Praca w barze (w nocy)

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,

Dostałam od koleżanki propozycję wyjazdu do pracy w barze we Włoszech... Wszystko niby pięknie, że sprawdzone i w ogóle, ale jest to praca na noc, znaczy od 18 do ostatniego gościa (czasem ponoć nawet do 6 rano). No i tu moje wątpliwości się pojawiają. Czy to normalne, że w nadmorskich miejscowościach zwykłe bary są otwarte tak długo i mają klientów? Nie chcę wpadać w jakąś paranoję i nie ufać nikomu, ale po prostu boję się. Tyle się słyszy nieprzyjemnych rzeczy... Jeśli ktoś z Was pracował w nocy w jakiejś restauracyjce bądź barze, niech się podzieli, czy wszystko było w porządku... A może faktycznie za bardzo się przejmuję, bo w sumie możliwe, że w turystycznych miejscowościach życie nocne trwa długo... :)

pozdrawiam
Co prawda nie pracowalam w zadnym lokalu ale mieszkalam w turystycznej nadmorskiej miejscowosci i latem czesto wychodzi sie z domu o 23- 24 wiec jest takie godziny pracy sa jak najbardziej prawdopodobne.
Jesli masz zaufanie do tej kolezanki to mozesz jechac do tej pracy...jesli takie godziny ci odpowiadaja...bo moga byc meczace.
3 lata temu pracowałam w barze w jednej z "nieturystycznych" miejscowości na południu Włoch.
Nocną zmianę "do ostatniego klienta" - mimo iż tak jak mówię, nie była to miejscowość turystyczna, a do morza był kawałek, kończyłyśmy ok. 4 rano.
Kwestia przyzwyczajenia organizmu. Odsypiało się do 13, potem chwilka na plaży i znowu do pracy.
Nie rozumiem tylko co miało by być "nie w porządku". Obawiać sie możesz tylko tego, czy nie padniesz "na nos". Musisz wyczuć swój organizm.
Dzięki za odpowiedzi :) Czyli jednak ja panikuję :) i dobrze!Ale ostrożności nigdy za wiele... Mam nadzieję, że "na nos" nie padnę, chociaż pewnie na początku będzie ciężko... Ale chcę język podszkolić, a że przy okazji coś do kieszeni wpadnie to już w ogóle super :) Ehh... due mesi fuori casa...

Dzięki raz jeszcze!

Pozdrawiam ciepło
tylko pamiętaj o baaaaardzo wygodnych butach, najlepiej bez pięt i koniecznie płaskich. I maści na obolałe stopy... z tego wyjazdu najbardziej utkwił mi właśnie ból stóp...

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa