Od zera: studia medyczne we WÅ‚oszech

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich. Mam takie pytanie. W przyszłym roku podchodzę do matury z biologii i chemii - poziom R.

Jakie kryteria trzeba spełnić, aby dostać się na medycynę we Włoszech? Muszę pisać maturę z biologii i chemii po włosku ?

J. włoski uczę się dopiero 1 miesiąc. Czy jest to realne? Chodzi o studiowanie medycyny we Włoszech? Wydaje mi się, że musiałbym znać w zasadzie perfect j. włoski - a to jest ok. 4 lata intensywnej nauki. W dodatku potem to słownictwo medyczne, biologiczne, chemiczne. Bardzo długi proces.

Jak z poziomem egzaminów wstępnych na włoskie uczelnie na medycynę? Czy poziom jest niższy od polskiej matury rozszerzonej?

Proszę jeszcze o wskazówki co w takiej sytuacji powinienem zrobić. Aby zdać w Polsce maturę rozszerzoną z biologii i chemii na ok. na 90% to trzeba włożyć sporo pracy, a co dopiero w języku włoskim, dla kogoś kto praktycznie nie zna tego języka.
edytowany przez rafal_p1: 16 paź 2011
Cytat:
Wydaje mi się, że musiałbym znać w zasadzie perfect j. włoski - a to jest ok. 4 lata intensywnej nauki.

Dobrze CI się wydaje, skoro za rok masz maturę a nie znasz włoskiego wcale to nie masz szans żeby na takich studiach się zatrzymać, bo dostać się nie jest trudno, Włosi liczą kasę.

Na medycynę z reguły we Włoszech są egzaminy wstępne, ale powiedz chociaż jaki uniwersytet Cię interesuję albo jaki region, to Ci będę mogła więcej powiedzieć. Matura polska we Włoszech się nie liczy, liczy się tylko czy zdana czy nie.
Bolonia i okolice.
Egz. wstępne na jakim poziomie są? Czy aby na pewno perfect muszę znać włoski aby móc podejść do egzaminów?
Jaki poziom jest tych egzaminów?
Tak wg Ciebie, gdyby udało mi się dostać na medycynę w przyszłym roku w Polsce, to ile lat musiałbym przerwy zrobić aby móc zacząć studiować we Włoszech?
Mogłabyś mi jeszcze powiedzieć, czy te studia są płatne? Jeśli tak to jaka cena?
Dzięki!
edytowany przez rafal_p1: 16 paź 2011
Malgosia nie rozumiem bardzo tego zdania "matura polska we Wloszech sie nie liczy ,liczy sie tylko zdana czy nie" Oznacza to ,ze jest po prostu akceptowana automatycznie .Czy tak ?
A rafal bedzie chyba musial zdawac egzamin z jezyka wloskiego ,by moc podjac studia .Nie sadze by ten egzamin byl trudny ,znajac wymogi szkol wloskich.Jak Gosia wspomniala liczy sie kasa ..... i ilosc kandydatow na miejsce .
Mysle, ze Gosi chodzi o to,ze matura w tym momencie jest zdawana na iles procent np 90% z biologi, 90% z angielskiego itp. i ze zeby sie starac o przyjecie trzeba miec ja prostu zdana i mozna przystapic do egzaminow wtsepnych, ktore sa decydujace.
Rafal co znaczy perfekt znac wloski zeby podejsc do egszaminow? Musisz chyba znac na tyle dobrze zeby sie swobodnie komunikowac, zrozumiec polecenia i nie miec trudnosci w sformulowaniu odpowiedzi na nie. Wyobraz sobie,ze do Twojego LO zapisuje sie osoba, ktora nie jest Polakiem i zastanow sie na jakim poziomie musi znac jezyk zeby sobie poradzic. Plus jak sam mowiles, nauka jezyka takiego dzieki ktoremu mozna sie swobodnie porozumiec to jedno, a do tego dochodzi jeszcze slownictwo specjalistyczne.
słuchaj ja studiuję we Włoszech, jestem na drugim roku, nie na medycynie ale na mediazione ale i tak jest trudno...a kiedy przyjechałam tu to mówiłam już bardzo dobrze po włosku, zdałam perfekcyjnie maturę z włoskiego roz., ale to nie wystarcza. Idę na taki przedmiot jak lingwistyka generalna i wierz mi, że nie wiem o czym oni do mnie rozmawiają. :P hehe. dostać się jest łatwo ale żeby iść do przodu trzeba naprawdę się uczyć (mówię "isć do przodu" a nie "utrzymać się" bo jak zapewne wiesz, na włoskich uni utrzymujesz się do kiedy płacisz, a czy to jest przewidziane 3 lata np na licencjat czy 10 to Twoja sprawa. ale trzeba się uczyć żeby zdawać egzaminy. Naprawdę.) Z tym, że z medycyną to jest jeszcze inna sprawa. Jest to kierunek zamknięty. Powiem Ci szczerze, że w obecnej sytuacji po prostu możesz o niej zapomnieć. Medycyna jest tutaj bardzo oblegana, a testy przyjęć bardzo trudne!!! (Kiedy jest termin egz wstępnych mówią o nich nawet w wiadomościach). Wiele osób nie dostaje się w 1 roku i czeka cały kolejny ucząc się, żeby znów spróbować. albo i jeszcze kolejny. Często są to synowie/córki lekarzy którzy idą w ślady rodziców. Jeśli naprawdę chcesz studiować tu medycynę, to ja Ci radzę, zdaj maturę, przyjedż tu na miejsce żeby podszlifować język (np jako aupair, od razu wysyłają Cię do szkoły językowej) ucz się biologi i chemii od razu po włosku, nie ma sensu żebyś zdawała z tego maturę w Pl bo nikogo to tu nie będzie interesować. Możesz zdać tylko podstawę. I po roku spróbuj się dostać. Może będziesz miała culo. Powodzenia :)
Mysle,ze autor watku to chyba mezczyzna, wiec aupair raczej nie zostanie, ale zgodze sie z tym,ze nauka jezyka bedac we Wloszech idzie znacznie szybciej.:)
Dzięki wszystkim za odp.
W takim razie zostaje medycyna w Polsce :) 90% w Polsce to nie jest łatwo, a co dopiero włoskie słownictwo biologiczne/chemiczne. Nie wyobrażam sobie za bardzo uczyć się biologii w języku włoskim. Przecież ucząc się jej w swoim języku, mam problemy ze zrozumieniem, dlatego korzystam z pomocy korepetytora.
Bardzo niedawno w Tanzanii spotkalam studentke medycyny z Rzymie. Odbywala tam wolontariat. ...bardzo narzekala na swoje studia. Mowila, ze studiowanie medycyny we Wloszech jest bardzo teoretyczne, ze ona wlasnie robi wolontariaty w Afryce, zeby zdobyc jakiekolwiek doswiadczenie praktyczne. Mowila, ze na medycynie tylko pieniadze i znajomosci sie licza, ze na specjalizacje jest sie niesamowicie trudno dostac. ...ogolnie bardzo narzekala... Ale sa tacy ludzie, ktorzy narzekaja zawsze ...nie mialam mozliwosci poznac jej lepiej, wiec nie wiem, czy narzekala, zeby narzekac ...czy byly ku temu podstawy.
Laurie, dla mnie linguistica generale to była akurat łatwa, miałam ogromny problem z literaturą... czy historią, ale też jakoś dało radę. Dlatego wiem jak trudno i dla osoby nie znającej włoskiego jest NAPRAWDĘ trudno. Większość moich znajomych (stranieri) z I roku z Włoch odpadło (czyt. sami zrezygnowali) po 1 semestrze, bo język był dla nich zbyt dużą barierą...
Gosia a mogę znaleźć Cię jakoś na fejsie?

