Ja tylko tak w skrócie...
Mój kolega przebywał w listopadzie w Policlinico w Rzymie, umarł po trzech dniach... Wg. policji został znaleziony martwy na ulicy xxx w parku - na ulicy xxx parku nie ma (jest to ulica/wiadukt szybkiego ruchu) - Następnie był pogrzeb w kostnicy (!) na który przejechała mama kolegi - zapłaciła za pogrzeb w kaplicy/kremacje - zakład pogrzebowy ja oszukał...
Byłem na pogrzebie (kilka osób) ciało było w stanie lekkiego rozkładu i śmierdziało (!)... i ... powieki były mocno, nienaturalnie zapadnięte - tłumaczyłem sobie to naiwnie wtedy, że być może struktura oka rozkłada sie szybciej...
Niedługo potem wynikła 'afera' o handlowaniu narządami ludzkimi w Policlinico...
... pamięta ktoś jeszcze ?
Ot taki epizod to był w BELPAESE - nieważne... dalej SOLE/AMORE...
Następnie zakład pogrzebowy przeciagał termin kremacji - wiedzac, że mama kolegi ma wykupiony bilet lotniczy i chce wrócić z urna syna do Polski i męża.
Musiała przesunąc wyjazd - jednak zakład nadal przeciagał termin kremacji - wreszcie zmuszona do odlotu (brak biletów na inny termin > Świeta Bożego Narodzenia) mama kolegi zapłaciła całą sumę i zaufała zakładowi, że jak przyleci (początek stycznia) odbierze MARMUROWĄ urnę - przyleciała i... dostała metalowy czarny pojemnik z namalowanymi ręcznie na biało cyframi i coś tam 'Comune di Roma'.
Pojechała z "urną" do Konsulatu by ja zaplombować (przelot do innego kraju) - pracownik Konsulatu wziąwszy "urnę" do rąk usłyszał dziwny dźwięk (na pewno nie przypominający prochów) wg. mnie żwir - ww. pracownik zrobił dziwna mine jednak nic nie powiedział i urnę zaplombował.
Następnie w dzień wyjazdu czekaliśmy z mamą kolegi w pobliżu st. Tiburtina na znajomą - podjechała 'Guardia di Finanza' - dwóch dupasów ponizej 30 lat na pewno i zaczeli wszystkich legitymować/sprawdzać co ta kobieta ma w bagażach itd.
Moje sprzeciwy i tłumaczenia spełzały na niczym - jeden dupas wziął w pewnym momencie "urnę" i zaczął nią potrzasać przy uchu - zareagował bardziej stanowczo (mama kolegi zaczęła płakać) - to mi dupas, którego mógłbym.... ehhh
... powiedział, że mnie mogą wziąść ze sobą i no comment
Na końcu do nich doszło że nie jesteśmy Rumunami czekającymi na bus do Rumunii (co oczywiście nie wytłumacza icz zachowania) - na końcu jeszcze zapytali się czy nalezymy do UE :| no comment2
Mama kolegi cała w szoku - mieszka w jednym z większych miast w Polsce i stwierdziła, ze takich rzeczy nigdy nie widziała... jakie ją spotkały we Włoszech.
Ksiądz Polak, który odprawiał pogrzeb próbował coś znaleźć na Policlinico - mamie kolegi chodziło o przyczynę i miejsce zgonu... nic...
Takowy wg Policlinico nie przebywał - zero kartoteki... nic
Konsulat miał wyjaśnić co się naprawdę stało... pół roku minęło... nic...
Zakład pewnie ma się dobrze i chyba nikt już się nie dowie kto/co leży w grobowcu w Polsce - nic...? nie zarobili kilkaset euro
Jednego jeszcze jestem ciekaw... kto w tej chwili chodzi po świecie z rogówką mojego Kolegi...
Miało być w skrócie - trochę jednak popisałem ale zapewniam Was to skrót jest tylko...
Obiecałem mamie kolegi, że to opiszę/napisze kiedyś dokładnie (mam skany dokumentów / foto urny itp.) - nie mam tylko zdjęcia zwłok - ten z zakładu pogrzebowego powiedział, że to zabronione... a ja głópi uwirzyłem wtedy - pogrzeb był, szacunku zostałem nauczony w moim kraju...
Dobranoc i przepraszam za chaotyczny post ale... trudno mi wyrazić uczucia jakie mną miotają w tej chwili.