.wp.pl/kat,70996,wid,14387126,wiadomosc.html?ticaid=1faf9
To nie ma nic wspolnego z analfabetyzmem lecz z ortografia. Nieuzywany jezyk niestety zanika, nie ja nie pierwsza jestem tego przykladem. Cieszcie sie ze nie macie tego problemu (albo jeszcze nie macie).
Ps. Mnie tez raza bledy wiec rozumiem wasze oburzenie.
edytowany przez bombolona: 12 gru 2012
Nieuzywany jezyk niestety zanika

Nieuzywany jezyk obcy,ale nie ojczysty:-)
nieuzywany jezyk (kazdy) zanika.
otwoze nowy temat i tam podzielimy sie doswiadczeniami, bo tu nie jest wlasciwe miejsce na ta dyskusje.
otworze mialo byc
wlasciwe slowo bylo "ucieka"..tak jak mowi sie :uciekla mi mysl...wg mnie w slowie:obiad byla literowka klawisze I i J sa blisko siebie--Wiecej tolerancji zycze :D
...a pamiętacie jak któryś z naszych 'głównianych' polityków, który trzęsie Polską napisał (odręcznie)
"objad"...to dopiero kompromitacja, przez tydzień pokazywali w TV :)))
:)
no bo sie :objadl na tym obiedzie ..objady czwartkowe ahahahah
Pytałam o alkohol na weselu we Włoszech i chciałam sie podzielic wrażeniami jak było.Otoż nie przywoziliśmy alkoholu z Polski.Na stołach była tylko woda,a wina nosiły kelnerki i dolewały w miarę potrzeby.Nie stały butelki na stołach jak w Polsce, co było dla mnie nowym doświadczeniem. Był też bar i kto chciał mógł podejść i wybrac wódkę z wielu różnych gatunków.Kto chciał sie opić mógł to zrobić bez większego problemu,nawet winem serwowanym przez kelnerki.Bardzo mi się podobało,gdyż przyjęcie odbyło się z pełną kulturą.Potrawy na bazie ryb i owoców morza,donoszone co jakiś czas.Na koniec pyszny tort i pyszna pasticceria.Przyjęcie nieco inne jak w Polsce ,ale co kraj to obyczaj.
Cytat: SettediNove
zauwazylam ze Wlosi 'boja sie' wodki...wiedza ze po tym alkoholu szybko osoba sie upija..a oni chca si bawic/divertimento..wiec dlatego wola wino czy piwo :D

Byłam na niejednym południowo/włoskim weselu i jakoś tego divertimento jak piszesz nie widziałam:-)),ale z drugiej strony trudno sie dziwic jak wesele zaczyna sie w poludnie i po 653 potrawie kolo czwartej to oni waza z tone wiecej:-)))wiec z tymi tancami to juz ciezkawo.-) Na jedny m z owych przyjec,gdzies okolo 16 cale towarzystwo zniknelo,a ze bylo to malzenstwo mieszane to zaproszeni goscie (obcokrajowcy) zostali sami na sali zupelnie zdezorientowani co sie dzieje.Nie wiem jak w innych rejonach,ale tu jest wlasnie tak,ze jak juz sie nazra(przepraszam za slowo,ale inaczej tego nazwac nie mozna) to ida do domu sie przebrac,zeby za godzine wrocic i z taka sama sila i apetytem rzucic sie jak wyglodniale tygrysy na slodkosci. Wszystkie te ichnie ciasteczka znikaja z predkoscia swiatla a do "bufetu" mozna sie dostac tylko z bazooki. Dziwna rzecza dla mnie byly tez te dania na bazie ryb i owocow morza (jak sie pozniej dowiedzialam swiadczy to o zamoznosci gospodarzy),dziwne to troche,ale rozumiem,ze oni daleko od morza to tylko od wesela do wesela widza ryby:-) to tak jakby u nas podac jako danie glowne,nie wiem,ziemnaki z kapusta,bigos i ruskie pierogi:-)potem pokiwali sie (bo trudno to bylo nazwac tancem)przy dwoch tarantellach i clou wieczoru to o drugiej w nocy makaron ze sosem (jedli jakby z tydzien nic w ustach nie mieli) no coz jak mowi granitana "co kraj to obyczaj" ale gdzie tu to divertimento pytam:-))
ja byłam na kilku weselach na południu włoch,i albo był obiad albo kolacja,czyli jadło się jadło ,danie po daniu w między czasie ze 2 tańce na sam koniec słodkości i tort i koniec imprezy.Jak obiad zaczął się o 14 to o 21 był koniec imprezy,chyba ze kolacja to zaczynała się ok 19 i tak zaraz po północy tez się kończyło.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka

 »

Życie, praca, nauka


Zostaw uwagę