Ja właśnie z historią nie miałam problemu, literatury nie miałam wcale. Tylko ta linguistica hehe to jakiś koszmar, albo może u mnie jakieś profesory nieudolnie to tłumaczą bo większość osób tzn Włochów albo nie zdało tego albo nawet nie podeszło albo przeszło o włos. uff :)
Można :P Napisz na priv albo podaj linka do swojego fb :)

Oczywiście wiele zależało od nauczyciela. U mnie na linguistica na sali z 3[tel]osób, ale jemu zawsze udawało się zapanować nad tymi wszystkimi. Na pierwszych zajęciach wyłapał wszystkich obcokrajowców (było ich z 15, później ta liczba malała aż w końcu zostało nas z 6 obcokrajowców) i każdy miał się przedstawić a na wykładach znajdował takie przykłady na poparcie pewnych teorii, że używaliśmy prawie każdego języka tych stranieri, ja np. chodziłam do tablicy pisać polskie rzeczowniki, swoje imię (splot spółgłosek go interesował i etymologia imienia), miałam tłumaczyć słowo "gloria", a on na podstawie polskiego odpowiednika udowadniał że polski to język słowiański na przykład :) Włosi na zajęciach łamali sobie język jak kazał im wymawiać słowo "pszczoła" :P Była jedna Ukrainka i Czeszka i wszystkie trzy pisałyśmy jak jest niedźwiedź w naszych 3 językach, a on później znajdował podobieństwa, to miało też na celu udowodnić wspólną rodzinę :)

Powiem Ci, że studia we Włoszech niebardzo mi się podobały, ale nigdy tego profesora nie zapomnę i nadal mam z nim kontakt :)
o kurczę powiem Ci że jestem zaskoczona takim podejściem nauczyciela... u nas to było w postaci niezrozumiałych i zagmatwanych slajdów załadowanych specjalistycznym słownictwem, które musieliśmy w biegu przepisywać mentre profesoressa coś tam sobie tłumaczyła bardziej do siebie niż do nas, ale tego i tak już nikt nie słuchał bo myślał tylko żeby zdążyć przepisać slajd zanim się zmieni hehehe dosłownie. U nas niestety na zajęciach żaden profesor nie interesował się czy są jacyś obcokrajowcy na sali czy nie hehe, także ja idąc na egzamin ustny czy nawet pisemny, zawsze najpierw wyjeżdzałam z regułką: Gentile Professore, Le chiedo di perdonarmi i miei errori linguistici, purtroppo l'italiano non e' la mia madre lingua :( hehehe no i chyba pomagało mi trochę, zawsze tak myślałam że na takie biedne straniery to powinni łaskawszym okiem spojrzeć a nie oceniać nas tak samo jak Włochów, przecież dla nich taka linguistica italiana to pikuś jest, tanto uczą się tego od podstawówki, a ja musze zaczynać w sumie od zera...:/
no dobra już Ci piszę na priva heheehhe.
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia