kurs językowy Bolonia

Temat przeniesiony do archwium.
Czy jest tu ktoś kto mógłby mi umilić 18 dni mojego pobytu w Bolonii ? Wyjeżdżam zupełnie sama na kurs językowy i dobrze by było mieć jakąś polską bratnią duszę. To mój pierwszy taki samotny wyjazd i "trochę się stresuję" ;)
Mam 21 lat i szukam osób mniej więcej w moim wieku, tzn. trochę starsze są ok ;P

Piszcie pod tym tematem. Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi :)
A dlaczego wybralas takie brzydkie/nieciekawe miasto?
Bo było najtańsze ;) nie wiem w sumie teraz trochę żałuję wolałabym np Florencję a tu w Bolonii jakoś tak do wszystkiego mam daleko, nawet najbliższy sklep mam dopiero w centrum. Ale jakoś się muszę przemęczyć te 2 tygodnie. A Ty w jakim mieście jesteś ?
A ja to w ogole inna historia...
W kazdym razie bardzo wazne jest, abys przyswoila sobie slowo 'furbo'. Jezeli Twoja szkola jezykowa nie nauczyla Cie tego na jednej z pierwszych lekcji, to nie jest to dobra szkola... :)
W Bolonii na szczescie sa fajne pasaze handlowe, wiec jakos da sie przezyc.
Miejmy tylko nadzieje, ze nie spotkasz tam jedego z uzytkownikow tego forum, ktory lubi polskie fanciulle...
Bolonia jest jednym z najpiękniejszych miast w Italli i nie ma się co zrażać opiniami osób ,które mają złe własne doświadczenia !!! Mieszkałam tam 4 lata i mogę śmiało powiedzieć że to był najpiękniejszy okres mojego życia, pomimo wszystkich problemów jakie miałam na początku. Bolonia jest miastem akademickim i baaardzo kolorowym !Tam spotkasz wszystkie nacje świata i wszystkie religie.Nie musisz mieć auta aby dojechać wszędzie na terenie miasta nawet do póznych godzin! Jest polski kościół,który gromadzi wszystkich wierzących i nie wierzących i pomaga znależc pracę ,kontakty, przyjaciół i narzeczonych! Teraz mieszkam w Veneto i nie może mi się w głowie pomieścić że basta 178 km i świat się zmienia w koszmar! Mam 41 lat ,mogę Ci dać namiary na mieszkanie gdzie Ci wynajmą pokój - na prowincji bolonii z dobrym dojazdem autobusowym!
Co maja zle wlasne doswiadczenia do nieciekawego charakteru miasta i brzydoty zabytkow?
Mają!! ale na szczęście są pasaże handlowe i jakoś da się przeżyć! Niente paura!
o matko!!!
Jak bardzo trzeba być zdeserowanym, żeby szukać przyjaciół i narzeczonego w polskim kościele...

Włochy mają mnóstwo wad, są teraz w recesji, ale pod względem poznawania nowych ludzi i zawierania przyjaźni to jest najlepszy kraj na świecie. Chyba nigdzie na świecie nie można tak łatwo znaleźć nowych znajomych (ktorzy później stają się przyjaciółmi).
Jak ktoś mieszka we Włoszech dłużej niż miesiąc i nie ma znajomych to jest naprawdę przypadkiem beznadziejnym i już nic mu nie pomoże, nawet polski kościół.

A jeśli chodzi o narzeczonego - mężczyźni we Włoszech to towar łatwo dostępny, tutaj nie zdążysz pomyśleć, że chcialabyś mieć fidanzato, a już go masz.
Dzisiaj miałam pierwszy dzień w szkole językowej i było ok. Pierwszy post pisałam chyba pod wpływem stresu, bo znalazłam się w nowej sytuacji całkiem sama i stąd ta panika. A miasto samo w sobie nie jest w sumie takie złe, mówię to z perspektywy osoby która jest tu dopiero 3 dzień ale już sporą część Bolonii zwiedziłam. Jedyny problem to bariera językowa, mój włoski jest raczej na średnim poziomie i czasami jak widzę te spojrzenia pt "o czym ona mówi" to jest to trochę peszące...w tej szkole w której jestem poznałam 3 Polaków także trochę mi raźniej.

Zitella jeśli chodzi o pokój to już go mam ;)
Pozdrawiam dddorotę , życzę powodzenia i tylko przyjemnych doświadczeń!
Bardzo charakterystyczną cechą polskich forum jest skakanie do gardła, krytykowanie, czepianie się słówek, osądzanie, marudzenie i narzekanie. Wystarczy napisać ze słońce świeci i w komentarzach można znalezć naprawdę wszystko! Mieszkam we Włoszech od 6 lat wraz z rodziną i nie narzekam na brak znajomych .Wielu pomogłam znalezć pracę.Mój wpis był skierowany do dddoroty i miał na celu dodanie otuchy i oferowanie pomocy a nie polemika z paniami .
Moze to Pani nick do tego prowokuje...
W kazdym razie nie trafila Pani z tymi zlymi doswiadczeniami, bo ja bylam w Bolonii kilka godzin i zmeczyla mnie bardzo swoim watpliwym urokiem.

A z tymi przyjazniami wloskimi to bym nie przesadzala. Juz Latynosi czy Amerykanie sie bardziej nadaja.
Dla kogoś kogo łatwo sprowokować...(jestem mężatką) A co do reszty :de gustibus non est disputandum i tego się trzymajmy. Z całym szacunkiem, udanego wieczoru.
Co racja, to racja, zwlaszcza jak nie ma o czym dyskutowac... :)
Temat przeniesiony do archwium.