niestety moj Italiano mieszka w Alpach, wiec daleko od obu naszych polskich konsulatow:( w jego malym miasteczku maja blade pojecie o tych sprawach, wiec zbieranie informacji przypadlo na mnie co staram sie czynic, ale juz mnie zniechecenie ogarnelo. Na poprzednim watku "Slub z Wlochem" pytalam o te sprawy teoretycznie, gdyz nie mialam jeszcze rozwodu, a teraz jestem dopiero wolna od kulku m-cy i moge sie zabrac do rzeczy praktycznie, ale w zwiazku z tym, ze dokumenty tu wydane wazne sa tylko 3 m-ce nie zaczynalam wczesniej. Gdyby nie ten klopot z nazwiskiem to wszystko by sie udalo zalatwic na czas. Teraz dopiero wiem, ze powinnam byla powrocic do poprzedniego, po wyjasnieniach, ze zawsze tam pytaja o panienskie, a nie te na jakie mam wystawione dokumenty
No coz jakos musi byc. Tylko spokoj nas uratuje :))