Moim zdaniem jechać. Ale z biletem w obie strony, z datą powrotu open oraz dostępem do telefonu, co byś mogła tę datę telefonicznie ustalić.
Zawsze to jakieś doświadczenie, byle by tylko miłość nie zaślepiała obrazu rzeczywistości i abyś w odpowiednim momencie mogła zareagować właściwie, gdyby działo się coś niepokojącego. Teściowa--moja droga--nawet na odległość będzie bardzo obecna w Waszym życiu: obiadki, kolacyjki i inne spotkania. Tylko się ani waż zjeść coś wcześniej a na miejscu odmówić-obraza murowana i wyrzuty, że jak mogłaś, że tak się nie robi, itp. Wbrew pozorom to dosyć poważny problem.
Że niby za mało się znacie? Nie jest powiedziane, że Polaka lepiej byś poznała, przed decyzją o zamieszkaniu razem-to jest zawsze względne.
Ważne jest czy Ty tego w ogóle chcesz...Czy w środku, pomimo logicznych wątpliwości, świadczących o rozumnym i odpowiedzialnym podejściu do sprawy, głos Ci mówi "tak". Jeśli to właśnie słyszysz, to jedź, bo nie można takiej możliwości zmarnować.
Ale tak jak mówią inny forumowicze-Sycylijczycy mają szczególną mentalność; włoska mentalność jest powalona w wielu aspektach (co nie przeszkadza mi uwielbiac ich, za to jacy są), ale sycylijska, to jeszcze coś innego. To wyspa więc jak każdy lud wyspiarski jest zamknięty, traktuje się jak państwo w państwie, obcy może być wrogo traktowany, bo zaburza funkcjonowanie uporządkowanego życia daleko od innych. Mieszkańcy wysp są często samowystarczalni, stąd ich sceptyczne podejście do obcych; choć pewnie młode pokolenie zmienia ten stan, sami chcą podróżowac i rozwijać się.
Ważne, żeby trzymać rękę na pulsie i nie dopuścić, aby ten wyjazd - być może największa życiowa przygoda, niezależnie od tego, jak się Wasz związek skończy, przerodził się w największy życiowy koszmar! Pozowodzenia! Słuchaj głosu serca i intuicji a także obserwuj "amore", jak się zachowuje.